1. Biały Jeleń – Hipoalergiczny płyn micelarny
Tak jak Białego Jelenia bardzo lubiłam, tak płyn micelarny mnie rozczarował. Szczerze spodziewałam się czegoś fajnego, a niestety przy zmywaniu totalna klapa. Tusz, kreski, wszystko rozmazuje po całej gębie i nie tylko tworzy efekt pandy, tusz jest rozmazany dosłownie wszędzie po czym wyglądam jak członek zespołu KiSS. Jeśli ma zmywać sam podkład okej, do niczego więcej się nie nadaje :( Przynajmniej ładnie i delikatnie pachnie.
Cena –  ok.11,90 zł / 200ml
2. Norel – Żel ujędrniający biust
I tu niestety nie powiem za wiele, bo jestem zapominalska i zbyt rzadko go używałam, żeby wiele stwierdzić. Mogę rzec za to, że po użyciu ma się wrażenie, chwilowe, bo chwilowe, ale jest. Ten krem – żel powoduje efekt, jakby z rozmiaru cycków z B nagle zrobiło się C. To takie uczucie jędrności, pełności…fajne ;) Jednak szkoda, że realnie ich nie powiększa ;) Ale uczucie jest przyjemne, skóra w tych miejscach Jas miła w dotyku, taka aksamitna. Wielka szkoda, że zdarzało mi się o nim zapominać, bo w sumie, to stosuje go z przyjemnością.
Cena – ok. 50zł / 250ml
3. Paese – Odżywka do paznokci
Miałam dawno damno temu odżywkę do paznokci, która się w po czasie wchłaniała w płytkę. Nie wiem czemu, ale odżywek które się nie wchłaniają i wyglądają jak lakier bezbarwny wydają mi się, jakby były zwykłym lakierem bezbarwnym. I zapewne moje wrażenie jest złudne, bo w sumie jakąś tam poprawę zauważyłam, ale jednak wolałabym coś, czego zmywać nie trzeba! Paznokcie stały się nieco mocniejsze, ale nazwę to tak, przestały się rozdwajać. Z tego względu stan na pewno uznaję za lepszy. Jednak czy stały się twardsze? Raczej nie. Z początku wydawało mi się, że przedłużają trwałość lakieru, ale jednak stwierdziłam, że to lakier jest o przedłużonej trwałości i nie mogę tego tytułu oddać odżywce, bo wtedy powinien trzymać się jeszcze dłużej. Niestety, przetrwał na moich paznokciach 5 dni bez szwanku, a to i tak rekord.
Cena – ok. 18zł / 9ml
4. Yasumi – Clean & Fresh Silky Powder
Aplikacja tego produktu mnie zaskoczyła, nie spotkałam się jeszcze z formą pudru do mycia twarzy. Konsystencja, a raczej forma proszku zarówno jak i zapach przypomina mi Gripex, autentycznie! Czuje się, jakbym myła twarz środkiem na grypę. Nie mam nic przeciwko, byleby działało. I powiem tak, po roztarciu proszku z wodą otrzymujemy pianę, ale nie taką jak tworzą płyny do kąpieli, jest to raczej jak pianka z kawy, bardzo delikatna i przyjemna w użyciu. Buzia po całym rytuale rannym i wieczornym jest gładka i czysta, zdecydowanie. Poza tym nie ma innego działania. Bynajmniej ja takiego nie zauważyłam. Nie mniej jednak codziennie jej używam, a produktu zostało jeszcze całkiem sporo. Wydajność na plus!
Cena – ok. 49zł / 50ml
5. Jelid – Chusteczki zmywające lakier do paznokci
Nie byłam przekona co do tych chusteczek…ale zaskoczyły mnie i to bardzo pozytywnie. Pakowane są po dwie sztuki w jednej przerywanej saszetce i taka saszetka starcza na zmycie całych dziesięciu pazurów. Chusteczki są tak maleńkie, że aż dziw, iż starcza taka jedna na pięć placów (co za mistrzowskie obliczenia). Ze zwykłym lakierem, bez brokatu, bez żadnej faktury radzi sobie zadziwiająco dobrze. Nawet z krwistą czerwienią nie ma problemu, gdzie zazwyczaj płatek rozmazuje mi czerwień na całe palce, a tu tego efektu nie ma. Z piaskowym lakierem radzi sobie nieco gorzej, ale i tak starczają dwie chusteczki. Bomba! Acetonu nie zawierają, choć i tak śmierdzą, nie tak drażniąco jak aceton, ale śmierdzą. Mi tam aż tak bardzo nie przeszkadza ani jeden zapach, ani drugi. Naprawdę polecam, szczególnie w podróż.
6. Isadora – Pomadka perfect moisture lipstick
Na początku zakochałam się w kolorze, ale po nałożeniu miałam zastrzeżenia. Nie wiem nawet do końca co mi przeszkadza w tej pomadce, ale na ustach ma w sobie coś…niepokojącego, źle się po prostu w niej czuję, choć w opakowaniu wygląda obłędnie. Wydaje mi się, że wpada lekko w rudości w pomarańcz i dlatego mi to przeszkadza. Sama aplikacja jest łatwa, bo pomadka jest nieco kremowa i dobrze się rozprowadza nie podkreślając suchych skórek. Ogólnie na duży plus, oprócz tego koloru, jednak :( Ale może się jeszcze do niej przekonam.
Cena – ok. 55zł / 4,5g
7. Lichtena – Krem przeznaczony do delikatnej, wrażliwej i skłonnej do podrażnień skóry
Krem najlepiej sprawdza się stosując go kilka razy dziennie, jak nie mam takiej możliwości. Mogłabym go stosować równie dobrze rano i wieczorem, ale na dzień jest po prostu za tłusty. Jest wręcz jak maść i wystarczy niewielka ilość, aby pokryć całą twarz, jednak wchłania się on z taką trudnością, jakbym posmarowała się smalcem. A mam tłustą cerę, więc sobie wyobraźcie. Owszem, mam też zaczerwienienia w pewnych miejscach i bardzo bym chciała, żeby mi pomógł, no ale jak? JAK? Chyba muszę jednak dać mu kolejną szansę.

11 komentarzy:

  1. płyn u mnie się sprawdza, dobrze zmywa i nie podraznia, natomiast krem do biustu kompletna klapa nic się nie dzieje, nawet skóra nie ma lepszego stanu;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię balsamy do biustu z Eveline Slim Extreme :) Staram się smarować systematycznie i widzę efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nigdy nie używałam żadnego produktu do biustu, pewnie nie zauważyłabym efektów bo też jestem zapominalska i jeszcze do tego leniwa;p

    OdpowiedzUsuń
  4. a jak ten puder radzi sobie ze zmywaniem makijażu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten puder jest przeznaczony bardziej do odświeżenia buzi, a nie do zmywania makijażu, od tego mam micele, więc go w ten sposób nie stosowałam ;)

      Usuń
  5. Moja szminka jest rewelacyjna i w kolorze i w ogóle - trzyma się bardzo długo na ustach, nie pozostawia śladów (np. na papierosie), nie przesusza :-)) to jak dla mnie najlepszy produkt z tego pudełka, choć wszystkie mają jakieś plusy jak dla mnie :-))

    OdpowiedzUsuń
  6. mam ten krem Lichtena i zacznę go już nie długo używać bo kilka kosmetyków pielęgnacyjnych szczęśliwie mi się kończy

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że biały jeleń nie radzi sobie ze zmyciem mocniejszego makijażu, lubię kosmetyki z tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem najbardziej ciekawa żelu do biustu, no i pomadkę też chciałabym u siebie mieć ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za WSZYSTKIE komentarze, jest mi niezmiernie miło czytając je! :)