Jedni z Was pomyślą, że przecież czytanie książek, to rzecz naturalna, a drudzy, że po co, skoro są świetne filmy i w sumie na co komu to całe czytanie. A przecież są tysiące osób, które nie czytają w ogóle, a felieton w "Życiu na gorąco" się nie liczy. Serio. Pewnie wynika to z wielu czynników i nie będę się zagłębiać dlaczego ktoś może nie chcieć czytać, ale powiem jedno, że jeszcze 4 lata temu byłam właśnie w tej grupie nieczytających i osobiście wtedy uważałam, że książka, to nic ciekawego. Żal. I chyba nie muszę mówić, że przecież książki pobudzają wyobraźnię, powiększają nam zasób słów, lepiej się wypowiadamy i po prostu stajemy się mądrzejsi.
Po pierwszą książkę sięgnęłam mając 18 lat i było to dzień przed ustną maturą z polskiego. Nie wiem już co mi się wtedy stało, że zamiast powtarzać materiał do mojego tematu brzmiącego "Od herosa do pantoflarza. Mężczyźni w literaturze" postanowiłam przeczytać "Igrzyska śmierci". Pierwszą cześć tej trylogii przeczytałam w jeden dzień, byłam taka natchniona. Wynikało to z tego, że wcześniej podjarałam się filmem i postanowiłam porównać książkę z tym, co ktoś chciał pokazać na ekranie. Wtedy byłam zachwycona i filmem i książką, teraz raczej nie sięgam po sci-fun, bo zachłysnęłam się kryminałem. Także moją następną trylogią po obejrzeniu "Dziewczyny z tatuażem" (świetny film - POLECAM), było "Millenium" Stiega Larssona, któremu już niestety się umarło, ale był szwedem i do tego jeszcze wrócę. I to był taki zapalnik, do czytania kolejnych książek mrożących krew w żyłach. Jedna z lepszych lektur, jakie kiedykolwiek miałam przyjemność czytać, coś wspaniałego.

Z tego co pamiętam, później zdecydowałam się chyba na serię z Myronem Boiltarem, amerykańskiego autora Harlana Cobena. Seria ma jakieś 10 tomów, przynajmniej tyle miała, kiedy zaczynałam ją czytać. Bardzo zżywałam się wtedy z bohaterami książki, dlatego jeszcze nie zdarzyło mi się, żebym zaczęła czytać jakąś serię od środka, tylko zawsze od początku, do końca.
Następnie wydaje mi się, że zaczęłam czytać "Chemię śmierci" Simona Becketta. To również cykl, z Davidem Hunterem, który jest antropologiem sądowym. Książki zawierają mnóstwo opisów tego, jak rozkłada się ciało w różnych warunkach, więc odradzam czytanie osobom wrażliwym. Dla mnie było to coś mega interesującego i nie potrafiłam się oderwać od czytania.
Kolejnym trafem była Tess Gerritsen i seria z Rizolli/Isles. Tess z zawodu jest lekarzem, więc ma wiele cudownych medycznych kryminałów, jeśli takie lubicie, to polecam z całego serca.
Ogromny przełom przeżyłam, kiedy w moje ręce trafił "Człowiek nietoperz" Jo Nesbo, wprawdzie pierwsza część cyklu z Harrym Hole jest chyba najgorsza, chociaż zaczęłam ją czytać z powodu wysokich ocen na lubimyczytac.pl, mimo to od razu zakochałam się w Harrym i przeczytałam kolejne wydania. Dla mnie Nesbo to mistrz! Nie dziwie się, że Norwegowie tak go wielbią, bo spłodził im się świetny pisarz. Przeczytałam jego wszystkie dzieła, które wypuścił. Ma styl pisania, który uwielbiam, przerażające i brutalne opisy, no kocham tego człowieka. Potrafiłam płakać czytając jego książki, a kiedy przeczytałam ostatnią część z Harrym, nie wiedziałam, co ze sobą zrobić i wtedy miałam chwile przerwy od czytania, bo musiałam to wszystko przetrawić. Zachwyt ponad wszystko.
W międzyczasie pojawiła się Camilla Lackberg ze swoją Sagą o Fjallbace i tak się stało, że pokochałam Skandynawie za ich książki, także na pewno zwiedzę sobie kiedyś te kraje, zaintrygowana książkami. Nie wiem co z tymi skandynawami, może im trochę zimno, może im się trochę nudzi, ale fakt jest taki, że wypuszczają niesamowicie ciekawe książki, po które zawsze będę chętnie sięgać. A mam jeszcze kilku do zaliczenia.

Oczywiście w międzyczasie był też kultowy Sherlock Holmes, klasyk i tutaj zbyt wiele mówić nie trzeba. Oraz wielu innych zagranicznych autorów, przez których trochę zamknęłam się na polskich pisarzy. Uważałam niemądrze, że Ci zagraniczni są lepsi i że nie mam czego szukać w polskich wydaniach. Wstydzę się teraz takiego myślenia, jednak coś sprawiło, że zdecydowałam się na coś polskiego i tak poznałam Remigiusza Mroza, Zygmunta Miłoszewskiego i stwierdziłam, że Polacy też potrafią pisać i wychodzi im to świetnie. Tak więc jak do tej pory wszystkie książki czytałam w formacie PDF, bo tak lubię i tak mi najwygodniej i serio nienawidziłam do tej pory "standardowych" książek, bo to ciężkie, bo to w ciemności nie można czytać, tak po skończonej ostatniej książce z Chyłką wyszła nowa, przedpremierowo już zamówiłam kolejną, papierową, bo nie mogłam się doczekać dalszych losów boheterów, których tak bardzo przeżywam.
Przez ogrom przeczytanych książek nigdy nie chciałam sięgnąć po Kinga. Przecież King to rzeczywiście prawdziwy król pisarzy. W końcu pomyślałam, no dobra, sprawdźmy w tkwi ten fenomen. Tak więc zaczęłam od "Lśnienia" i szczerze, nie porwało mnie to, nie czułam tego. Filmu to już kompletnie nie byłam w stanie obejrzeć. Dałam drugą szanse i przeczytałam "Cmętarz zwieżąt". Miał być to horror, więc tak też się nastawiłam, ale była to bardziej coś psychologicznego. Wkurwiało mnie to, że sam autor wielokrotnie pisał sam o tym, co się w książce zaraz wydarzy, jakby sam nie mógł się tego doczekać. Nie trafiła do mnie za bardzo ta książka, być może nastawiłam się na coś innego,a dostałam coś odmiennego. Może nie rozumiem fenomenu Kinga, może nie trafiłam na odpowiednią książkę dla siebie - nie wiem. Chciałabym przeczytać jeszcze jedną książę i utwierdzić się w którymś przekonaniu.
Poza tym miałam to samo z "Dziewczyną z pociągu", przecież to bestseller, dzieło, szał i szum wokół książki jaki został wywołany sprawił, że i ja ją przeczytałam. Dla mnie totalna klapa. Rachel autentycznie mnie wkurwiała, cała książka jakoś się nieznośnie ciągnęła, a zakończenie mimo, że dość interesujące, było krótkie i czułam niedosyt. Obejrzałam film, bo podobno był lepszy i czułam to samo. Dlatego nie wiem, czy przeczytam kolejną wypuszczoną książkę autorki.

A teraz, żeby nie było tak tylko o książkach, do których będę jeszcze wracać, przedstawię Wam cudo, które używam non stop od kilku tygodni. Bordo, odcienie głębokiej, ciemnej czerwieni, sprawiają, że czuję się lepiej, pewniej. A, że nie maluję teraz oczy praktycznie w ogóle, czymś musiałam to zastąpić i maluje sobie teraz usta.
Sprawczynią tego pięknego kolory jest Huda Beauty odcień Famous!


To teraz pytanie do Was, co obecnie czytacie i co polecacie? :) 

18 komentarzy:

  1. kocham książki skandynawskie ,polecam margit sandemo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno coś przeczytam :)

      Usuń
    2. Uwielbiam Sagę o Ludziach Lodu. Na każdą część czekałam jak wariatka. :)

      Usuń
  2. ja lubię czytać, rzadko to robię ale to mnie relaksuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomadka super! Ja na razie na książki nie mam czasu :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Też byłam zawiedziona "Dziewczyną z pociągu" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mróz to mój absolutny literacki crush, a dzięki Warszawskim Targom Książki przekonałam się, że również cudowny człowiek. :)
    Kochana, lepiej późno, niż wcale! Książki to moja ulubiona forma rozrywki, więc podpisuję się rękoma i nogami pod każdym Twoim słowem <3
    Buziaki!
    Zapraszam na mój kanał na YT

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam kryminały a pomadka wygląda bosko na ustach!

    OdpowiedzUsuń
  7. ja też się biorę teraz za czytanie hah :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, jeśli chodzi o Kinga nie mogłam się też długo do niego przekonać. Z książek, które mnie porwały, jeśli chodzi o jego twórczość to "Cujo", "Carrie" "Zielona Mila", opowiadania "Skazani na Shawshank", "Zdolny uczeń".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pomyślę, nad którąś z nich, bo nie chcę się całkiem zamykać na Kinga ;)

      Usuń
  9. Jeżeli tak polubiłaś Mroza, to z pewnością ucieszy Cię fakt, że 19 lipca wyjdzie jego kolejna książka. Tylko tym razem nie Chyłka, a coś zupełnie nowego. Można o tym poczytać tutaj:
    NOWA KSIĄŻKA MROZA JUŻ 19 LIPCA! O CZYM BĘDZIE?. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obczajam go na fejsie, więc czekam na premierę :D Chyłka ma wyjść jakoś w sierpniu z tego, co pamiętam :)

      Usuń
  10. Igrzyska śmierci też przeczytałam szybko, bardzo wciągające. Ostatnio nie mam czasu na czytanie. Każdego dnia przeczytam może parę stron Diany Gabaldon seria Obca. To są tomy 1000 stronic więc zejdzie mi trochę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za WSZYSTKIE komentarze, jest mi niezmiernie miło czytając je! :)