W wieku dorastania byłam gruba, ważyłam coś koło 70kg przy wzroście 158 cm. Schudłam do 53/55 i w miarę się to trzymało przez jakiś czas. Potem miałam wahania wagi, raz więcej, raz mniej, ale nigdy już dotąd nie ważyłam poniżej 60kg. Nie będę opowiadać tu o tym, że miałam grube kości, czy nie wiadomo jakie "wyssane" z palca problemy. Być może branie antydzieciowych tabletek miało w tym jakiś swój udział, na pewno przy zatrzymywaniu wody w organizmie, ale moja waga wynikała wyłącznie z mojego lenistwa i miłości do jedzenia. 

Ostatni raz kiedy wzięłam się za siebie to był czerwiec 2019 i z tamtego też okresu mam zdjęcia przed. Zaczęłam chodzić na siłownie, ale nie liczyłam kalorii, jadłam "na oko" i coś tam moje ciało się zmieniło, ale potem olałam siłownie i pewnie wróciłam do wagi sprzed. Następnie znów postawiłam na ćwiczenia w domu, ale znudziły mi się po miesiącu i nie ucząc się na błędach znowu nie zwracałam uwagi na to co jem no i zaś stałam się okrąglejsza. 

Przyszedł marzec zeszłego roku i stwierdziłam, że TERAZ jest ten czas, ale czas na liczenie kalorii. To był dobry ruch, bo potem i tak wszystko jebło, pozamykali siłownie, pozamykali nas w domu, więc o jakimś szczególnym ruchu nie było mowy, a w domu też nie ćwiczyłam. Jadłam wszystko, nie dla mnie są drakońskie diety i wpierdalanie sałatek. Ważne było tylko, żeby mieścić się w danej kaloryce. Szło opornie, bo ja jestem łasuchem i nie potrafię przejść obojętnie obok czekolady, także pozwalałam sobie na mniejsze i większe grzeszki, zatem schudłam 8kg od marca do dziś. Zmiana jest widoczna, jednak potrzebuje ujędrnić i wyrobić sobie ładniejszą sylwetkę, więc od miesiąca wprowadziłam różne domowe ćwiczenia. Mam nadzieję, że do lata będę świecić 6pakiem xD 

A teraz najważniejsze, czyli jak moje ciało zmieniło się na przestrzeni niespełna dwóch lat. 


 W wieku dorastania byłam gruba, ważyłam coś koło 70kg przy wzroście 158 cm. Schudłam do 53/55 i w miarę się to trzymało przez jakiś czas. Potem miałam wahania wagi, raz więcej, raz mniej, ale nigdy już dotąd nie ważyłam poniżej 60kg. Nie będę opowiadać tu o tym, że miałam grube kości, czy nie wiadomo jakie "wyssane" z palca problemy. Być może branie antydzieciowych tabletek miało w tym jakiś swój udział, na pewno przy zatrzymywaniu wody w organizmie, ale moja waga wynikała wyłącznie z mojego lenistwa i miłości do jedzenia. 

Ostatni raz kiedy wzięłam się za siebie to był czerwiec 2019 i z tamtego też okresu mam zdjęcia przed. Zaczęłam chodzić na siłownie, ale nie liczyłam kalorii, jadłam "na oko" i coś tam moje ciało się zmieniło, ale potem olałam siłownie i pewnie wróciłam do wagi sprzed. Następnie znów postawiłam na ćwiczenia w domu, ale znudziły mi się po miesiącu i nie ucząc się na błędach znowu nie zwracałam uwagi na to co jem no i zaś stałam się okrąglejsza. 

Przyszedł marzec zeszłego roku i stwierdziłam, że TERAZ jest ten czas, ale czas na liczenie kalorii. To był dobry ruch, bo potem i tak wszystko jebło, pozamykali siłownie, pozamykali nas w domu, więc o jakimś szczególnym ruchu nie było mowy, a w domu też nie ćwiczyłam. Jadłam wszystko, nie dla mnie są drakońskie diety i wpierdalanie sałatek. Ważne było tylko, żeby mieścić się w danej kaloryce. Szło opornie, bo ja jestem łasuchem i nie potrafię przejść obojętnie obok czekolady, także pozwalałam sobie na mniejsze i większe grzeszki, zatem schudłam 8kg od marca do dziś. Zmiana jest widoczna, jednak potrzebuje ujędrnić i wyrobić sobie ładniejszą sylwetkę, więc od miesiąca wprowadziłam różne domowe ćwiczenia. Mam nadzieję, że do lata będę świecić 6pakiem xD 

A teraz najważniejsze, czyli jak moje ciało zmieniło się na przestrzeni niespełna dwóch lat. 



Jeśli ktoś z Was chce coś w sobie zmienić, to nie szukajcie wymówek, tylko rozwiązań. I mówi Wam to najbardziej leniwa osoba xD Też długi czas szukałam wymówek, nie chciało mi się. Samo jednak nic nie przyjdzie, a nie byłam zadowolona ze swojego ciała. Lubię jednak podobać się sama sobie, dlatego mam nadzieję, że zostanie mi ta wytrwałość tak samo jak moja miłość do żarcia. 

Życzę powodzenia sobie i Wam, ściskam! 

5 komentarzy:

  1. Widać różnicę, powodzenia życzę, abyś do lata miała wymarzoną figurę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Walka ze zbędnymi kilogramami to maraton, a nie sprint. Trzeba zadbać o własne zdrowie w pierwszej kolejności i stosować się do zaleceń lekarzy i dietetyków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje za determinację i efekty! Świetnie, że znalazłaś sposób na zdrowe podejście do jedzenia i znów wzięłaś się za ćwiczenia. Trzymam kciuki, żeby lato przywitało Cię z wymarzonym 6-pakiem! 💪 Keep it up!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za WSZYSTKIE komentarze, jest mi niezmiernie miło czytając je! :)