1. Organique – Złoty peeling cukrowy z ekskluzywnej linii Eternal Gold
Ten peeling skradł mi serce! Nie dość, że pachnie tak zniewalająco, niczym perfumy, gdzie zapach zostaje długo w łazience i na skórze też tak szybko nie znika, to naprawdę dobrze sprawdza się w ścieraniu. Produkt jest treściwy i czuję, że mam coś pod palcami, co konkretnie zdziera mi naskórek. A skóra pozostaje gładka i nawilżona, a w dodatku rozświetlona, bo biała puszysta masa zawiera dodatkowo złote drobinki, które pięknie lśnią. Bardzo dobry produkt!
Cena – ok. 68zł / 200ml
2. NU – Pielęgnacyjny zmywacz do paznokci
Tak jak wcześniej wspominałam, opakowanie tu spodobało mi się chyba najbardziej ;) Nie żeby to ujmowało właściwościom tych chusteczek, ale zmywacz to zmywacz. I zmywa na prawdę dobrze, jedna chusteczka spokojnie starcza na zmycie obu rąk. Można by pomyśleć, że takie opakowanie posłuży nam w podróży, owszem, jednak ja bym nie polecała. Chusteczki są dodatkowo „wyposażone” w właściwości pielęgnacyjne i zostawiają tłustawą warstwę na paznokciach i w zasadzie na całych palcach, co niestety nie umili podróży, bo nie zawsze możemy umyć ręce w danej chwili. Ciężko mi ocenić owe właściwości, bo raptem zużyłam dwie chusteczki, ale poza tym się sprawdzają i mają przyjemny zapach.
Cena – ok.19zł / opakowanie
3. Bania Agafi – Balsam do włosów odżywczo – regeneracyjny
Co tu dużo mówić, działa! Może regeneracja na pierwszy rzut oka nie jest zauważalna, ale odżywienie na pewno tak. Balsam ma dość gęstą konsystencję, nie spływa z włosów co i daje nam dobrą wydajność. Zapach przyjemny, choć nie jest jakiś mocno wyczuwalny. Balsam pozostawiam zazwyczaj na włosach przez jakieś 10 minut. Oczywiście jak prawie każda odżywka, balsam i maska pozwala nam łatwiej rozczesać włosy, ale poza tym odżywienie o którym mówi producent na prawdę zauważyłam. Włosy na drugi dzień są przyjemne w dotyku, miękkie i zdają się być…zdrowsze. Zdaje sobie sprawę, że to „uzdrowienie” to pewnie efekt placebo, ale balsamu mi jeszcze zostało i zobaczymy co dalej ;) Tym bardziej, że cena pozwala nam na spróbowanie choćby kolejnego opakowania.
Cena – ok.6zł / 100ml
4. Joko – Baza pod cienie
Długi długi czas malowałam się bez bazy i nakładałam tylko cień w kredce, by makijaż utrwalić. Jakoś tam się to sprawdzało, ale nic nie zastąpi prawdziwej bazy, a jakoś nie kupowałam, bo nie wiedziałam jaką, zazwyczaj trafiałam na takie, co robią się twarde jak kamień po miesiącu stosowania. Ta jak na razie po miesiącu jest nadal kremowa, odpukać, oby nie skamieniała. Zdecydowanie przedłuża trwałość! Przez 8 godzin cienie są bez szwanku. Po 12 już nie wyglądają tak dobrzej jak zaraz po nałożeniu, ale jeszcze tragedii niema. I co dla mnie bardzo ważne, podbija kolor cieni. Bez tego baza dla mnie jest skreślona. Jeśli nie stwardnieje, będzie miała piątkę z plusem.
Cena – ok. 23zł / 5g
5. Mariza – Peeling do ust
Sądziłam, że nie spełni swojego zadania, może dlatego, że niekoniecznie ufam firmie Mariza. Ale mniejsza. Myliłam się, bo peeling nie dość, że apetycznie pachnie, to i działa tak, jak powinien. Moje usta w okresie zimowym są w tragicznym stanie, zawsze. Przesuszone, pękające, krwawiące, miliony skórek. Po prostu…wyglądają brzydko. I przyznam szczerze, że peeling na prawdę dobrze wpływa na usta, znikają przesuszone skórki, a te „nie do zdarcia” są zmiękczone i można się ich bez problemu pozbyć, w dodatku zawarte w peelingu oleje dobrze nawilżają usta i wyglądają znów zdrowo i apetycznie. Na domiar tego jest słodki i można go spokojnie zlizać.
Cena – ok. 10zł / 10ml
6. APC – 5 osobnych cieni w kuleczkach
Przyznam się bez bicia, że tych cieni nie używałam i nic wartościowego o nich nie powiem. Oprócz swojego usprawiedliwienia, dlaczego ich nie zastosowałam. A mianowicie dlatego, że nie lubię tak natrętnych perłowych odcieni. No po prostu nie lubię takiego wykończenia i uważam, że wygląda nieładnie. Jeszcze może jeśli jest połączony z matem, to wygląda okej. Ale wszystkie pięć perłowe? Słodki Jezu, bez przesady.
Cena – ok.65zł / 5szt

12 komentarzy:

  1. peelingi to mocne punkty tego pudełka.

    OdpowiedzUsuń
  2. O ten balsom do włosów mnie kusi :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Peeling Organique chętnie bym kupiła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic nie przykuło zbyt szczególnie mojej uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiedziałam, że Mariza ma w swojej ofercie peelingi do ust. Chętnie bym go wypróbowała (gdybym miała dostęp), bo moje usta w sezonie jesienno-zimowym również niezbyt ładnie się prezentują:/

    OdpowiedzUsuń
  6. zawartość tego pudełka jest po prostu super - szczególnie peelingi przykuły moją uwagę - zarówno ten do ust jak i do ciała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się zawartość pudełka w tym miesiącu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. cała seria złota Organique jest dobra! ba! najlepsza! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Poza tymi cieniami to całkiem fajne pudełeczko:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szykuję się właśnie aby zamówić ten peeling z Marizy : )

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za WSZYSTKIE komentarze, jest mi niezmiernie miło czytając je! :)