A teraz post o tym, co sobie zafundowałam na głowie. Nie spodziewałam się, że te moje eksperymenty wypadną na tyle dobrze, że kolor Wam się spodoba ;)  
Jednak zacznę od początku... Przed weselem postanowiłam odświeżyć kolor, dobrze, że nie zrobiłam tego dzień przed, bo byłabym w czarnej, no. Odrosty już miałam bardzo duże, dobre 3-4 cm. W zapasie farbę w kolorze Viking L'Oreala Preference oraz rozjaśniacz z tej samej serii. No i zrobiłam to, zmieszałam farbę z rozjaśniaczem. O ja głupia! Narobiłam sobie kłopotu. I to na prawdę dużego. NIGDY tego nie róbcie. NIGDY przenigdy nie miesza się rozjaśniacza z farbą i szkoda, że dopiero teraz o tym wiem. Mieszanka...cóż, była po prostu za silna. Trzymałam ją 20 minut, czyli tak, jak zalecał producent. Wszystko na włosach mi się zgluciło. Tak, dokładnie, zrobił się jeden wielki glut/filc i nie wiadomo co jeszcze. Nie mogłam tego zmyć z głowy, zmywałam i płakałam, autentycznie, byłam przerażona, że popali mi włosy, bo dosłownie nic nie chciało z nich spłynąć. Musiałam to wszystko ściągać grzebieniem i szczotką. Porażka. Dopiero jak nałożyłam milion odżywek i majonez to razem z tym wszystkim mi zeszło. Trzymałam głowę nad wanną z dobrą godzinę, aż bolał mnie kark. A majonez trzymałam prawie 2 godziny. Kara za taką głupotę. Oczywiście kondycja włosów dostała nieźle po d*pie. Włosy nie były pokryte w całości, miałam placki w postaci ciemnych odrostów, niektóre pasma były po prostu moim wcześniejszym kolorem. No i oczywiście nasada włosów była bardzo jasna, wpadała mocno w żółty kolor, ale na szczęście nie zostałam łysa! O tyle dobrze. Dałam 5 dni odpocząć włosom, nakładałam na nie majonez, oleje i różne inne specyfiki, by tylko nieco ochłodził się kolor, a włos trochę się nawilżył i odżywił. Po tych dniach odpoczynku nałożyłam kolejne dwie farby, a w zasadzie 3, żeby wszystko było pokryte. Były to dwie farby z Joanny Naturia w kolorze Szlachetnej perły i jedna w odcieniu Srebrzystego pyłu. Trzymałam krócej, bo ok. 15-16 minut, żeby już nie przesadzić. Chciałam nieco ochłodzić kolor i pokryć przede wszystkim odrosty, żeby nie być łaciata. Kolor nieco się zmienił, ale niewiele. Odrosty zostały pokryte, ale tam gdzie odcień był ciemniejszy na długości włosów już nie... Włosy po tym umyłam w fioletowym szamponie i niektóre pasma zrobiły się siwo - platynowe. Hmm, spodobało mi się. Taki kolor mogłabym mieć na całości. Niestety są to tylko refleksy, ale są tak dziwnie równo położone po obu stronach, że nie wygląda to tragicznie, a fajnie. Zobaczcie z resztą efekt przed i po: 


Teraz na głowie są modne takie różne cuda, że i to co mi wyszło mi się podoba. Może rozpocznę jakiś nowy trend :D 
Jakby nie było, chciałabym osiągnąć taki kolor na całych włosach, albo chociaż zbliżony, jednak na razie chcę odżywiać włosy na tyle, na ile mogę, bo widać na końcach szczególnie na pierwszym zdjęciu, że mocno im się dostało :(. To tylko i wyłączanie przez to, że nie pomyślałam, co robię, także jeśli kiedyś przyjdzie Wam do głowy eksperymentowanie, to sobie przypomnijcie mój post! 
Zauważyłam, że teraz sprawdza się u mnie najlepiej laminowanie. Mieszam żelatynę jeszcze z łyżką odżywki i kilkoma kroplami oleju awokado albo oliwki z mieszaniną różnych olejków. Włosy po tym są o wiele gładsze i takie bardziej mięsiste, błyszczące. Mam nadzieję, że uda mi się je trochę przywrócić do pierwotnego stanu. A może za miesiąc zrobię sobie dużą ilość pasemek i dojdę do efektu, jaki chcę mieć. Sama nie wiem, zobaczymy w jakim będą stanie moje włosy za miesiąc :) Trzymajcie kciuki!

A Wy też tak kombinujecie ze swoimi włosami, czy cenicie swój naturalny kolor? 


46 komentarzy:

  1. Jak dla mnie wyglądają BOSKO! No i jakie długie są.. WOW!
    Ja bym z chęcią też tak zaszalała, ale mam złe doświadczenia z farbowaniem... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie teraz wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki, jak będziesz uparta to na pewno wrócą do poprzedniej kondycji po eksperymentach. Ja za młodu użyłam w jednym dniu 3 farby z głupoty ( długa historia) i musiałam siać włosy na chłopaka. Myślę, że to Cię nie spotka bo włosy wyglądają o wiele lepiej niż u mnie w tamtym momencie. A efekt pasemek naprawdę ciekawy, wygląda jakby był specjalnie zrobiony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups, to faktycznie nieciekawe doświadczenie miałaś. Ja tez teraz będę przed następnym farbowanie ostrozniejsza :)

      Usuń
  4. Mam tą farbę aktualnie ale zamierzam nią zrobić tylko jakies pasemka końcówkie bo nie lubię mieć takich jasnych włosów i siebie.
    Twoje są piękne ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie wyszło, pasuje ci! :D
    Ze swoimi kombinuję ile się da, do tego stopnia, że teraz mam brązowo-blond-rude włosika, hehe. Nieźle im się oberwało, strasznie się puszą, plączą i są mega przesuszone. Chyba spróbuję tego laminowania :P.

    OdpowiedzUsuń
  6. ten kolor Twoich włosów jest przecudowny! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam u Ciebie to, ze zawsze piszesz szczerze. Dla mnie kolor jest intrygujący :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. staram się :) myślę, że na blogu to ważne, żeby właśnie być szczerym :)

      Usuń
  8. Moim zdaniem masz ładny kolor. Ja naturalnie mam taki mysi, ciemny blond, moze to już szatynka. Od lat farbuję na jasny/średni braz, ale teraz marzy mi się trochę je rozjaśnić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mysi blond, ah, "typowy" kolor polek ;) ja też mam naturalny taki chyba...już nie pamiętam tyle czasu się farbuje ;)

      Usuń
  9. Dałaś nieźle popalić swoim włosom ;) Ja już połowy bym nie miała. Podoba mi się kolor, ale jeszcze lepiej by było gdyby tych gołębich pasm było więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, tez bym chciała, żeby było ich wiecej :-D

      Usuń
  10. Ja ostatnio wybrałam się do fryzjera i powiem że nigdy więcej już nie będę kombinować sama, właśnie rozjasnialam sama i miałam okropne żółtko i placki. Kolor nierówny. Masakra. A teraz mam piękny blond ze srebrnymi refleksami :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja przez ok. 1 rok farbowałam włosy odcieniem szlachetne perła z Joanny jednak nigdy nie uzyskałam tak Ładnego koloru jak Twój. Teraz przerzuciłam się na L'Oréal Paris Casting Creme Gloss odcień 1010 Light Iced Blonde

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze miałam ciepły odcień włosów a teraz przerzuciłam się na zimny. Jestem zadowolona. Chyba częściej niż 2 razy w miesiącu będę używałam fioletowego szamponu

      Usuń
  12. Też zawsze mówię, że mam "mysi" kolor włosów ;) A u Ciebie wiadomo - ładnemu we wszystkim ładnie ;) A jeśli chodzi o Twoje przeżycia, to też bym płakała w trakcie :P Piękne włosy ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Odważny eksperyment! Przechodziłam podobne katusze po mojej domowej dekoloryzacji...czyli kilkukrotnym użyciu rozjaśniacza w ciągu jednego dnia, ponieważ efekt wciąż nie był zadowalający...
    Koniec konców musiałam włosy skrócić o polowe...

    OdpowiedzUsuń
  14. Mimo wszystko Twoje włosy wyglądają prze-cu-dow-nie, pozazdrościć kondycji herów i ich wytrzymałości :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, dziwie się, że wytrzymały to, co im zafundowałam ;)

      Usuń
  15. Masz ogromne szczęście, że po tych eksperymentach stało się z nimi tylko to :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Współczuję tego doświadczenia :/ Ja też rozjaśniam włosy i też zdarzyło mi się przeżyć różne katastrofy, dlatego od jakiegoś roku dałam sobie spokój i zaczęłam chodzić do fryzjera. ;-)
    Masz piękne włosy!

    OdpowiedzUsuń
  17. Po tym co napisałaś to myślę, że włosy całkiem dobrze to zniosły. Ja z rozjaśnianiem skończyłam jakieś 10 lat temu, to był pierwszy i ostatni raz :) Teraz używam tylko casting creme gloss

    OdpowiedzUsuń
  18. Udało Ci się i to bardzo! Moim zdaniem takie mało konkretne rzeczy na głowie są super :P Co innego, gdybyś miała więcej srebrzystych odblasków, teraz jest w sam raz. Ciepły z chłodnym. Myślę jednak, że z czasem te niebieskawe pasma mogą się lekko zmyć, tak było w moim przypadku

    OdpowiedzUsuń
  19. pamiętam Cię z ciemnymi włosami i.... chyba tamten właśnie był jak stworzony dla Ciebie.
    Teraz też świetnie, ale, no właśnie było genialnie, jest bardzo dobrze, to oczywiście moje, bardzo subiektywne zdanie, całuski :)

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja się pochwalę, od 2 lat nie farbuję ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uu, pięknie :) ja wytrzymałam 1,5 roku bez farbowania, a później mnie poniosło :D

      Usuń
  21. wooow świetne te chłodne niebieskawe wręcz pasma! popatrz,efekt nie zamierzony a jaki ciekawy,inny :) dzięki Bogu że zmyłaś te gluty i włosy się nie spaliły,chyba bym zawału na Twoim miejscu dostała :)

    ja kiedyś też rozjaśniałam włosy w domu-kąpielą rozjaśniającą :) za pierwszym razem nie wyszło :D tzn.kolorowe placki,za drugim (po jakichś 3 latach przerwy) zrobiłam drugi raz-kolor wyszedł równomiernie,ale byłam miedziano-ruda,nie przyzwyczaiłam się do tego koloru i nadal jestem czarna :) szczerze to chciałabym kiedyś (po 40-tce :D ) mieć platynowy blond i fryzurkę a'la Agata Młynarska :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj byłam bliska zawału :D a skoro Ci się marzy taki kolorek, to czemu by go nie zrobić? :) kiedy, jak nie teraz? czy też po 40-tce? :) w końcu trzeba próbować tego, na co ma się ochotę, drugiej szansy nie będzie ;)

      Usuń
  22. Też tak kiedyś kombinowałam, najczęściej po ciemnych włosach nachodziła mnie ochota na białe, wtedy za wszelką cenę chciałam je osiągnąć, a gdy już jasne uzyskałam, znów zamarzyły mi się ciemne i tak w kółko, aż zrezygnowałam z farbowania :) jedyne za czym tęsknię to za kolorowymi pasemkami, ale szkoda mi mojego naturalnego koloru i raczej nie chcę przechodzić już przez problem odrostu, nierównego koloru, mocno zniszczonych włosów.

    Trzymam za Ciebie kciuki, aby włosy jak najszybciej zregenerowały się :) Kolorek całkiem fajny wyszedł, widzę, że przy nasadzie złapało na fiolet, taki sam efekt uzyskiwałam za pomocą fioletowej płukanki (chyba) z Joanny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz takie cuda są modne na głowie, że i teraz odrosty są "na topie" i inne dziwactwa :D może to i lepiej, bo jakbym miała tak farbować włosy co 2 tygodnie, bo po takim czasie już u mnie widać odrost, to chyba bym zwariowała :D
      a fiolet pozostał po szamponie z Mariona, jest dosyć silny i ciężko go wypłukać ;) ale po kolejnym myciu włosy w tym miejscu są ładnie...siwo platynowe :D

      Usuń
  23. Ja odkąd w końcu polubiłam swój naturalny kolor nie mam na razie zamiaru go zmieniać, choć kusi mnie bardzo ombre.. ale nie ufam za bardzo fryzjerom, więc trochę się boję :P

    OdpowiedzUsuń
  24. Trochę się nacierpiałaś z tym eksperymentowaniem ale powiem Ci że efekt końcowy jest super! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda...odwaliłam lipę, ale włosy się ładnie regenerują :) i pewnie to nie moje ostatnie farbowanie na "blond" :D

      Usuń
  25. Miałaś dużo szczęścia, że nie wypaliło Ci włosów :) Mi mój były kiedyś nałożył za dużo rozjaśniacza przy skórze głowy - włosy dosłownie się wypaliły i wykruszyły. Miałam takie odstające koguty wypalonych włosów, przerzedziły się o połowę. Płakałam chyba z tydzień ;) Efekt końcowy nawet fajny, tzn. pasuje do Ciebie, bo Ty jesteś taka "oryginalna" :D Ale chyba bardziej Cię wolałam w ciemnych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o matko, też bym się chyba zapłakała :D dobrze, że teraz wyglądają tak pięknie :)

      Usuń
    2. Ojej, oniemiałam :D :* Na szczęście już odrosły :) W sumie nie było to nie wiadomo jak dawno temu, więc być może jeszcze te włosy sobie "żyją", ale wtopiły się w otoczenie i nie mam już schodków - a raczej jednego schodka "długie / wypalone". W najnowszym poście z MUR Twoje włosy wydają się być w dobrej kondycji, mimo tego całego rozjaśniania. I kolor sprawia wrażenie bardziej wyrównanego :)

      Usuń
    3. odżywają po tej całej akcji, laminowanie, odżywianie, nawilżanie nie idzie w las :) a kolor o dziwo nie wypłukuje się tak szybko jak sądziłam ;) wręcz wydaje mi się, że gdyby nie moje odrosty, to wyglądają prawie tak samo jak zaraz po farbowaniu ;)

      Usuń
  26. No i zamarzyły mi się znowy jasne platynowe włosy :P
    Chyba do nich wrócę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. namawiam wręcz :D ja się takich włosach czuję wyśmienicie :)

      Usuń
  27. Szalona!! Naprawde masz szczescie, ze nie wylysialas i nie wypalilo Ci skory glowy :) Pisze tak, bo ostatnio ogladalam reportaz o dziewczynie, ktora farbowala wlosy u fryzjera... i po jednym dniu zaczely jej wypadac wlosy, a potem okazalo sie, ze miala poparzenia skory tak glebokie, ze siegaly az do czaszki...... wlosy nigdy nie odrosly i ma teraz placek na glowie :( Wiem- straszne!! Trzeba uwazac z takimi eksperymentami, ale to wiesz juz sama :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, biedna dziewczyny :-( udusila bym własnymi rękoma tego fryzjera na jej miejscu. Masakra.

      Usuń
  28. Czy to są Twoje naturalne włosy, czy doczepiane??? Są genialne <3 Ja po rozjaśnieniu za nic nie mogę zapuścić, bo ciągle się łamią i są w kiepskiej kondycji ;/ możesz polecić jakieś kosmetyki, których używasz do pielęgnacji? Ja mam maski Waxa i Kallos Biotin ale szału jeśłi chodzi o działanie na moje końcówki, nie ma ;/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za WSZYSTKIE komentarze, jest mi niezmiernie miło czytając je! :)