1. Yasumi – Emerald Cooling Mist
Boskie złagodzenie nóg po całym dniu! Mgiełka sprawdza
się doskonale, szkoda tylko, że to uczucie lekkich nóg nie trwa długo…bo ta
ulga trwa przez minutę, a później mentol przestaje działać i wszystko wraca do
normy. A do tego wiadomo, wrażliwym podczas aplikacji będą łzawić oczy, mnie
łzawiły, ale na szczęście tylko podczas rozpylania. Fajny produkt, ale chyba
,usiałabym go używać non stop, a za taką cenę to niekoniecznie ekonomiczne
rozwiązanie.
39zł / 200ml
2.
Bandi – Krem intensywnie nawilżający
Jak
dla mnie hit tego pudełka! Produkt ten jest bardzo „mokry” w swej formie, przez
co zwiększa się jego wydajność i komfort aplikacji. Świetnie rozsmarowuje się
go na skórze błyskawicznie wchłania. Czego mogę chcieć więcej podczas porannej
pielęgnacji :) Zapach jest delikatny, przyjemny. A dzięki dobrze działającej
pompce możemy sobie dokładnie dozować ilość produktu. Zdecydowanie cera jest
ładniejsza po regularnym stosowaniu kremiku.
48zł / 50ml
3.
Dermika – Serum, koncentrat piękna
Nie
wypowiem się na jego temat. Kremik jest malutki i co prawda nawet po jego
zastosowaniu ciężko byłoby cokolwiek powiedzieć, jednak nie w tym rzecz. Owe
serum przeznaczone jest dla kobiet, u których pojawiają się zmarszczki, więc
oddałam go mamuśce, jej też nie starczył na wiele użyć…
70zł / 30ml
4. The Body Shop – Masło do ciała Wild Argan Oil
Kolejny
hit pudełka, zużyłam błyskawicznie, a nie żałowałam go sobie podczas aplikacji.
Zapach jest słodki, otulający i roznosi się po całym domu niczym dobre, drogie perfumy.
Mmm, mogłabym go używać jeszcze dłużej. Masełko jest dość treściwe, dlatego też
trzeba zużyć go nieco więcej, ale nawet tą wydajność można mu wybaczyć za ten
ujmujący zapach. I też za nawilżenie, które jest wyczuwalne nie tylko zaraz po
nałożeniu. Wszystko, co pisze o nim producent jest prawdą i zachęca to do
wypróbowania czegoś więcej z tej arganowej serii.
17zł / 50ml
5.
Glazel – konturówka do brwi
Nie
używałam jej ani razu. Czarny kolor to niekoniecznie dobry traf dla mojej
bladej cery i słomkowych włosów.
30zł / szt.
Masełko rzeczywiście fajne, a krem Bandi mnie zaciekawił:-)
OdpowiedzUsuńMasełko z TBS mnie zainteresowało ;)
OdpowiedzUsuńNa to masło TBS miałam już jakiś czas temu ochotę ale odpuściłam teraz mi przypomniałaś ;))
OdpowiedzUsuńA poza tym pudełko wg mnie średnie.
Krem z Bandi, ah marzenie ;)
OdpowiedzUsuńO tym kremie Bandi czytam już nie pierwszą pozytywną opinię :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że mam tak daleko do The Body Shop. ale w końcu może uda mi się kupić. :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak dziewczyny wyżej - zaciekawił mnie tylko krem Bandi i TBS :)
OdpowiedzUsuńkilka rzeczy trafilo sie faktycznie fajnych :)
OdpowiedzUsuńChyba najbardziej zadowolona byłabym z Bandi ♥
OdpowiedzUsuńśrednie pudełko jednak na pewno z każdego kosmetyku bym skorzystała i użyła.
OdpowiedzUsuńPluję sobie w brodę, że nie mam dostępu do TBS - chętnie przygarnęłabym to ich masełko, żeby się przekonać na własnej skórze o jego działaniu, bo jak dotąd widziałam i pozytywne i negatywne opinie na jego temat:)
OdpowiedzUsuńOj te masełka z TBS ciągle mnie kuszą i kuszą, ale na zimę sprawię sobie jakieś :)
OdpowiedzUsuńoo ciekawe rzeczy dosc;)
OdpowiedzUsuńWiolka-blog KLIK
Krem Bandi będę musiała koniecznie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńChłodząca mgiełka do stóp to ciekawe rozwiązania, szkoda tylko że efekt jest tak krótkotrwały...
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie zupełnie z innej beczki. Myślisz, że głęboki burgund będzie pasował do mojej ciepłej karnacji i brązowo zielonych oczu? Czy może polecasz dla mnie inny kolor? Ostatnio użyłam mahoniowej szamponetki z marion ale niezbyt ten kolor przypadł mi do gustu, a obecnie mam włosy w kolorze czekoladowego brązu.
OdpowiedzUsuńMasełko jest fajne, a jak szybko znika jego zawartość ;)
OdpowiedzUsuń