Opinia producenta:
Płynne
podkłady Alva Coleur wyrównują koloryt skóry, niwelując niedoskonałości i zaczerwienienia,
matują i wygładzają skórę.
Kosmetyki kolorowe Alva Coleur to innowacyjna linia naturalnych kosmetyków do
makijażu.
Coleur to połączenie ekscytujących kolorów z wyjątkowymi składnikami
pielęgnującymi, odpowiednimi nawet dla najbardziej wrażliwej skóry, o
przeciwzmarszczkowym działaniu.
Kosmetyki do makijażu Alva Coleur:
- zawierają tylko naturalne barwniki,
- to pierwsze kosmetyki kolorowe zawierające polisacharyd – opatentowany
aktywny składnik o działaniu przeciwzmarszczkowym,
- nie zawierają talku, Kluczowe składniki:
- polisacharyd z drożdży,
- naturalna witamina E,
- wyciąg z czerwonych winogron,
- olej z wiesiołka.
Są to naturalne i organiczne kosmetyki posiadające certyfikat Ecocert. Płynny
podkład dostępny jest w dwóch kolorach: 01 (Light) i 02 (Medium). Dostępny jest
jeszcze odcień 0 - Porcelain, który właśnie posiadam.
Moja opinia:
Podkład jest
w 99% pozyskany z naturalnych składników i za to można go pokochać. Świadczy
o tym nawet dość krótka data ważności, bo tylko 6 miesięcy od otwarcia. Byłam
przekonana, że właśnie przez to wpadnę w zachwyt. Oraz przez to, że jest to jaśniutki kolorek,
nawet nieco za jasny jak dla mnie – bladziocha.
Dla
makijażowych nowicjuszek, a nawet dla tych, które chcą zrobić makijaż
ekspresowo ODRADZAM.
Już na wstępie. Podkład ten jest bardzo trudny w współpracy i bardzo
wymagający, a to przecież ja powinnam od niego wymagać… Palcami nie ma mowy,
żeby go nałożyć, to znaczy można, ale tylko pod warunkiem, jeśli chcemy
wyglądać jak łaciata krowa, albo wąż. Cokolwiek, co ma jakieś łatki i
niedoskonałości. Bardzo szybko zastyga i
ciężko go rozprowadzić, nie udało mi się po wielu próbach nałożyć go palcami,
tak, żeby wyglądał choć zadowalająco. Nawet mokrą gąbeczką,
którą nakładałam już różne rodzaje podkładów, nie wygląda zbyt dobrze. Często
wchodzi w pory, podkreśla suche skórki i wygląda jak ciasto. Trzeba poświęcić
mu bardzo dużo czasu i bardzo starannie go nakładać, żeby wyglądał choćby
znośnie.
Jeśli
chodzi o to, jak wygląda na buzi, to najlepiej, jak pokażę:
Najlepiej
powiększcie sobie zdjęcie, bo z daleka może wyglądać na super fajny… Wybaczcie
mi, że mam taką czerwoną gębę na pierwszym zdjęciu, ale moja twarz jest
przyzwyczajona do dość chłodnego pomieszczenia, w którym jestem prawie cały
dzień i po prostu będąc w domu „ottajam” i robię się jak burak. Przynajmniej to
takie małe, albo i duże wyzwanie dla tego podkładu, a raczej duże, bo jak widać
na drugim zdjęciu nie
do końca poradził sobie z zaczerwienieniem. Drobne krostki i zmiany kryje
całkiem całkiem, ale to nie jest to, czego oczekiwałam. Na zbliżeniu widać
znów, szczególnie
na nosie, że się zbiera. Nie mam tam nawet jakiejś super suchej skóry,
raczej gładką, bo robiłam peeling przed nałożeniem go i nawilżyłam kremem, a on
i tak wybrał sobie to miejsce, żeby się tam zebrać. Oczywiście gdybym tego
peelingu nie zrobiła, wlazłby w każdą
dostępną porę i załamanie. Z nałożonym pudrem wygląda jeszcze znośnie. Nawet nie matuje
mnie na długo, co mnie zdziwiło, bo raczej takie naturalne podkłady
wytrzymywały u mnie długo, tym bardziej, że matuje się pudrem dodatkowo.
Wytrzymuje jakieś 2 godziny i basta. Zawiodłam się, bo myślałam, że efekt
będzie szałowy, działanie, naturalne składniki i cena, która powinna świadczyć
o tym, że jest jej wart. A nie jest, niestety. Jest bardzo jasny, więc na pewno
zużyję go do rozjaśniania innych podkładów. Raczej nie zdecydowałabym się osobiście wydać na niego 7 dyszek...
Zalety:
+
jasny odcień, doskonały dla bladolicych
+
99% naturalnych składników
Wady:
-
ciężko się go nakłada, jest bardzo wymagający
+
nie kryje tak dobrze, jakbym chciała
-
zbiera się na twarzy, włazi w pory i załamania
-
nie matuje na zbyt długo
Cena:
ok.
75zł / 30ml
Podkład
ten pochodzi od zaprzyjaźnionej apteki i -apteka