Dobra, dobra, piszę rzadko, ale dzisiaj mnie tak naszło, że brakuje mi ładnych zdjęć i trochę sobie pofociłam. Bo, uwaga (i tutaj będę skromna w chuj) jestem ładna i trochę próżna, ale to każdy ma w sobie trochę tego pierwiastka, że chce się sobie podobać i dobrze wyglądać i bla bla bla. Ważne, żeby być świadomym swoich zalet i wad, więc ja jestem świadoma, że mam ładny ryj, kości policzkowe, za które niejedna laska dałaby się pokroić i korzystam z tego. Wszystko to potrafię doprawić makijażem i voila, oto jestem.
Powiem jeszcze odnośnie tych zalet, że mam ładny uśmiech, wielki zad (tutaj mogą być skrajne opinie) i odstające obojczyki oraz seksowną lewą półkule* Oczywiście skupiam się tylko na tych wizualnych cechach, przyjdzie pora na paplanine o tym, co mam "w środku". Żeby nie było, że jestem chodzącym ideałem, bo przecież nie jestem (ale niewiele mi brakuje ;) ) mam też wady w swoim wyglądzie. Dziura po ospie na czole, cellulit, rozstępy, małe cycki i wiele innych mniejszych i większych problemów. Czy się tym przejmuje na co dzień? Nie. Jednak są dni, kiedy czuje się jak gówno. Brzydka, gruba i beznadziejna. Zazwyczaj dzieje się tak przed okresem, hormony mi szaleją i popadam w jakąś paranoje, ale radzę sobie.
*apropo mojego mózgu, nie jestem gołosłowna!
Ostatnio koleżanka pokazała mi pewnego mema, rozbawił mnie i myślę sobie, to chyba o mnie (o nas, bo koleżanka też ma).
Oczywiście śmieszki heheszki, ale pewne rzeczy, które robię ze swoim ciałem (czyt. kolczyki i tatuaże) dodają mi też nieco pewności siebie. Oczywiście mogłabym iść też na siłownie i zrobić coś bardziej pożytecznego, ale jestem leniwą kluchą. I byłabym fit, gdybym nie wpierdalała czekolady :D W zasadzie nie do końca ogarniam całej tej mody, na bycie fit weganem na bezglutenowej diecie. Nie wyobrażam sobie podporządkować całego swojego życia diecie. A już szczególnie takiej, gdzie nie jadłabym mięsa i zboża. Widziałam ostatnio w Lidlu bezglutenowy papier ryżowy. Gdzie do chuja w ryżu miałby być gluten. PARANOJA. Ale hajs się zgadza, a ludzie kupują bezglutenową mąkę ryżową za 7zł. A tak naprawdę 1% populacji ma celiakię, ale pooglądajcie sobie Naukowy Bełkot, on mówi mądrzę na ten i inne tematy.
Zastanawiam się czasem która to ja na tym zdjęciu, sami zdecydujcie xD Pomijając fakt, że wyglądam wybitnie niekorzystnie, chciałam mieć selfie z koleżanką krówcią! W końcu mamy takie same kolczyki :D A ja mam do siebie dystans. Zdjęcie powstało na Targach Rolnych w Barzkowicach, na którym kupiłam obłędną konfiturę z płatków róż. Ambrozja. Serio. Oszczędzam i szanuje, bo takie dobre :D A za słoiczek dałam 25 zika, warto było. Wzięłam sobie jeszcze wino z naszej zachodniopomorskiej winnicy, wytrawne, w sumie to nie lubię, ale te było wyjątkowo aromatyczne i pyszne. Będzie na specjalną okazję, może na tą, jak już znajdę męża xD Miałam nadzieję dorwać też wino różane, ale te nadzieje okazały się być płonne, nawet nie macie pojęcia jakie to dopiero jest pyszne! Nic straconego, można zamówić przez neta i to właśnie zrobię!
Tak bardzo kocham matowe pomadki, że mam ich miliard. Ciągle to rozszerzam swoją kolekcję o kolejne podobne do siebie odcienie czerwieni i inne kolory w sumie też. Większość zamawiam na Geek, trochę takie podrabiane Aliexpress, ale kurde, 8 zł kosztuje mnie jedna pomadka z przesyłką, dochodzi w ciągu 2-3 tygodni, a jakość jest serio dobra. Nawet lepsza, niż niejednej pomadki z drogerii. Muszę obczaić, czy są podobne na Ali i zrobić zapasy jakby miał nadejść koniec świata.
Ogólnie na twarzy mam standard, czyli: Podkład Catrice HD Liquid Coverage, puder ryżowy My Secret, bronzer Kobo Matt Bronzing & Contouring Powder oraz mój ukochany rozświetlacz z Makeup Revolition Vivid Baked Highlighter. Na oczach wyłącznie cień z Maybelline Color Tattoo 24 HR, eyeliner Maybelline Eyestudio Lasting Drama i rzęsy z Ardell Double Wispies. Na brwiach jak zawsze pomada Freedom Makeup i korektor z Catrice Liquid Camouflage. Na ustach wspomniana wyżej pomadka gdzieś z Chin o nazwie Pudaier, cokolwiek to za firma. Nie jestem przez nią napromieniowana, ani nic innego złego mi się z ustami nie dzieje, więc chyba jest okej.
Na potwierdzenie jeszcze tego, że jestem próżna i ładna, wstawiam moje ulubione zdjęcie z ostatnich dni xD
POZDRAWIAM! Miłego czytania!
Powiem jeszcze odnośnie tych zalet, że mam ładny uśmiech, wielki zad (tutaj mogą być skrajne opinie) i odstające obojczyki oraz seksowną lewą półkule* Oczywiście skupiam się tylko na tych wizualnych cechach, przyjdzie pora na paplanine o tym, co mam "w środku". Żeby nie było, że jestem chodzącym ideałem, bo przecież nie jestem (ale niewiele mi brakuje ;) ) mam też wady w swoim wyglądzie. Dziura po ospie na czole, cellulit, rozstępy, małe cycki i wiele innych mniejszych i większych problemów. Czy się tym przejmuje na co dzień? Nie. Jednak są dni, kiedy czuje się jak gówno. Brzydka, gruba i beznadziejna. Zazwyczaj dzieje się tak przed okresem, hormony mi szaleją i popadam w jakąś paranoje, ale radzę sobie.
*apropo mojego mózgu, nie jestem gołosłowna!
Ostatnio koleżanka pokazała mi pewnego mema, rozbawił mnie i myślę sobie, to chyba o mnie (o nas, bo koleżanka też ma).
Oczywiście śmieszki heheszki, ale pewne rzeczy, które robię ze swoim ciałem (czyt. kolczyki i tatuaże) dodają mi też nieco pewności siebie. Oczywiście mogłabym iść też na siłownie i zrobić coś bardziej pożytecznego, ale jestem leniwą kluchą. I byłabym fit, gdybym nie wpierdalała czekolady :D W zasadzie nie do końca ogarniam całej tej mody, na bycie fit weganem na bezglutenowej diecie. Nie wyobrażam sobie podporządkować całego swojego życia diecie. A już szczególnie takiej, gdzie nie jadłabym mięsa i zboża. Widziałam ostatnio w Lidlu bezglutenowy papier ryżowy. Gdzie do chuja w ryżu miałby być gluten. PARANOJA. Ale hajs się zgadza, a ludzie kupują bezglutenową mąkę ryżową za 7zł. A tak naprawdę 1% populacji ma celiakię, ale pooglądajcie sobie Naukowy Bełkot, on mówi mądrzę na ten i inne tematy.
Zastanawiam się czasem która to ja na tym zdjęciu, sami zdecydujcie xD Pomijając fakt, że wyglądam wybitnie niekorzystnie, chciałam mieć selfie z koleżanką krówcią! W końcu mamy takie same kolczyki :D A ja mam do siebie dystans. Zdjęcie powstało na Targach Rolnych w Barzkowicach, na którym kupiłam obłędną konfiturę z płatków róż. Ambrozja. Serio. Oszczędzam i szanuje, bo takie dobre :D A za słoiczek dałam 25 zika, warto było. Wzięłam sobie jeszcze wino z naszej zachodniopomorskiej winnicy, wytrawne, w sumie to nie lubię, ale te było wyjątkowo aromatyczne i pyszne. Będzie na specjalną okazję, może na tą, jak już znajdę męża xD Miałam nadzieję dorwać też wino różane, ale te nadzieje okazały się być płonne, nawet nie macie pojęcia jakie to dopiero jest pyszne! Nic straconego, można zamówić przez neta i to właśnie zrobię!
Tak bardzo kocham matowe pomadki, że mam ich miliard. Ciągle to rozszerzam swoją kolekcję o kolejne podobne do siebie odcienie czerwieni i inne kolory w sumie też. Większość zamawiam na Geek, trochę takie podrabiane Aliexpress, ale kurde, 8 zł kosztuje mnie jedna pomadka z przesyłką, dochodzi w ciągu 2-3 tygodni, a jakość jest serio dobra. Nawet lepsza, niż niejednej pomadki z drogerii. Muszę obczaić, czy są podobne na Ali i zrobić zapasy jakby miał nadejść koniec świata.
Ogólnie na twarzy mam standard, czyli: Podkład Catrice HD Liquid Coverage, puder ryżowy My Secret, bronzer Kobo Matt Bronzing & Contouring Powder oraz mój ukochany rozświetlacz z Makeup Revolition Vivid Baked Highlighter. Na oczach wyłącznie cień z Maybelline Color Tattoo 24 HR, eyeliner Maybelline Eyestudio Lasting Drama i rzęsy z Ardell Double Wispies. Na brwiach jak zawsze pomada Freedom Makeup i korektor z Catrice Liquid Camouflage. Na ustach wspomniana wyżej pomadka gdzieś z Chin o nazwie Pudaier, cokolwiek to za firma. Nie jestem przez nią napromieniowana, ani nic innego złego mi się z ustami nie dzieje, więc chyba jest okej.
Na potwierdzenie jeszcze tego, że jestem próżna i ładna, wstawiam moje ulubione zdjęcie z ostatnich dni xD
POZDRAWIAM! Miłego czytania!
Super! :)
OdpowiedzUsuńdzięki! :*
UsuńPróżna i piękna 😀
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
Usuńja mam to samo przed okresem. :D
OdpowiedzUsuńPjona! :D
UsuńWariatka :*
OdpowiedzUsuń<3 :*
Usuńhaha:D bo do siebie trzeba mieć dystans, Brawo!
OdpowiedzUsuń:* dzięki!
UsuńJesteś piękna!
OdpowiedzUsuń💪🏼 kazdy ma wady i zalety 😊
OdpowiedzUsuńwiadomka :D
UsuńTy nie musisz być fit a zad masz zacny!
OdpowiedzUsuńgeny xD a tak naprawdę to pewnie za dużo wpierdalam :D
UsuńNo i genialnie! Ten post poprawił mi humor - oczywiście jestem fanką Twojej urody :)
OdpowiedzUsuńhaha i bardzo mnie to cieszy, dziękuję! :*
UsuńMuszę to skomentować �� zajebisty wpis piękna kobitko! Love ya!
OdpowiedzUsuńDziękuję słonko! :*
UsuńBycie fit veganem na bezglutenowej diecie...He he. Padłam. Muszę obczaić ten Geek
OdpowiedzUsuńtak się cieszę, że udało mi się choć trochę rozbawić moich czytelników :*
UsuńJesteś niemożliwa :D podoba mi się Twoje podejście do życia ;) mimo że jestem "fit wege na bezglutenowej diecie" i mam zupełnie inne poglądy to polubiłam Twoje wpisy xDDDD
OdpowiedzUsuńhaha, to bym się tego nie spodziewała :D bardzo mi miło tym bardziej! :D dziękuję!
Usuń