Nowy box na rynku, bo po nieudanej współpracy z ShinyBoxem (bo tak właśnie mogę ją nazwać - nieudaną) przestały mnie kręcić całe te pudełka niespodzianki i 1 kosmetyk na 7 z którego coś można było wyciągnąć, a reszta to jakaś porażka i strata czasu. Tym razem jednak pudełko mnie zaciekawiło, bo nie odstępuje od tematyki, mamy "Dookoła włosa" i bam, wszystkie kosmetyki w środku są do pielęgnacji włosów. To mi się podoba. Może trochę tego dużo, za dużo? Używam sobie ich naprzemiennie i kiedyś w końcu zużyje :D
Pudełko mnie totalnie zauroczyło, pstrokate, kolorowe, kwiatki, motylki i wstążeczka. Spodziewałam się czegoś mniejszego, ale pudło jest konkretnych rozmiarów i nie małej wagi. Zdecydowanie pomieści jakieś szpargały, więc przyda się na potem. Albo do gryzienia dla mojej Zośki, bo ona oczywiście była pierwsza do oglądania, obwąchania i zaznaczenia, że to jej. Ale mniejsza. Uraczę Was jeszcze jednym zdjęciem tego kolorowego szału.
Przejdźmy zatem do zawartości.
1. Ziaja, Szampon wygładzający olejkami arganowym i tsubaki
Zapach obłędny, jak jakieś drogie perfumy i to było pierwsze, co rzuciło mi się po otwarciu butelki. Tylko wciąż się zastanawiam, czy na tym nie kończą się jego plusy. Nie radzi sobie z myciem włosów, mam wrażenie, że one po wyschnięciu zaraz robią się tłuste. Serio, nie wygląda to dobrze. Na pewno nie zdecydowałabym się na zakup.
2. Ziaja, Maska wygładzająca olejkami arganowym i tsubaki
Zapach ten sam, obłędny i w przypadku nałożenia maski kolejne 2-3 dni włosy nadal nim pachną. To zdecydowanie ta lepsza połowa tej serii. Tutaj nie mam nic do zarzucenia, maska dobrze nakłada się na włosy, nie spływa z nim, a rezultaty takie, jakich oczekiwałam. Włosy gładkie, przyjemnie w dotyku i wręcz można je rozczesywać samymi palcami. Do niej na pewno bym wróciła, biorąc pod uwagę niską cenę, bo ok. 10zł z chęcią udam się po nią do sklepu.
3. Marion, 7 efektów, olejek w kremie
Tak sobie czytam etykietę "nie obciąża" i tak patrzę na porcję wyciśniętą na dłoń i sobie myślę, no jasne, jak coś przypominającego konsystencję treściwej odżywki może nie obciążać. Ehe. Odważyłam nałożyć to to na mokre i na suche włosy. Na mokre na pewno ułatwia rozczesywanie i daje miły zapach, charakterystyczny oczywiście dla olejku arganowego. Na suche to już totalny odlot. Na początku włosy są mokrawe po nałożeniu i takie...dziwne. Jak już olejek się wchłonie, to cudownie są wygładzone, żaden włosek nie odstaje, włosy przestają być niesforne i ładnie się układają. Sama przyjemność.
4. Cece of sweden, Hello Nature, Coconut Oil
Akurat dwa dni przed otrzymaniem boxa zamówiłam sobie z Organixa kokosową odżywkę i teraz pływam w nadmiarze kokosa. Ale to nic, bo go uwielbiam w każdej postaci i we wszystkim. Niech Was nazwa nie zmyli, bo odżywka nie ma w sobie tylko olejku z kokosa, a jeszcze kilka innych, takich jak jojoba, ze słodkich migdałów, makadamia. Na początek zacznę od wtopy, minus za konstrukcję butelki, z której mozolnie wyłazi produkt, albo wcale nie chcę wyjść i trzeba ją konkretnie ściskać. Zapach oczywiście kokosowy, słodki, ale nie utrzymuję się długo na włosach. Odżywka dobrze rozprowadza się na włosach i nie spływa. Włosy po niej są mięciutkie, błyszczące i odżywione. Myślę, że będzie to dobra para z Organixem, który ma tak same beznadziejne opakowanie ;)
5. Floslek, Elestabion R, serum multifunkcyjne
Zazwyczaj, jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Niekoniecznie w tym przypadku. Serum to jest mocno oblepiające i nakładałam je tylko na wilgotne włosy przede wszystkim w celu ich zabezpieczania przed ciepłem. Dodatkowo dostałam świetny połysk i problem z puszeniem się w niektórych miejscach włosów zniknął. Zapach znów jest słodkawy, przyjemny dla nosa, nie pozostaje na włosach. Włosy stają się bardzo miękkie i jedwabiste. Bardzo fajny i wydajny produkt.
6. L'biotica, Express Dry Shampoo
Do tej pory oczywiście używałam Batiste i u mnie najlepiej się sprawdzał ten z domieszką lakieru. Ten z L'biotici zdecydowanie konkuruje jakością i zapachem - wyczuwam tu jakieś słodkie owoce, pysznie. Co do efektów, to jak to suszy szampon, zazwyczaj stosowałam go wtedy, gdy myłam włosy nieszczęsnym szamponem z Ziaji i aby nie myć głowy dzień w dzień, psikałam suchym szamponem. Nałożony z odpowiedniej odległości nie zostawia białych śladów i rzeczywiście te włosy odświeża. Przydatna rzecz w wymagających sytuacjach i zawsze dobrze ją mieć szczególnie w podróży.
Podsumowując, po całej tej pielęgnacyjnej armii, moje włosy stały się zdrowsze, mile w dotyku, mniej puszące się i takie...no takie fajne! Zauważyłam zdecydowaną poprawę, szczególnie przy końcówkach, które kiedyś łamały się pod wpływem lekkiego dotyku, teraz nie mam z tym problemu.
Jeśli chcecie zaczerpnąć dodatkowych informacji na temat pudełek, zapraszam: Box Only You.
Pudełko mnie totalnie zauroczyło, pstrokate, kolorowe, kwiatki, motylki i wstążeczka. Spodziewałam się czegoś mniejszego, ale pudło jest konkretnych rozmiarów i nie małej wagi. Zdecydowanie pomieści jakieś szpargały, więc przyda się na potem. Albo do gryzienia dla mojej Zośki, bo ona oczywiście była pierwsza do oglądania, obwąchania i zaznaczenia, że to jej. Ale mniejsza. Uraczę Was jeszcze jednym zdjęciem tego kolorowego szału.
Przejdźmy zatem do zawartości.
1. Ziaja, Szampon wygładzający olejkami arganowym i tsubaki
Zapach obłędny, jak jakieś drogie perfumy i to było pierwsze, co rzuciło mi się po otwarciu butelki. Tylko wciąż się zastanawiam, czy na tym nie kończą się jego plusy. Nie radzi sobie z myciem włosów, mam wrażenie, że one po wyschnięciu zaraz robią się tłuste. Serio, nie wygląda to dobrze. Na pewno nie zdecydowałabym się na zakup.
2. Ziaja, Maska wygładzająca olejkami arganowym i tsubaki
Zapach ten sam, obłędny i w przypadku nałożenia maski kolejne 2-3 dni włosy nadal nim pachną. To zdecydowanie ta lepsza połowa tej serii. Tutaj nie mam nic do zarzucenia, maska dobrze nakłada się na włosy, nie spływa z nim, a rezultaty takie, jakich oczekiwałam. Włosy gładkie, przyjemnie w dotyku i wręcz można je rozczesywać samymi palcami. Do niej na pewno bym wróciła, biorąc pod uwagę niską cenę, bo ok. 10zł z chęcią udam się po nią do sklepu.
3. Marion, 7 efektów, olejek w kremie
Tak sobie czytam etykietę "nie obciąża" i tak patrzę na porcję wyciśniętą na dłoń i sobie myślę, no jasne, jak coś przypominającego konsystencję treściwej odżywki może nie obciążać. Ehe. Odważyłam nałożyć to to na mokre i na suche włosy. Na mokre na pewno ułatwia rozczesywanie i daje miły zapach, charakterystyczny oczywiście dla olejku arganowego. Na suche to już totalny odlot. Na początku włosy są mokrawe po nałożeniu i takie...dziwne. Jak już olejek się wchłonie, to cudownie są wygładzone, żaden włosek nie odstaje, włosy przestają być niesforne i ładnie się układają. Sama przyjemność.
4. Cece of sweden, Hello Nature, Coconut Oil
Akurat dwa dni przed otrzymaniem boxa zamówiłam sobie z Organixa kokosową odżywkę i teraz pływam w nadmiarze kokosa. Ale to nic, bo go uwielbiam w każdej postaci i we wszystkim. Niech Was nazwa nie zmyli, bo odżywka nie ma w sobie tylko olejku z kokosa, a jeszcze kilka innych, takich jak jojoba, ze słodkich migdałów, makadamia. Na początek zacznę od wtopy, minus za konstrukcję butelki, z której mozolnie wyłazi produkt, albo wcale nie chcę wyjść i trzeba ją konkretnie ściskać. Zapach oczywiście kokosowy, słodki, ale nie utrzymuję się długo na włosach. Odżywka dobrze rozprowadza się na włosach i nie spływa. Włosy po niej są mięciutkie, błyszczące i odżywione. Myślę, że będzie to dobra para z Organixem, który ma tak same beznadziejne opakowanie ;)
5. Floslek, Elestabion R, serum multifunkcyjne
Zazwyczaj, jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Niekoniecznie w tym przypadku. Serum to jest mocno oblepiające i nakładałam je tylko na wilgotne włosy przede wszystkim w celu ich zabezpieczania przed ciepłem. Dodatkowo dostałam świetny połysk i problem z puszeniem się w niektórych miejscach włosów zniknął. Zapach znów jest słodkawy, przyjemny dla nosa, nie pozostaje na włosach. Włosy stają się bardzo miękkie i jedwabiste. Bardzo fajny i wydajny produkt.
6. L'biotica, Express Dry Shampoo
Do tej pory oczywiście używałam Batiste i u mnie najlepiej się sprawdzał ten z domieszką lakieru. Ten z L'biotici zdecydowanie konkuruje jakością i zapachem - wyczuwam tu jakieś słodkie owoce, pysznie. Co do efektów, to jak to suszy szampon, zazwyczaj stosowałam go wtedy, gdy myłam włosy nieszczęsnym szamponem z Ziaji i aby nie myć głowy dzień w dzień, psikałam suchym szamponem. Nałożony z odpowiedniej odległości nie zostawia białych śladów i rzeczywiście te włosy odświeża. Przydatna rzecz w wymagających sytuacjach i zawsze dobrze ją mieć szczególnie w podróży.
Podsumowując, po całej tej pielęgnacyjnej armii, moje włosy stały się zdrowsze, mile w dotyku, mniej puszące się i takie...no takie fajne! Zauważyłam zdecydowaną poprawę, szczególnie przy końcówkach, które kiedyś łamały się pod wpływem lekkiego dotyku, teraz nie mam z tym problemu.
Jeśli chcecie zaczerpnąć dodatkowych informacji na temat pudełek, zapraszam: Box Only You.
Nie brałam udziału w tej akcji, choć muszę przyznać, że produkty w pudełku są wyjątkowo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zawartość :)
OdpowiedzUsuńteż mam ten box, podzieliłam się nim razem z siostrą :)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajna zawartość boxa :D
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego suchego szamponu. Do tej pory byłam wierna jedynie Batsite, z których jestem szalenie zadowolona :)
OdpowiedzUsuńFajna zawartość :) U mnie podstawą pielęgnacji włosów jest uzdatniona woda z filtra prysznicowo-kąpielowego z systemem kdf.
OdpowiedzUsuńOto link http://fitaqua.pl/produkt/filtr-prysznicowy/
Usuń