Pierwsze wrażenie było świetne i w sumie nadal jest nie najgorzej. Ale przekonajcie się same w poniższych mini recenzjach. 

 1. Scottish Fine Soaps - Au Lait Mleko do ciała
 Zacznę od konsystencji, która jest tragiczna! Produkt jest tak lejący, że gdy przechyliłam buteleczkę by wziąć go troszkę na dłoń, część zawartości spłynęła mi na wykładzinę... Automatycznie mi zbrzydł! Na ciele też się bardzo rzadko rozsmarowuje i spływa w każdą stronę, co uniemożliwia przyjemne używanie i trzeba się trochę z nim napracować. Na pewno wpływa to na jego wydajność pozytywnie, ale ja jednak wolałabym mniejszą wydajność, a łatwiejsze używanie. Ładnie pachnie, tak mlecznie, a zapach trzyma się przez jakąś godzinę na ciele. Błyskawicznie się wchłania, za co wielki plus i pozostawia skórę miłą w dotyku i w sumie jego działanie nie wypada najgorzej. Jednak z powodu jego rzadkości na pewno sama bym go w pełnowymiarowej wersji nie kupiła. 
49,90zł / 220ml
2. Phenome - szampon do włosów przywracający równowagę skóry głowy
 Starałam się wyciągnąć z niego jak największy potencjał, bo jak widać produktu jest niewiele, a moich włosów jest na prawdę sporo, więc użyłam go 2 razy i nie wiem czy starczy mi na 3 raz. Za wiele nie mogę o nim powiedzieć, ale na parę rzeczy dało się zwrócić uwagę. Szampon jest organiczny, bez żadnych silikonów i innych oblepiaczy, więc osoby skrupulatnie czytające składy byłyby z niego zadowolone. Ja jednak wolę domieszkę silikonów, dzięki którym moje długie włosy się nie plączą. Szampon ma piękny zapach mięty, który przebija się jeszcze długo po umyciu włosów. A samo mycie włosów nie należy do najprzyjemniejszej części w tym wypadku, bo trzeba się napracować, żeby szampon zaczął się pienić. Jak już się trochę spienił, to całkiem dobrze umył te włosy, ale i tak na 3 dzień były już tłuste. Chyba nie zdecydowałabym się na jego kupno właśnie z tych powodów. Cena też jest nieźle wygórowana. 
75zł/250ml
3. Paese - róż z olejem arganowym
Byłam dla tego różu na tak i dalej jestem. Zauroczył mnie swoim odcieniem i pewnie będzie mi służył na długo. Nie ma praktycznie w nim żadnych drobinek, dla niektórych to będzie plus, niektórzy wolą jak im się troszkę coś iskrzy na policzku. Ja lubię obie wersje na przemian. Pigmentacja jest całkiem niezła i można ją sobie stopniować. Można nim spokojnie uzyskać naturalny rumieniec. Zapach ma delikatny i całkiem fajny. Nie rozumiem dalej idei pchania wszędzie olejku arganowego, który i tak jest zazwyczaj na szarym końcu w składzie i nie za wiele zdziała, ale okej, zamierzeniem było chyba to, żeby nie wysuszał. Nie wysusza, przynajmniej mojej tłustej cery, na której trzyma się kilka godzin, bo siłą rzeczy moje policzku później świecą jak latarnie i kolor ginie w ich blasku. Jeszcze jedną rzeczą do której mogę się przyczepić to okropnie tandetne opakowanie! Beznadzieja, czasem aż trudno je zamknąć, producent chociaż o to mógł zadbać lepiej. Poza tym róż jest bardzo fajny. 
19,90zł/4g
4. Glazel - kredka do oczu z aplikatorem
Kredka w sumie, jak każda inna. Dodatkiem jest tylko aplikator, który ma ułatwić na bazę jako smoky do roztarcia lub po prostu dać efekt roztartej kreski, wedle woli. W sumie taki efekt można uzyskać byle jaką pacynką, lub nawet patyczkiem do uszu, ale rozumiem, że producent chciał dobrze i plus za to, że postarał się i dodał aplikator. Niestety odbija się na powiece niezależnie od tego, czy mam wcześniej na powiece cień, czy nie, także do kresek się raczej nie nadaje. Lepiej sprawdzi się jako baza pod czarny cień, lub inny ciemny kolor. Używałam jej w wewnętrznych kącikach bardzo często, aby uzyskać kocie oko i kredka wytrzymywała tam jakieś 5 godzin, później bledła i lekko się wycierała. Nie podrażnia oka, jest dość miękka, ale nie na tyle, żeby łamać się podczas aplikacji i nie trzeba jej wciskać w oko, żeby nadała kolor. Ma dużo pigmentu i daje ładną czarną czerń. Ogólnie nawet się z nią zaprzyjaźniłam i będę jej używać nadal.
23zł/1,8g
5. Toni & Guy - Shine Gloss Serum
Ja to lubię takie produkty i ogólnie wszystko co jest na końcówki. Tego cudeńka wystarczy zaledwie 2 kropelki i pokrywa tą część włosów, która ma się nam błyszczeć, czyli w moim przypadku są to włosy do ok. połowy długości. Faktycznie daje włosom błysk, taką energię, na dodatek ładnie pachnie i to w sumie tyle, więcej zadań ten produkt nie ma do spełniania. Nie obciąża włosów. Wszystkim miłośnikom takich serum mogę go polecić.
39,99zł/30ml
6. Dermo Pharma - serum tranenksamowe (próbka)
Gratisem była saszetka serum. Niby maleńka, ale tak wydajna, że starczyła mi chyba na jakieś 7-8 razy! Była dość lejąca, ale całkiem dobrze nakładało się to serum na twarz, błyskawicznie się wchłaniało i nie zostawiało żadnej lepkości na twarzy. Wręcz matowiło ją na jakąś godzinę. Serum ma za zadanie ukoić podrażnienia, zredukować blizny i eliminować stany zapalne. Ja po tygodniu używania nic nie zauważyłam, widocznie był to za krótki czas, albo w najgorszym przypadku serum nie działa. Saszetka to za mało, by to ocenić, więc jeśli ktoś jest ciekawy, musi wypróbować sam. 
45,90zł/15ml 

16 komentarzy:

  1. Nie ukrywam, że marzy mi się takie pudełeczko shinbox, moze niekoniecznie w tym komplecie, ale marząmi się.
    Warto zakupić ? bo na pewno nie uzbieram tyle shinystarsów żebym mogła mieć za darmo ;))
    hihih mimo iż fajne kosmetyki to i drogie.. tam amsz próbki? nie pełnowartościowy produkt?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 pełnowymiarowe produkty i reszta mini produkty, w każdym pudełku jest różnie, zawartość też jest różna, ale myślę, że warto spróbować jak ktoś lubi taką zabawę :)

      Usuń
  2. NR.3 - bardzo mi się podoba jego odcień :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pudełko zdecydowanie przypadło mi do gustu , w tym miesiącu nie zawiedli ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie to pudełko nie zachwyciło, cieszyłam się, że go nie zamówiłam.
    Jedyne co mi się w nim podoba to róż do policzków :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przemawia do mnie tylko paese w tym pudełku sie nie popisali niestety;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Szampon chętnie bym przetestowała:)

    OdpowiedzUsuń
  7. pudełeczko jest Ok chociaz nie zachwyciło mnie na tyle aby je kupić:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ten róż z Paese bardzo mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A mnie się ta zawartość podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  10. pease godne polecenia:)

    OdpowiedzUsuń
  11. UUUU <3 bardzo interesujace <3
    xoxo
    Urszula www.fashfab.blogspot.com

    Obserwujemy?
    Would you also like our facebook fan page? www.facebook.com/fashfabx

    OdpowiedzUsuń
  12. szamponik bym chciała wypróbować :) tylko mogli by spuścić jednak trochę z ceny...

    OdpowiedzUsuń
  13. Mleko do ciała ma parafinę i to mnie bardziej odrzuciło niż to, że spływa na podłogę (tak, też mi się to przydarzyło). Szampon spodobał mi się ze względu na zapach - guma Orbit :D U mnie zapach długo nie utrzymywał się na włosach. A kredka mi się nie odbijała, może minimalnie, ale to prawie było niewidoczne ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za WSZYSTKIE komentarze, jest mi niezmiernie miło czytając je! :)