Ja w zasadzie nigdy się nie opalam. Kiedyś jak byłam nastolatką, to walczyłam z tą moją jasną karnacją jakimiś chusteczkami samoopalającymi, balsamami i innymi pierdołami, ale zawsze kończyło się to plamami i zaciekami. Po tych wszystkich nieudanych próbach pogodziłam się z tym i zaczęłam doceniać, że jestem taka porcelanowa. W lato o tyle o ile złapie mnie słońce na rękach, ramionach i innych najbardziej odkrytych częściach ciała, tak tyle zazwyczaj mi starcza. Chciałam w tym roku się nieco opalić i skończyło się to oparzeniem. Nie wspominając już, że mam sporo znamion, których lepiej nie wystawiać na długą ekspozycję słoneczną i unikam też takiego opalania z powodów zdrowotnych. Dlatego jeśli już chcę nabrać złotego koloru chociażby w wakacje, sięgam po samoopalacz. 
Producent obiecuje nam niezwykłą lekką formułę musu, która nadaje złotą, naturalną opaleniznę. Moisture Locking System intensywnie nawilża skórę, zaś technologia Remove Odour sprawia, że preparat pozbawiony jest przykrego zapachu. Naturalne składniki sprawiają, że opalenizna znika równomiernie. 
Według mnie formuła jest naprawdę fajna. Lekko i przyjemnie rozprowadza się preparat na skórze. Warto zainwestować w specjalną rękawicę (ok. 29zł), przez co jeszcze łatwiej będzie się go rozprowadzać. To, że produkt nie śmierdzi typowym samoopalaczem to też duży plus. Mnie zawsze tego typu balsamy czy inne mazidła kojarzyły się ze śmierdziuchem, który utrzymywał się długo na ciele. Tutaj po aplikacji w zasadzie tego zapachu nie czuć, jak porządnie niuchniemy przy skórze to coś da się poczuć, ale słabo. Ważne jest, aby skóra podczas aplikacji była sucha. Także peeling najlepiej zrobić sobie dzień wcześniej, a nie przed samą aplikacją, bo częstą jest tak, że zostanie nam delikatnie tłusta warstewka i wtedy mogą powstać jakieś niedociągnięcia. Jeśli dobrze rozsmarujemy mus nie ma możliwości, żeby zostawił jakieś smugi czy plamy. A opalenizną możemy cieszyć się już od razu, bo ciałko chwilę po aplikacji nabiera już złotawego koloru. Producent zaleca spłukanie po 4-8 godzinach tego, co żeśmy sobie wcześniej nałożyli. Ja odpuściłam sobie ten proces, bo jestem na tyle jasna, że nie muszę. Wcisnęłam się w portki może 5 minut od nałożenia musu i nic nie zostało utytłane! Duża zaleta, że produkt nie brudzi ubrań czy pościeli. I po obudzeniu się nie zastałam widoku, jakby co najmniej spał tam knur ;) I wcale nie trzeba zużywać dużo tego mazidełka, mi na całe ciało poszło może z 18 pompek, w opakowaniu jest aż 100 ml, także starczy na długo. A opalenizna jest po tym ładna, złota i zdrowa. Taka, której ja pewnie nigdy bym nie uzyskała od słońca, chociażby na nogach! Tylko tam, gdzie miałam gdzieś strupki i zadrapania niezbyt estetycznie to wygląda, no ale to normalne. Oczywiście ciałko najlepiej wygląda na dzień po aplikacji, jednak na szczęście podczas kąpieli wszystko schodzi równomiernie i nie ma obawy, że coś pójdzie nie tak. 
Rękawice też jest łatwo domyć. Nie łuszczy się podczas aplikacji, ani nie zostawia jakiś włosków. Z pewnością posłuży długo. 
Zalety:
+ szybka i łatwa aplikacja
+ brak typowego zapachu jak to zazwyczaj jest przy samoopalaczach
+ możemy od razu cieszyć się złotą i naturalną opalenizną
+ nie zostawia smug ani plam
+ nie brudzi ubrań
+ wydajny
+ opalenizna schodzi równomiernie
Wady:
- trzeba zafundować sobie porządny peeling
- cena może się okazać barierą
Cena: 109zł / 100ml
Dostępne w Sephora

 A Wy jak najchętniej się opalacie? :) 


41 komentarzy:

  1. Czyli teoretycznie można nałożyć samoopalacz na twarz? Bo wygląda na to, że nie ma w sobie nic co mogłoby skórze zaszkodzić.
    Nie opalam twarzy, szkoda mi cery, która i tak jest wrażliwa, a wystawianie jej dodatkowo na promienie słoneczne mogłoby się niezbyt dobrze skończyć. Za to nakładanie ciemnego podkładu, pasującego do opalenizny spędza mi z sen z powiek. Zawsze boję się, że na twarzy pojawią mi się prześwity mojej bladej skóry :P. No i chyba na dobre będę mogła zrezygnować z opalania, skoro kilkoma pociągnięciami ręki można zafundować sobie tak ładną, bezpieczną opaleniznę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w zasadzie tak :) ja go akurat teraz nie nakładałam na twarz, ale myślę, że w taki sposób też go wypróbuję ;) choć producent ma w swojej ofercie również samoopalacze typowe do twarzy i sądzę, że skoro można się tak opalać, bezpiecznie, to nie ma co narażać skóry na długie opalanie na słoneczku ;)

      Usuń
  2. Jakoś nie używam tego typu produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po wszystkich recenzjach jakie czytałam mam nie małą ochotę na ten specyfik, jednak cena faktycznie nieco mnie odstrasza..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, ciężko jest od tak wydać stówkę na kosmetyk, z drugiej zaś strony produktu jest dużo i jest wydajny i tu serce i portfel rozdarty ;)

      Usuń
  4. Uwielbiam samoopalacze :) tę firmę znam tylko z próbek ale muszę zakręcić się koło ich szafy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na paczuchę z tą pianką i nie mogę się doczekać. Miałam kiedyś inną wersję pianki Vita Liberata i była przecudowna, więc myślę, że i tym razem będę zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda bardzo fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio coraz bardziej przekonuję się do produktów samoopalających, myślę, że to przez to, że są coraz lepsze i wygląda się po ich użyciu naturalnie, a nie jak pomarańczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak, te śmierdzące, żółto - pomarańczowe balsamy idą w niepamięć ;)

      Usuń
  8. Uwielbiam tę piankę :)
    Ps. Jesteś obłędnie piękna <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Widać różnicę, lecz jest ona bardzo naturalna i pięknie prezentuje się! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie używam takich produktów, ale z tego co widzę ten kosmetyk naprawdę dobrze się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie przepadam za produktami samoopalającymi. Zawsze porobię sobie plamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam go, ale jak na razie nie testowałam. Muszę to ogarnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Faaak cena jest niezła.. ale efekt piorunujący !! Nieziemsko mi się podoba <3 na maxa naturalnie !

    OdpowiedzUsuń
  14. Od długiego już czasu mam wielką chęć ją wypróbować, ale jakoś nie po drodze mi z takimi mazidłami. Z moim szczęściem zacieki gwarantowane ;) Muszę chyba zaakceptować moją bladą skórę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. blada skóra jakby nie było jest piękna :) ale czasem można zaszaleć i pobyć trochę opalonym :)

      Usuń
  15. Uwielbiam produkty tej firmy! duzo daje też ta rękawica :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ciekawy produkt :) ja lubię balsam brązujący z lirene :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze nic nie używałam opalającego z Lirene, ale słyszałam, że rajstopy w sprayu są świetne ;)

      Usuń
  17. Świetny efekt, ogólnie produkty tej marki są warte swojej ceny. Nie szkodzą skurzę tak jak solarium ale i są tańsze niż te opalanie natryskowe

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny efekt! Czytałam już gdzieś o tym preparacie. Regularnie sięgam po samoopalacz (trochę z innych powodów), mój sprawdzony to ten z Pat&Rub. Nie do końca odpowiada mi jego zapach, za to efekt jest genialny i w miarę trwały (przy regularnym stosowaniu).

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam tę piankę, jest naprawdę fenomenalna! Efekt daje bardzo naturalny, zresztą jak wszystkie kosmetyki Vita Liberata :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Miałam ten muss, jest rewelacja, teraz używam go tylko do twarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. ja tez lubie samoopalacze choc tego nie mialam okazji probowac :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ogromnie mbie ciekawi. Musze orzyznac, że z kazda recenzją mam ogromną ochotę na to cudo.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za WSZYSTKIE komentarze, jest mi niezmiernie miło czytając je! :)