Natalia Wabich

Strony

  • Strona główna
  • MAKIJAŻE
  • I cała reszta
  • KONTAKT
  • Włosy

12:24

Makijaż na dziś - Paryski romans

Już tak dawno się nie malowałam...w końcu coś nabazgrałam!  

Makijaż ten powstał na konkurs klik, jeśli macie konto na Wizażu, będę wdzięczna za głosy! :)  



 Brwi:  kredka Astor Eyebrow Pencil nr 81, korektor Golden Rose Stick Concealer nr 1  
Oczy: baza Virtual, paleta Sleek Storm, Sparkle 2, Naked 2, cień Max Factor nr 20, 25, kredka Glazel Visage Eye Pencil, eyeliner Rimmel Waterproof Gel, tusz L'OrealCollagen 24H, rzęsy Red Cherry nr 217, klej do rzęs Duo Eyelash
Twarz: podkład Kobo Matt Make Up nr 101, puder Madame Lambre nr 4, bronzer Inglot Face Blush nr 89, róż Paese with Argan Oil nr 41
Usta: konturówka GR  Classics nr 309, 322, błyszczyk Astor Liquid Care nr 104

*******************************************************************************

Mam do sprzedania kolejną partię kosmetyków, tych, które udostępniłam w zakładce sprzedam/wymienię. Można kupić całość, można kupić wybrane produkty, wszystko opisane na tablica.pl. W razie pytań proszę pisać na tablicy, lub pod adresem nata.w9@wp.pl

  **********************************************************************
Czytaj więcej »
on 12:24 49
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

17:06

Kolekcja moich podkładów

Tym razem nie jest to jakaś pokaźna suma, ale jeszcze w granicach rozsądku i do zużycia, a mianowicie mam 8 podkładów w swojej kolekcji. Niestety z niektórymi będę się męczyć, bo są do bani, a niektóre są tak świetne, że czasem żal mi używać ;) W tym poście będą przedstawione podkłady kompletnie nie warte swojej ceny, gdzie marka czasem nie świadczy o jakości, ale również będą tańsze świetne odpowiedniki. 

1. Kobo - Smoothing Make Up

Jest to odcień nr 502, całkiem nieźle wpasowuje się w mój jaśniutki odcień cery. Buzia wygląda po nim na promienną, aż byt promienną, bo moja gęba przetłuszcza się w ekspresowym tempie, a ten podkład trzeba natychmiastowo przypudrować. Wraz z pudrem daje radę na jakieś 2 godziny, później znów wyglądam jak latarnia. No ale nie jest to podkład przeznaczony do typowo tłustej cery więc... Ma wygładzać zmarszczki, nie mnie to jeszcze oceniać, ale domniemam, że żaden podkład nie bawi się w chirurga. Krycie jest raczej średnie i trzeba większe niespodzianki potraktować korektorem. Nie powoduje wysypu kolejnych parchów. Ma filtr o wartości 10SPF, żaden szał, ale zawsze coś. Znika w ciągu dnia, ale na tłustej cerze to w sumie normalne. Jest to raczej średniaczek, ale dla osób, które nie mają dużych wymagań, ani mocno problematycznej cery będzie dobry. 
Cena: ok. 25zł

2. Kobo - Matt Make Up

 Kolejny wytwór Kobo, tym bardziej dopasowany do mojej cery. Jest w odcieniu nr 101 i bladziochy mogą się z nim polubić, bo na mnie wygląda dobrze. Jak najbardziej sprawdza się ze swoim przeznaczeniem, zdecydowanie dłużej matuje niż inne podkłady. Mogłabym nawet od razu nie używać po nim pudru, ale zawsze to robię i od razu "gruntuje" makijaż. W połączeniu z pudrem trzyma się 3-4 godziny. Nie znika tak szybko z twarzy. Pod wieczór oczywiście widać braki, ale schodzi w miarę równo. Krycie też ma raczej średnie, ale ciut lepsze niż jego poprzednik i dla mnie wystarczające. Zdecydowanie jest to jeden z moich ulubionych podkładów, co widać, jest już na wykończeniu i jest nieźle zmaltretowany. Z ręką na sercu polecam.
Cena: ok. 23zł

3. L'Oreal - Lumi Magique
Odcień Pure Beige, bardzo nietrafiony do mojej skóry, jest za ciemny i nawet w lato muszę mieszać go z czymś jaśniejszym. Kompletnie nie matuje, co chwile muszę się poprawiać, bo świecę! Jest to podkład rozświetlający, więc czemu mnie to nie dziwi? A no powinien jednocześnie rozświetlać, ale nie zostawiać tłustej powłoki. Reklamy były takie oh i ah, a przyszło co do czego to się nie sprawdził. Szybko ściera się z twarzy. Jest podkładem słabo kryjącym, pozostawia na widoku nawet drobne syfki. I jakoś tak zauważyłam, że po jego używaniu mam więcej zaskórników. Raczej odradzałabym go osobą z tłustą cerą. 
Cena: ok. 60zł

4. Mollon - Sebum Control



Odcień nr 6, również troszkę dla mnie za ciemny, nadaje się raczej w lato. A jak wiadomo w lato cera tłusta świeci się jak szalona. Niby to podkład matujący, niby spełnia swoją rolę, ale też nie na tak długo jakbym chciała. Jakieś max. 3 godzinki i trzeba sobie nosek przypudrować. To, że ujednolica skórę i nie tworzy maski to prawda, ale znów nie kryje tak mocno jak zapewnia producent. Kolejny podkład, który należy do średnio kryjących. Nic ciekawego niestety nie mogę o nim powiedzieć, bo rzadko używam ze względu na to, że odcień mi nie odpowiada. 
Cena: ok. 30zł 


5. MAC - Studio Moisture Tint
I to jest przykład na to, że droższy nie znaczy lepszy. Kolor ma bardzo jaśniutki, odcień light, idealny dla bladolicych. Trudno się go nakłada, strasznie smuży. Trzeba się z nim trochę napracować, żeby nie było smug.  Jak już mamy go na twarzy, to i tak prawie go nie widać, gdyby nie te smugi rzecz jasna, bo krycie ma strasznie słabiutkie i trzeba by było nie wiem ile warstw nałożyć, żeby było ładnie. Na dodatek zaczynam się świecić już jakieś pół godziny po jego nałożeniu, masakra! Nawet zapachem nie nadrabia, bo jest taki byle jaki. Szkoda, że to MAC i wyszedł tak słabo. 
Cena: ok. 110zł

 6. Decleor - Hydra floral


I kolejny produkt, który potwierdza, że drogie nie znaczy dobre. Mój pierwszy i jedyny BB, a wypadł tak beznadziejnie. Chciałam się przekonać do koloru, stawałam na głowie żeby tak było, no ale niestety. Jest za ciemny! A miał się niby dopasowywać... Pachnie cytrynami, fajnie nawet. Jak maźniemy niechcący usta tym wynalazkiem i je obliżemy, to spotkamy się z niesamowitą goryczą. Niby nie ma co smaku oceniać, bo nikt normalny nie zjada podkładu, ale aż się przeraziłam tym posmakiem, bo na początku nie miałam pojęcia od czego to. Brudzi jak cholera, lepiej nie dotykać nim niczego. Krycie też ma nijakie... Wygładza cerę, całkiem nieźle nawilża, ale to by było chyba tyle. Pełna recenzja na jego temat. 
 Cena: ok. 159zł
 
 7. Lily Lolo - Mineral Fundation



Minerał...doskonałość, uwielbiam go! Odcień Porcelain, idealny dla bladych buziek. Na dodatek gama kolorystyczna u producenta jest ogromna. Matuje mnie najdłużej ze wszystkiego! Jest to 4-5 godzin bez poprawek. Aby otrzymać całkiem niezłe krycie, trzeba nałożyć 2 cienkie warstwy tego produktu na sucho lub mokro. Całkiem niezły wynik jak na podkład sypki. Jest niesamowicie wydajny! Same superlatywy. Zakrywa pory, wygładza cerę, wszystko ujednolica. Kocham go! :D 
Cena: ok. 73zł


 8. BareFaced Beauty - podkład mineralny
Kolejny mineralna perełka! Odcień Serenity, również odpowiedni dla bladych twarzy. Dobrze kryje, również daję go raczej 2 cienkie warstwy. Bardzo wydajny, mam go już długo, a ubytek niewielki. No i tak jak jego mineralny przyjaciel z góry świetnie radzi sobie z problematyczną cerą, matuje na długo i dobrze sobie radzi sobie z gojeniem syfków. Nie ma co dużo mówić, dokładną recenzje znajdziecie po kliknięciu w link.  Polecam wszystkim!
Cena: ok. 70zł

 Jak widać moje serca skradły przede wszystkim minerały. Na prawdę warto w nie zainwestować. A jeśli nie jesteście przekonane co do podkładów sypkich, a macie podobne problemy z cerą co ja, no to matujący Kobo też świetnie się sprawdzi :) Mam nadzieję, że trochę przybliżyłam Wam mój mały świat podkładów i może w kolejnej serii kolekcji będą róże, pudry, coś w tym stylu. 





*******************************************************************************

Mam do sprzedania kolejną partię kosmetyków, tych, które udostępniłam w zakładce sprzedam/wymienię. Można kupić całość, można kupić wybrane produkty, wszystko opisane na tablica.pl. W razie pytań proszę pisać na tablicy, lub pod adresem nata.w9@wp.pl

  **********************************************************************
Czytaj więcej »
on 17:06 35
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

17:17

Shinybox wrzesień

I w tym miesiącu jestem bardzo mile zaskoczona. Wszystkie kosmetyki są w moim stylu i z wielką przyjemnością będę je testować. 


W tym miesiącu paczuszka była "leciutka", ale przynajmniej przełożyło się to zawartość w środku, która w porównaniu z poprzednimi chyba teraz wypada najlepiej. 

1. Scottish Fine Soaps - Au Lait Mleko do ciała
Nigdy nie miałam do czynienia z tym producentem, ale słyszałam wiele pozytywnych opinii o ich produktach. Dlatego też miło będzie przekonać się na własnej skórze jak to z nimi jest. Jestem raczej zapominalska co do smarowania ciała i nie zawsze mam na to czas i ochotę, ale jak już się te 10 minut znajdzie, to lubię pachnieć, a to mleczko pachnie bardzo przyjemnie. Zobaczymy jak z działanie. 
2. Phenome - szampon do włosów przywracający równowagę skóry głowy
Z tymi kosmetykami również nie miałam okazji się zapoznać. Ciekawi mnie za to jego przeznaczenie, które w sumie ciężko będzie dobrze określić na własnej skórze, a nawet włosach, bo taka miniaturka na moje długaśne włosy wystarczy może na 2 razy. No ale cóż, spróbujemy wykrzesać z niego jak najwięcej. Podobno ma same dobre składniki, a moje włosy niestety bez dodatków silikonów uwielbiają się plątać do granic możliwości, więc zobaczymy jak to będzie. Jestem ciekawa czy faktycznie włosy po nim będą takie mięciutkie jak zapewnia producent. 
3. Paese - róż z olejem arganowym
Olejek arganowy jest rozsławiony już ponad wszystko i producenci dodają go już chyba do wszystkich możliwych mazideł. Ma swoje cudowne działanie i tego nie zaprzeczam, ale w niewielu kosmetykach jest na tak wysokim poziomie w składzie, żeby miał okazje w ogóle coś zdziałać. W tym różu też nie jest wyskok w składzie, ale przynajmniej jest on w dużej części z naturalnych składników. No i kolor podbił zdecydowanie moje serce! Jeden z piękniejszych odcieni, jaki miałam! Jedyny minus jaki rzucił mi się od razu, to opakowanie, jest tak tandetne i lipne, że nie mogę patrzeć! Pewnie rozleci się za 5 czy 10 odkręcaniem różu. Tak czy siak daje mu szanse w szczególności za bajeczny odcień! 
4. Glazel - kredka do oczu z aplikatorem
Ot czarna kredka do oczu jaką możemy dostać w każdym sklepie. Przydatna na pewno, mam już takie ze 3 albo 4. Ta wyróżnia się aplikatorem, który ma zapewnić nam wygodne roztarcie chociażby dla miękkiego zaznaczenia oka, albo jako podstawę dla smoky. Na pewno będzie to spore ułatwienie, a że ciemnie oko lubię, to będę namiętnie sprawdzać jak z jej pigmentacją i tym roztarciem. 
5. Toni & Guy - Shine Gloss Serum
Ja uwielbiam takie produkty do włosów. Nabłyszczające, zapobiegające rozdwajaniu, wygładzające i tak dalej. Dobre opinie o tym serum słyszałam, więc w końcu zobaczę jak będzie wyglądał na moich włosach. Mam nadzieję, że chociaż doraźnie da im blask, którego im czasem brak. 
6. Dermo Pharma - serum tranenksamowe (próbka)
Na szczęście jest to tylko próbka. Po ostatnim nieudanym spotkaniu z maseczką tej firmy i wysypem syfów mam do niej uprzedzenie. Niby ma działać też przeciwtrądzikowo, tamta maseczka też miała tak działać, więc przekonamy się czy czasem znów nie będzie powtórki z rozrywki. 

Na reszcie pudełko trafione bardziej pod mój gust, super!
Czytaj więcej »
on 17:17 25
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

16:17

Kolekcja moich pomadek + swatche

Cała moja kolekcja jak na razie poprzestała na 19 pomadkach. Nie wiem czy to mało, czy to dużo, raczej średnio, widziałam w życiu zdecydowanie pokaźniejsze sumki. Chyba wszystkie były już wykorzystane do makijaży, które pokazywałam na blogu, więc pora na to, by obejrzeć z bliska każdą z osobna.


1. Miałam ją może z 2 razy na ustach, najczęściej używam jej do robienia sztucznej krwi, bo w tym sprawdza się idealnie. Kupiłam ją za grosze w lokalnej drogerii jakieś 3-4 lata temu. 
cena: ok. 15zł 

2. Piękny kolor, który bardzo lubię...u kogoś. Sama w różach czuję się niezbyt dobrze i w sumie rzadko używam. Jednak miałam ją między innymi w tym makijażu:
I akurat w tym makijażu w połączeniu z oczami pasował ten kolor. 
cena: ok. 15zł

3. Ten odcień jest delikatny i jeszcze znośny, czasem go używam, ale po godzinie włazi w zmarszczki na ustach i wygląda nieestetycznie. Jednak jak na chwilowy efekt wygląda bardzo ładnie. Można go zobaczyć w tym makijażu:
cena: ok. 12zł

4. Jedna z moich ulubionych pomadek! Uwielbiam jej intensywny kolor, kremową konsystencje i drobinki. Doskonała jak dla mnie :) Miałam ją tutaj: 
cena: ok. 36zł

5. Jest to pomadka półtransparentna i dla mnie zdecydowanie za blada. Jestem zwolenniczką pomadek z mocnym kryciem, a od delikatnego efektu mam błyszczyki. Tak prezentowała się w tym makijażu:
cena: ok. 50zł


6. Znów bladzienki róż, który ogólnie wygląda ślicznie, a ja wyglądam w nim brzydko. Pasuje bardziej blondyneczką z jaśniutką karnacją. Jednak miałam go na ustach tutaj: 
cena: ok. 43zł

7. Mój kolejny ulubieniec z którym mogłabym się nie rozstawać. Wprawdzie trzeba mieć dobrze speelingowane usta, żeby nie podkreślał skórek, ale jak już go nałożymy no to oh i ah! Tak wyglądał tutaj:
cena: ok. 16zł

8. Dość tajemniczy kolor, lekko pomarańczowy, lekko brązowy mający miliony drobinek. Na ustach wygląda tak: 
 cena: ok. 80zł

9. Jest to dość neonowy róż, który akurat lubię. Wpada na ustach delikatnie w fiolet, jest na prawdę fajny! Tak wygląda: 
cena: ok. 39zł

10. I kolejny ulubieniec ever! Doskonały nudziak, nie przebije on chyba żadnego innego cielistego koloru. Polecam do smoky :) I w łaśnie tak z przydymionym okiem się prezentuje: 
cena: ok. 8zł


11. Typowa pomarańczka, niestety nie wszystkim i nie do wszystkiego pasuje. Trzeba z tą marcheweczką uważać. Użyłam jej w tym makijażu:
cena: ok. 36zł

12. Znów pomadka, którą kocham! Takie intensywne odcienie to zdecydowanie mim ulubieńcy. Na dodatek odcień ten można stopniować. Użyłam jej tu: 
cena: ok. 49zł

13. Nie wiem ile ta pomadka ma już lat, ale używam jej na raz do mroczniejszych makijaży. Do noszenia dziennego raczej się nie nadaje, bo by straszyła ;) Na ustach wygląda tak:
cena: ok. 18zł

14. Ten odcień to zdecydowanie mleczna czekolada wypełniona błyskotkami. Lubię nawet ten kolor. Prezentuje się tak:
cena: ok. 20zł

15. Klasyczna czerwień, moja ulubiona. Nie trzeba się bać jej używać, zawsze będzie wyglądała elegancko. Tak jak tutaj: 
cena: ok. 8zł


16. Nazywam ten kolor barbie, choć jest półtransparentny i nie należy z tego powodu do moich ulubionych. Prezentuje się następująco:
cena: ok. 39zł

17. To jeszcze taki odcień, który wygląda w miarę. Choć nie czuję się w nim idealnie. 
cena: ok. 30zł

18. To jest mój odcień jak najbardziej. Idealny! 
cena: ok. 30zł

19. Znów blady róż, znów nie mój odcień. Wygląda tak:
cena: ok. 22zł

I to by były już wszystkie moje szminki. Jedne uwielbiam, za drugimi nie przepadam. Kolejnym razem może pokaże cienie, róże, podkłady, co macie ochotę zobaczyć? :)


*******************************************************************************

Mam do sprzedania kolejną partię kosmetyków, tych, które udostępniłam w zakładce sprzedam/wymienię. Można kupić całość, można kupić wybrane produkty, wszystko opisane na tablica.pl. W razie pytań proszę pisać na tablicy, lub pod adresem nata.w9@wp.pl

  **********************************************************************
Czytaj więcej »
on 16:17 43
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty
Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

LINKI

  • FACEBOOK
  • INSTAGRAM
  • PINTEREST

Archiwum

WYSZUKAJ

About me

O mnie

Moje zdjęcie
Wdowa Po Stalinie
Wyświetl mój pełny profil

Followers

Całkowita liczba wyświetleń

  • Home
  • O wszystkim i o niczym
  • _Książki
  • _Lubimy czytać
  • Makijaże
  • Recenzje kosmetyków
  • Włosy
  • Współpraca

Moja lista blogów

Popularne posty

  • O tym jak zrobiłam sobie brwi permanentne metodą piórkową. Za ile, gdzie i czy było warto? Efekty przed i po.
    Zacznę od tego, co to w ogóle jest metoda piórkowa i na czym ona polega. Jest to trwały makijaż, który wykonuje się za pomocą tak zwanego ...
  • Jak osiągnąć efekt sztucznych rzęs bez konieczności ich przedłużania czy doklejania? Wszystko możliwe z Revitalash Advanced - podejście drugie.
    Dokładnie 3 lata temu pisałam recenzję tej odżywki, kiedy to pierwszy raz miałam z nią styczność, wchodziła ona jakieś dopiero w łaski klie...
  • Zdrowe i białe zęby w 5 dni - mój sposób na piękny uśmiech. O wybielających nakładkach iWhite słów kilka.
    Tydzień temu podjęłam się współpracy z producentem iWhite. Jestem posiadaczką raczej naturalnie żółtawej barwy kości. Podobno taka jest nat...
  • Recenzja odżywki RevitaLash Advanced!
    Odżywkę miałam przyjemność wygrać, bo sama nie zdecydowałabym się jej kupić. Nigdy nie wierzyłam jakoś w specjalne moce odżywek, a sama też...

____________________________________________________________________________________________________

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Natalia Wabich. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.