Recenzja magicznej bazy pod makijaż, Revitalash Fineline Primer

18:21

Recenzja magicznej bazy pod makijaż, Revitalash Fineline Primer

Kilka słów producenta

Wypełniająca baza pod makijaż, dająca natychmiastowy efekt gładkiej i elastycznej skóry. Delikatna i jedwabista emulsja opracowana tak, aby zmienić się w doskonały podkład, który sprawi, że drobne linie i zmarszczki na powierzchni skóry staną się miękkie i mniej widoczne, poprawi się kontur twarzy, skóra będzie gładka i elastyczna. Ekstrakt z brązowych alg stymuluje syntezę kwasu hialuronowego i uaktywnia się jako „wymiatacz” wolnych rodników, chroni skórę przed utratą elastyczności oraz sprężystości. Trójgliceryd kaprynowy spowalnia utratę wody przez tworzenie specjalnej bariery na powierzchni skóry. Wykorzystuje kuliste odbicie światła i efekt rozproszonego suchego proszku, które dodają skórze gładkiego, zrelaksowanego wyglądu. Natychmiast wygładza powierzchnię skóry, minimalizuje cienie i drobne niedoskonałości. Cienkie linie i zmarszczki, stają się mniej widoczne i delikatniejsze. Jednocześnie skóra pozostaje gładka, elastyczna i miękka.

 Moja opinia

Baza spodobała mi się jeszcze zanim ją użyłam. Bardzo lubię szklane, matowe, klasyczne opakowania wszelakich produktów. Lubię po prostu, jak coś estetycznie wygląda i ta baza zamknięta jest w dość ciężkim szklanym słoiczku. Po otwarciu pojawia się biała, zbita konsystencja. W trakcie przewożenia chyba leżała bokiem, bo „odgniotła się” i niemal nie wypełzła ze słoiczka, ale potrząchnęłam nią i wróciła kształtem na swoje miejsce.

Zapach jest taki…kremowy, niezbyt intensywny, ale to dobrze, nie ufam kosmetykom do twarzy, które mają bardzo intensywną woń. Na początek nałożyłam ją na całą twarz i to był błąd, to jest baza, którą nakłada się jedynie w wybrane miejsce. Poza tym nanosząc ją na całą gębę ryzykujemy, że podkład nie do końca estetycznie będzie wyglądał… Baza ma wygładzać, więc producent zaleca stosowanie jej na drobne zmarszczki i tym podobne. Ja zmarszczek co prawda jeszcze nie mam, ale gładkiej do końca buzi też nie. Ja stosuję ją zwyczajnie na strefę T, bo odkryłam jej jeszcze dodatkową funkcję, doskonały mat! Nie mówiąc już o tym, że baza niesamowicie przedłuża trwałość makijażu twarzy, to jeszcze tak długo matuje, na jakieś spokojnie 3 – 4 dodatkowe godziny, no cudo! Rozprowadza się ją bardzo dobrze, nie jest tępa, tylko taka jedwabista. Aż miło ją używać. Twarz po niej jest zdecydowanie milsza w dotyku, gładsza i…ładniejsza. Pewnie dlatego, że mazidełko ma w sobie delikatne rozświetlające drobinki, ale tak delikatne, że nie wyglądają na twarzy jak chamski brokat. Aplikuję ją palcami, później delikatnie wklepuję i czekam chwilę, aż się wchłonie. Wystarczy niewielka ilość, bo jeśli przesadzimy, podkład się będzie odznaczał, ale jeśli damy jej minimalną ilość, będzie wyglądał na buzi zdecydowanie lepiej. Dlatego trzeba uważać. Największy minus to pojemność, bo niestety jest jej tylko 15ml, a do najtańszych nie należy i czasem aż żal mi jej używać, zazwyczaj stosuję ją na „lepsze” okazje, bo na co dzień mi szkoda ;) Nie mniej jednak nigdy w życiu nie trafiłam na tak dobrą bazę, która aż tak bardzo przedłuża makijaż. Jest naprawdę magiczna i świetnie się sprawdza w swojej roli! 

 Zalety

+ ładny szklany słoiczek

+ jedwabista konsystencja

+ doskonale utrwala makijaż

+ dobrze matuje

+ twarz jest ładniejsza, gładsza i milsza w dotyku

 Wady

- mała pojemność

- droga

 Cena

ok. 190zł / 15ml