Nigdy nie zapomnę sytuacji na początku mojej pracy, kiedy wbiła do nas laska z pretensjami, że ona chce zrezygnować z umowy, bo jej nie odpowiada, bo podpisała coś, czego nie chciała, bo faktura przyszła inna, niż zakładała itp. itd. Nie ważne, że wszystko miała dokładnie napisane ile i za co będzie płacić, podkreślone i zaznaczone w kółeczka, nie ważne! Ona tego nie chce. Darła ryja co nie miara, a swoją nieuwagę argumentowała tym, że BYŁA Z DZIECKIEM. I koleżance, która wtedy podpisywała z nią umowę zarzuciła, że skoro była z dzieckiem, to powinna się bardziej postarać!
Myślałam, że strzeli mnie chuj, że wyjdę z siebie, tak się zagotowałam, jak to usłyszałam. Argument roku.
Madka roku, nie mogła poskromić swojego wrzeszczącego potomka, 8 cud świata i pretensje, że coś jej się nie zgadza, bo musiała się skupić na dzieciaku. To nie nasz problem, że ma niewychowane dziecko, które nie wytrzyma 10 minut w spokoju. Jeśli nie potrafi się przez to skupić na tym co mówi druga osoba - przyjdź bez dzieciaka. Oczywiście jako obrońca uciśnionych wpadł zaraz mężulek, mówiąc, że dopóki tego nie rozwiążemy, nie wyjdzie z salonu. Super, hura, siedź sobie dopóki nie zamkniemy salonu. Po 10 minutach zrezygnował, kiedy każdy przestał się nim interesować.

Tak tak, to z jednego z naszych salonów gdzieś w Polsce. Mam wrażenie, że niektóre matki podczas porodu wydalają mózgi z łożyskiem.
Oczywiście taka osoba jak ja, bez dzieci, co ja tam mogę wiedzieć na temat wychowania i miłości, przecież dowiem się dopiero, jak będę miała dziecko! Bo kobieta bez dziecka, to nie kobieta, dopiero dziecko ją dopełnia. A laski, które nie chcą mieć dzieci pewnie są sukami bez serca. A Ty masz dziecko, jesteś wyjątkowa dzięki temu, wartościowa, bo przecież jesteś jedyną osobą na świecie, która ma dziecko!
To chyba dokładnie obrazuje to, co chcę powiedzieć.
Oczywiście w internetach tego typu screenów jest od groma, ale pewnie większość z Was wyświetlają się tego typu złote myśli na tablicach fejsa i sami macie z tego śmieszkujecie. Zastanawiam się co wyrośnie z tych dzieci za 20 lat, kiedy takie osoby biorą się za wychowanie dzieci. Pewnie nic dobrego. Zabrakło tu jeszcze screenów na temat świerzaków i sporów antyszczepionkowych, ale tym już całkowicie gardzę. W szczególności to całą paranoją na tematy autyzmu, ja pierdole, dawno już nie było żadnej dżumy czy innej śmiertelnej choroby, ale przecież matki są takie zajęte, tu kupka, tam pierwszy raz marcheweczka, tu trzeba wstawić zdjęcie z podpisem "spacerkowo", ale na pierdolenie głupot w internecie mają mnóstwo czasu. Tak jeszcze apropo szczepień odeślę Was do wyśmienitego jak zawsze filmiku Naukowego Bełkotu. Cały ten wpis czaiłam się, żeby to zrobić, może ktoś coś z tego wyniesie.

Moja tablica nie raz zapełnia się wpisami odnoszących się właśnie od jakiś wpisów na temat poszczepiennych wpisów na temat powikłam i sama w to nie wierzę, że mam takich idiotów za znajomych. Już nie mówiąc o zdjęciach pociech, które wylewają mi się z każdej strony, ale pozwólcie, że już nie przytoczę cytatów, które tam widnieją, bo staram się je olewać. Pewnie większość ma w dupie to, że Twoje dziecko skończyło 125 miesięcy, że pierwszy raz dłubie w nosie i osrało się po pachy. No ale ta potrzeba dzielenia się z tym jest jednak silniejsza. Jednym odjebało mniej lub bardziej, innym wcale. Na szczęście z tymi, którymi nie odjebało mam wyśmienity kontakt i nasze rozmowy nie zawężają się do tematu kolek i luźnych kup dziecka. A nadal mamy o czym rozmawiać. Jestem za to wdzięczna!

W pracy spotykam się z wieloma sytuacjami, kiedy matka wejdzie z dzieciakiem, które wrzeszczy na całe gardło i serio wtedy nie da się pracować, ani rozmawiać z klientem. Albo takie, które zrobiło sobie plac zabaw, rusza rzeczy, których nie powinien, albo wchodzi buciorami na puf, na który później ludzie siadają dupą. I żadnej reakcji ze strony opiekuna i to mnie właśnie wkurwia. A potem rośnie to takie rozbestwione, bo przecież bezstresowe wychowanie, bo musi dostać to, co chcę. Na szczęście to nie mi włazi na głowę i to nie mój problem.

I to nie tak, że nie mam jakąś awersje do dzieci, nie mam z nimi problemu. Problem mam z rodzicami, którzy te dzieci wychowują w taki, a nie inny sposób. Którzy się zachowują tak, jak wcześniej opisywałam. Mam dwóch bratanków, których bardzo kocham, sama też chcę mieć w przyszłości dzieci, ale obiecuje, że nigdy mi tak nie odpierdoli!

A wszystkim matkom, które zachowują zdrowy rozsądek podczas wychowywania swojej pocieszy - gratuluję, szczerze! :)

Jeśli jest na sali jakaś mamuśka, która poczuła się urażona tym wpisem - nie przepraszam.


Dziękuję za uwagę i pozdrawiam! :D

28 komentarzy:

  1. Mam dwie córki i pracuje w przedszkolu ale na boga... W życiu nie wzięłabym ze sobą nocnika - nigdzie! Może do mamy do domu.. Nie umie się powstrzymać i sikać do toalety to pieluszkę na drogę. Jak można wysikać chłopaka do butelki w salonie, gdybym tego nie przeczytała to nie wierzyłabym że są takie wariatki...dobrze że mam córki bo jeszcze by mi tak odp.doliło :P A tak już na poważnie są matki i matki..
    Szanuję także kobiety które nie chcą mieć dzieci, to nie średniowiecze każda z nas ma prawo decydować o swoim życiu, nie jesteśmy chodzącymi inkubatorami!!!
    Tak na koniec - macierzyństwo to ciężkie zadanie mówię to świadomie choć oczywiście kocham moje dzieci nad życie, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na dziewczynki też się znajduje sposób! :D kiedyś wyszłam z dzieciakami na plac zabaw, a matka ściągnęła swej córce gacie i zgadnij gdzie sikało dziecko? do piaskownicy! nie wytrzymałam i zapytałam się, czy jest jakaś pierdolnięta.
      jak ja się cieszę, że mogę czytać komentarze właśnie takich matek ;)

      Usuń
  2. Niestety z głupoty się nie wyrasta. A te matki które myślą, że posiadanie dzieci to osiągnięcie to niech drugi raz pomyślą. 😉😨
    Pozdrawia bezdzietna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt, dla niektórych to jedyne życiowe osiągnięcie, jakby inne, własne cele już nie miały żadnego znaczenia po urodzeniu dziecka, smutne

      Usuń
  3. Nie wierzę, że to się działo na prawdę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Spoko, pracując kiedyś w inglocie norma były matki wchodzące z dziećmi, dzieci oczywiście zestawione same sobie, podczas gdy taka ogląda kosmetyki, zapomina że przyszła z dzieckiem... a jeden mały hop! Za 3 pomadki, odkrecone, mazal sobie po czarnych meblach. Matka się na niego spojrzała - i nic, dalej oglądała kosmetyki. A my salon jak po przejściu tajfuna...nie wspominając o rozbitych lakierach do paznokci albo jednym takim ananasku który wysypal na siebie CAŁE OPAKOWANIE PIGMENTU! grafitowego! Wyglądał jak górnik :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, właśnie mi się przypomniało, że przecież w naturze były podobne sytuacje :p z jednej strony chciałam ratować te biedne testery i późniejsza moja robotę, a z drugiej, no do chuja nie jestem nianka :p
      Kiedyś widziałam filmik matki vlogerki jak poszła na zakupy do jakiegos ccc czy innego sklepu, dzieciak przyssal się do lista, rozmazywal palcami te sline, a matka tylko skomentowała, że przecież panie posprzątaja...

      Usuń
    2. A nie powinna zapłacić? Do końca życia by zapamiętała.

      Usuń
    3. za tester? to dopiero byłoby oburzenie, bo przecież "to tylko dziecko"...

      Usuń
  5. Obiema rękami podpisuję się pod Twoim wpisem!!! Ja sama nigdy nie chciałam, nie chcę i nie będę mieć dzieci, bo są mi do niczego w życiu niepotrzebne i zwyczajnie ich nie lubię. A madki - kwoki, to już w ogóle zostawię poza komentarzem, bo słowa są w tym przypadku zbędne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, no i okej, taka jest Twoja decyzja i nikomu nic do tego! :D ale w sumie to z chęcią bym posłuchała co tam masz do powiedzenia na temat matek - kwok :D

      Usuń
  6. Wiesz bycie mamą sprawia, że się patrzy inaczej na życie. Pomijając niestety nieliczne ,,wyjątki" większość z nas myśli jak człowiek :P Ale uwierz mi takie zachowanie nie trudno zauważyć nie tylko ze względu na to czy się ma dzieci czy nie. Ja uchodzę za wredną matkę,bo krzyknę i zwrócę uwagę gdy dziecie zachowuje się jak nie trzeba. Dziecko to poniekąd moja wizytówka i nie wyobrażam sobie iść do sklepu i pozwolić dziecku robić co chce i uznać z góry że skoro jestem mamą, mogę mieć wszystko w dupie. A jeszcze chwalić się z necie i robić z siebie ,,idealną nieidalną matkę" to dla mnie żenujące. dlatego omijam większość blogów typowo rodzicielskich. Nie rozumiem kreowania popularności na swoich dzieciach i ich ciągłego upokarzania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja rozumiem te właśnie zmianę, dopóki nie dzieją się właśnie takie rzeczy :P i dobrze mówisz o tym, że Twoje dziecko, to Twoja "wizytówka", bo serio jak widzę, jak dzieciak robi sceny w sklepie, kładzie się i wali dyńką w glebe, to oceniam przede wszystkim matkę, a nie dziecko, bo przecież takie zachowanie znikąd się nie bierze...

      Usuń
  7. No nie wierzę, że takie sytuacje miały miejsce! Jestem w szoku! To przede wszystkim zupełny brak kultury matki, szacunku do otoczenia i po pierwsze własnego dziecka! Czy one same chciałby załatwiać intymne fizjologiczne potrzeby w publicznym miejscu, na oczach ludzi? Gdzie budowanie poczucia wartości dziecka, pokazania, że mimo kilku lat twoje potrzeby są ważne i zaspokojone w odpowiedni sposób. Sama mam prawie 3latka i takie dziecko potrafi powstrzymać się na tyle, żeby dotrzeć do toalety. Siku w przymierzalni? A to w centrum handlowym brakuje łazienek? Przecież w kabinie też można postawić nocnik. Trzeba uczyć dzieci od małego co wypada, a co nie, że są różne miejsca przeznaczone do różnych czynności i zachowań. No i ponosić konsekwencje działań swoich i dziecka, skoro nie umie się nad nim zapanować. Najbardziej w tym wszystkim żal mi dzieci, bo nie ich wina, że mają głupich rodziców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie niektórzy ludzie nie powinni mieć dzieci. Jakieś dziwne przeświadczenie istnieje, że dziecku to można wszystko i wszędzie, bo przecież to tylko dziecko...ale ono później będzie dorosłe i gdzieś tam zakoduja mu się takie chujowe wychowanie i będzie to przekazywane dalej i dalej. Nie wierze czasem w ludzi.

      Usuń
  8. Cóż... mam nadzieję, że ja będę matką a nie madką... wtedy mnie spalcie na stosie.

    OdpowiedzUsuń
  9. To wszystko wkurwia i mnie, a nawet i jeszcze więcej. A historia z sikaniem do butelki - fuj. Nie wiem skąd tacy ludzie się biorą. Marnie widzę przyszłość gatunku ludzkiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że to się z wiekiem jeszcze zmieni ;)

      Usuń
  10. Ehh, tak bardzo chce się coś z tym zrobić, ale się nie da. Nienawidzę wszystkich tych rozpuszczonych bachorów, wytworów bezstresowego wychowania. Nie wiem już, do czego ten świat zmierza. Te dzieci są nauczone, że im wolno wszystko. Grr.
    Swoją drogą, to gdybym nie wpisał ,,madka'' nie znalazłbym tego bloga. Bardzo mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  11. E to jeszcze nic, nie widziałaś chyba jeszcze kupy w kulkach do zabawy dla dzieci.
    Z opowieści znajomych: Klientka zostawiła dziecko w kąciku dla dzieci w Agacie i poszła do budynku obok - do tesco na zakupy.
    Ja chyba za bardzo kocham swoje dziecko żeby na to pozwolić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o losie...ale trzeba jej przyznać, że pomysłowa była

      Usuń
  12. Od kiedy jestem w grupie dot. madek odechciało mi się macierzyństwa :D A tak na serio... też nienawidzę madek, szczególnie takich spod znaku "DEJ, bo mie sie nalerzy!!!oneone"

    OdpowiedzUsuń
  13. No proszę! A już traciłam wiarę w ludzi mnie otaczających. W końcu ktoś, kto widzi to całe nowoczesne macierzyństwo przez dokładnie ten sam pryzmat co ja. Do całego posta (swoją drogą.. genialnego posta) dodałabym jeszcze jedno. Mianowicie potrzeba siedzenia z dzieckiem w domu dopóki to nie pójdzie do szkoły (a nawet dłużej). Te wszystkie bezrobotne matki z kilkuletnimi dziećmi narzekające na brak pieniędzy.. Delikatnie rzecz ujmując, doprowadzają mnie do szału stwierdzeniem, że kobiety pracujące (a jeszcze gorzej, nie mające dzieci) nie mają bladego pojęcia o zmęczeniu... Pozdrawiam serdecznie bratnią duszę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! :D
      Fakt, kompletnie zapomniałam o takich matkach, bo niektóre wracają do pracy po ledwie miesiącu od urodzenia dzieciaka, a inne tak jak mówisz wracają po wielu latach, albo wcale, tak jakby macierzyństwo kończyło życie zawodowe, towarzyskie pewnie jednocześnie też. Wiem na pewno, że ja nie chce być taką matką.

      Usuń

Dziękuję bardzo za WSZYSTKIE komentarze, jest mi niezmiernie miło czytając je! :)