Powiem tak. Książki, to ja wciągam nosem. Kończę jedną i zaraz zaczynam drugą. W moim nudnym życiu, przynajmniej książki wciągają mnie w inny świat. I jeśli miałabym powiedzieć co jest moim uzależnieniem, to odparłabym bez zastanowienia - czytanie. Statystyczny Polak podobno nie czyta, ale te książki naprawdę się sprzedają, ktoś je kupuje i wydaje mi się, że nie tylko po to, żeby stały na półce i zdobiły ścianę. A teraz tak z ręką na sercu, przyznajcie, ile w zeszłym roku przeczytaliście książek? Ja nie pamiętam, straciłam rachubę. Wiem, że od początku roku pochłonęłam 8 lektur, chociaż pewnie gdyby nie fejsbuk i to, że udostępniam tam co czytam, też już bym pewnie nie wiedziała ;) Przejdźmy do bohaterów dzisiejszego pieprzenia.


"W domu" Harlana Cobena
Jeśli ktoś z Was zaczął czytać serię z Myronem Bolitarem, to będzie zachwycony, że wyszła kolejna część z tym oto Panem. Jest to już 11 tom z serii o byłym, kontuzjowanym zawodniku koszykówki i jego obrzydliwie bogatym przyjacielu Winie. Serię te zaczęłam czytać mając jakieś 18 czy 19 lat i było ogrom momentów, kiedy siedziałam zalana łzami, albo miałam gęsią skórkę. Coben wie, w które struny uderzyć w czytelniku.
"W domu" jest zdecydowanie jedną z nich. A mianowicie 10 lat temu ginie dwójka bogatych gówniarzy. Przez ten piekielnie długi okres nie ma po nich śladu, do dnia, kiedy to jeden z nich, już jako nastolatek odnajduje się. I pytanie, co się z nim działo przez te 10 lat, w jaki sposób został porwany i w ogóle o co kaman.
Brzmi kusząco, bo jak w książkach przewijają się dzieci, to zawsze jest ciekawie. Coben trzyma w napięciu, rzuca błyskotliwymi dialogami i zwrotami akcji. Zakończenie jest ciekawe, choć momentami przewidywalne. Choć ja w przypadku Cobena nie potrafię być obiektywna, zżywam się z bohaterami i każda kolejna część z tą dwójką popaparańców będzie mi się podobała. Mimo to uważam, że wato po nią sięgnąć, jeśli tylko macie przeczytane wcześniejsze tomy. Nie, żeby to wykluczało całkowicie przeczytanie 11 tomu, jeśli nie macie przeczytanych poprzednich, ale lepiej trwać z bohaterami od początku, niż zaczynać od dupy strony.

"Na skraju załamania" B.A. Paris
Jak czytaliście "Za zamkniętymi drzwiami" to, to jest ta sama laska. Chociaż sądząc po roczniku może już nie taka młoda, mniejsza. Myśląc o tamtej książce mój mózg krzyczy "zajebista!". Z tą mam bardzo, bardzo podobnie.
Książka generalnie jest o tym, że typiara mija w nocy, w lesie i w burzy samochód, stoi bez żanych oznak, że potrzebuje pomocy, więc ta jedzie dalej. Na następny dzień dowiaduje się, że ta w samochodzie została zamordowana i dręczą bohaterkę wyrzuty sumienia. Później jej trochę odpierdala i żeby poznać co dalej najlepiej te książkę sobie przeczytać!
Powiem tak, osobiście skróciłam bym te książkę o dobre 50 stron. Momentami ta cała Cass (główna postać) wkurwia tym swoim marazmem i ma się ochotę nią potrząsnąć! Mimo to, nie można autorce odmówić tego, że doskonale kreuje postaci. I razem z bohaterką przeżywamy jej niepokój, zastanawiając się komu tak naprawdę można zaufać.
Zakończenie doskonałe, totalnie nieprzewidywalne i ja czuje się zachwycona zaistniałą intrygą.
Chętnie przeczytam coś, co jeszcze napisze autorka i mam nadzieję, że będzie nieco odbiegało od tych dwóch historii zniszczonych psychicznie i emocjonalnie kobiet.

Kolejne 4 pozycje mam już zamówione. W tempie, w którym czytam książki powinnam w przeciągu kilku lat zbankrutować. Cóż, przynajmniej będę szczęśliwą posiadaczką książek xD coś za coś.
PS. Nie miałam czasu na umycie okien dla Jezuska, bo byłam zajęta czytaniem, myślicie, że pójdę
za to do piekła?



Pozdrowienia i mokrego poniedziałku. Albo nie, bo jeszcze nie wiem kiedy opublikuje ten post.

18 komentarzy:

  1. Ja nie jestem statystycznym Polakiem. Książki czytam. Pochłaniam w zasadzie. Kilka lat temu zaczęłam spisywac to co czytam, bo zdarzało się że sięgałam po coś co sto lat temu czytałam. Od początku roku na liczniku 17. Wbrew pozorom pracuje, zajmuje się domem. Mam nawet życie towarzyskie. Ludzie się dziwią jak tak można marnować(?!) czas na książki... A ja się pytam jak tego nie robić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to marnować? Nie rozumiem pytania xD
      Jedyne czego się obawiam w życiu, to to, że nie zdążę przeczytać tym zajebistych książek przed śmiercią xD

      Usuń
    2. Ja nie twierdzę że marnuje czas. Dla mnie to relaks, hobby, czy jakkolwiek wolisz to nazywać. Bez czytania nie funkcjonuje.
      Jeżeli chodzi o książki to tak.Cały czas pojawiają się nowe, które muszę koniecznie przeczytać. Moja lista tylko się wydłuża. Aktualnie czytam na skraju załamania. Poprzednia książka autorki wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Sama końcówka fantastyczna. Liczę że i tym razem się nie zawiodę.

      Usuń
  2. Mówiłam juz że kocham Cobena i Myrona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pewnie też nie miałabyś serca napisać o nich złego słowa! :p

      Usuń
  3. No cóż, przynajmniej nie wydajesz na kosmetyki xD A okien też nie myłam, p.ójdziemy obie do piekła! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mam w planach zamówienie z cocolity xD
      Haha, pjona!

      Usuń
  4. Piekło jak nic! Też się wybieram, za te same grzechy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Cobena, jednak jego ostatnia książka była dla mnie słaba ale tą mam w planach przeczytać. Muszę, bo się uduszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam się, że nie czytałam książek tego autora ale muszę to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Cobena! A "Na skraju załamania" czeka w kolejce na półce :D Ostatnio dużo dobrych kryminałów wyszło :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Artykuł dobry , zresztą jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za WSZYSTKIE komentarze, jest mi niezmiernie miło czytając je! :)