To już kolejna edycja BOY, czyli ogromnej paki kosmetyków różnego rodzaju, którą my blogerki sobie testujemy. Poprzednią edycję znajdziecie pod tym linkiem: Dookoła Włosów. Każda blogerka może się zgłosić do takiej edycji, formularz znajduje się na stronie dedykowanej Box Only You.

Czy rozkwitłam na wiosnę? Wiosny w zasadzie nie było, od razu przeszło do lata, więc jakby nie było na to czasu. Jednak owszem, sam fakt, że za oknem jest słoneczko napawa mnie szczęście i energia, więc jak najbardziej można to zaliczyć jako rozkwit. A pomóc właśnie miał nam w tym ten ono zestaw kosmetyków.


1. Bioteq, Cloth Mask.
Maseczka w tkaninie, która ma za zadanie dogłębnie nawilżyć cerę, sprawić, że stanie się sprężysta i elastyczna, oraz zniweluje podrażnienia.
Powiem tak, nałożenie tej tkaniny jest bardzo przyjemne, lekko chłodzi kiedy zetknie się ze skórą. Rzeczywiście to nawilżenie czuć, nawet kiedy po tych 20 minutach maskę się zdejmie. To, że skóra jest napięta i elastyczna również. Jednak podrażnień nie łagodzi, jak miałam pape czerwoną tak mam. Mimo wszystko raz na jakiś czas fajnie będzie do niej wrócić.
2. Mollon Pro Cuticle&Nails Regenerating Rose Oil.
Różana odżywka która ma wzmocnić paznokcie. Działa! Ma przyjemne, lekko różany zapach. W środku odżywki też są zanurzone płatki róż. Nawet bardzo zniszczone paznokcie po nieudanej hybrydzie regeneruje, więc polecam jak najbardziej.
3. LC+ maska złuszczająca do stóp.
Skarpetki są już chyba wszystkim znane, mają oczywiście złuszczyć martwy naskórek ze stóp.
Ja się boję używać takich rzeczy, jak to schodzi to wygląda obrzydliwie. Oddałam mamie. Chodziła i się łuszczyła, fuj. Ale działa, bo w końcu o taki efekt chodziło. Później chwaliła się jakie to ona nie ma gładkie stopy. Nic tylko złuszczać!
4/9. L'biotica Biovax Opuntia Oil&Mango odbudowujący balsam do włosów. 
Lubię Biovax, mam już za sobą kilka różnych kosmetyków z tej firmy i byłam zadowolona. Tutaj producent zaleca stosować balsam bez spłukiwania na wilgotne włosy. Ja spróbowałam również swojej wersji ze spłukiwaniem i ten sposób chyba podoba mi się bardziej. Moje włosy mają to do siebie, że szybko się przetłuszczają, są ciężkie i oklapnięte, dodatkowa porcja kosmetyków niekorzystnie na nie wpływa, więc jeśli już używałam tego na sucho, to bardzo skąpą ilość.
Maska jak to maska, pięknie oblepia włosy, ułatwia rozczesywanie i zmniejsza plątanie się kudełków. Nadmienię jeszcze, że spodziewałam się intensywnego zapachu mango, ale jest mało rozpoznawalny, trochę szkoda, ale nie to jest najważniejsze.
5. Nou Secret Blanc.
Z perfumami jest zawsze tak, że to jest jednak ryzyko wrzucać je do takich pudełek, bo to każdy ma inne potrzeby i swoje ulubione zapachy. Ta pozycja jest kwiatowo - owocowa. Zdecydowanie nie w moim guście. Oczywiście fajnie, bo to lekki i letni zapach, ale ja takich nie lubię. Dla mnie jest zbyt cytrusowy, poza tym ulatnia się w ekspresowym tempie. Co dla mnie akurat było na korzyść, ale raczej nie tak powinno to wyglądać. Jako fanka Muglera wolę bardziej intensywne zapachy i nieco enigmatyczne.
6. Bandi - krem z kwasem migdałowym. 
Krem ma za zadanie złuszczać i nawilżać jednocześnie. Lubię kwasy, dobrze wpływają na moją mieszaną cerę, zazwyczaj. Tutaj nie wpłynęły. Nie zauważyłam żadnych efektów stosując ten krem, ani złuszczenia, ani nawilżenia, nic. Zawiodłam się, bo był to mój czarny koń pudełka. Od razu pokładałam największe nadzieję właśnie na efektach Bandi! Zawiodłam się bardzo. Stan mojej cery ostatnio paskudnie się pogorszył, pomyślałam, że dam mu jeszcze jedną szansę i może mnie zaskoczy. A gdzie tam, żadnej poprawy. Oczywiście tutaj stosując ten krem warto pamiętać o filtrach, mnie się jednak zdarzało zapominać, ale mimo mocnego słońca nie pokryłam się plamami, więc może jednak stężenie tego kwasu jest ciut za małe.
7/8. Ziaja antyoksydacja jagody acai. 
Krem w granatowym pudełeczku ma zastosowaną technologię "tech-neck". Brzmi dziwie, a chodzi o to, że redukuje zmarszczki na szyi powstałe w wyniku pochylania głowy nad mobilnymi urządzeniami. WTF? Serio pytam kto to wymyślił? Mniejsza. Nie posiadam zmarszczek na szyi. Dla mnie krem nie miał w takim razie pola do popisu. Stosowany na twarz też wrażenia na mnie nie zrobił. Pod makijaż dla cer tłustych się nie nadaje. Ryjek mocno się świeci z pudrem czy bez. Kiepsko.
Z kremem w białym kartoniku jest podobnie, tylko że to bardziej serum, niż krem, więc ma być bardziej skoncentrowany. Ta sama technologia zawarta w mazi. Dla osób w przed 30stką raczej słabo z tymi zmarszczkami na szyi. Owszem, lepiej zapobiegać niż leczyć, ale czy serio wierzymy w to, że krem zatrzyma czas? Co najwyżej subtelnie uelastyczni skórę, ale u mnie nie ma co uelastyczniać. Plus, że konsystencja jest kremowo-żelowa, wchłania się lepiej i tu pod makijaż nada się bardziej. Spektakularnych efektów nie ma się spodziewać z całym szacunkiem dla Ziaji, ponieważ ogólnie lubię.
10. Bell, Secret Garden.
Normalnie w pudełkach było 6 lakierów, ale jeden w czasie transportu się rozpiździł i swym pomarańczowym kolorem uświnił wszystko w pobliżu. Na szczęście aceton zrobił swoje. Kolory podobają mi się bardzo, jestem zachwycona tymi drobinkami, które tak pięknie połyskują wewnątrz buteleczki. Zazwyczaj paznokcie maluje rzadko, bądź wcale. Nie sprawia mi to przyjemności, nie znam się na tym i za długo to trwa, ale serio te kolory są piękne, więc wyhodowałam ładną długość paznokcia i pomalowałam na różowo swą płytkę. Po 10 minutach uznałam, że 1 warstwa powinna wyschnąć i postanowiłam nałożyć drugą. Nie wyschła. Po 10 minutach pierwsza warstwa lakiery nie zastygła wcale! Myślę sobie "a pierdole to" i zmyłam do reszty zostawiając te pieprzone drobinki na całych palcach bo nie chciały zejść. To była moja pierwsza i ostatnia próba z tymi lakierami.

Ogólnie rzecz ujmując pudełko samo w sobie nie jest złe, pewnie są osoby, dla których kosmetyki były idealnie trafione. Ja czuje się nieco rozczarowana i zawiedziona. Szczególnie przez te Bandi, na które tak liczyłam, lakiery, które schną w nieskończoność i kremy z dziwną technologią na smartfony czy co tam. Jednak balsam do włosów, odżywka, które dobrze działa i maseczka jakoś mi tam rekompensują ten zawód. Na pewno znajdę kogoś, z kim podzielę się perfumami i kremami, nie będzie to w takim razie duża strata.


11 komentarzy:

  1. też dostałam ten zestaw, moim hitem jest krem Bandi

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym najbardziej była zadowolona własnie z tego zapachu, bo ja akurat lubię takie cytrusowe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O krem dla osób długo korzystających ze smartfona, nieźle :D Czasami producenci tak chcą się wyróżnić, że mają śmieszne pomysły. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawe czy działa to też na zmarszczki powstałe w wyniku pochylania głowy nad książką xD

      Usuń
  4. Szkoda, że jesteś zawiedziona. Wiele kosmetyków na pierwszy rzut oka wydaje się fajne. Niestety tak to bywa z produktami - lubią zawodzić. Warto z tego względu poświęcić się jednej sprawdzonej i zaufanej marce, która oferuje dobrej jakości kosmetyki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę zawiedziona, ale za to Biovax zawsze rekompensuje :)

      Usuń
  5. krem z kwasem migdałowym nie jest zły, dostałam od kosmetyczki próbki na podtrzymanie efektu jej kwasów, choć z bandi polecam serię med, natomiast na ziaję zawsze mam alergię, czegokolwiek bym nie użyła zawsze jest źle :( wole się trzymac ulubionych marek, ponieważ często dostaję alergię :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja znów na odwrót, Ziaję lubię, ale tutaj no niestety trochę niewypał

      Usuń
  6. Fajny boxik, jeden z lepszych jakie ostatnio miałam okazję zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za WSZYSTKIE komentarze, jest mi niezmiernie miło czytając je! :)