Od ostatniego posta do ostatniego ważenia schudłam 3kg, a ważyłam się po 8 dni diety! Czyli ważę teraz 55kg. Chciałam się zważyć dzisiaj, by nie przekłamać ile dokładnie schudłam, ale w jednym miejscu waga mi pokazuje 60kg, a w innym miejscu 55kg, wyłącza mi się sama, fisiuje jak nigdy, nie wiem gdzie ja się teraz ważyć będę :( Myślę, że 3kg to dość dobry wynik przez tyle czasu i zdrowy, bo przecież się nie głodowałam, ale dieta miała mnie wyniszczyć, jak to niektórzy pisali w komentarzach.
W sobotę i niedzielę złamałam trochę zasady diety, pozwoliłam sobie na zdecydowanie zbyt dużo, ale od wczoraj wracam już do normy, za to powinnam się ukarać ;)
Czuję się dobrze, nie licząc grypy, która dopadła mnie w czasie diety i wielu skurczów, pewnie brakuje mi potasu lub magnezu, ale częste skurcze miałam jeszcze przed dietą. Może piję za dużo kawy.
Na śniadania nie jem już samych jogurtów, raczej jem normalnie śniadania, tylko w skromnej ilości, obiady również jem normalne tak jak wcześniej, tylko mniej, na kolacje jem macę, albo wafle ryżowe. Dołączyłam do diety owoce. Jem średnio gdzieś co 4 godziny, ale nie trzymam się tego ściśle, u mnie pora jedzenia wypada różnie, choć staram się jeść o tych samych godzinach. Czasem sobie troszkę poćwiczę, ale tak z 10 minut, nie mam miejsca nawet żeby się porządnie rozciągnąć, więc nie szaleje, żeby czegoś nogą nie pobić ;) Ogólnie zawsze lepiej się czuję chociaż po tych 10 minutach. Zobaczymy co waga pokaże w następny poniedziałek, o ile będę się miała gdzie zważyć.
Dostałam też sporo miłych komentarzy, a nawet takiej treści, że jestem inspiracją i że dzięki mnie bierzecie się do roboty, jest mi przez to jeszcze milej i cieszę się, że upiekłam 2 pieczenie na jednym ogniu, dziękuję!
Trzymajcie kciuki, bym dobiła do mojej upragnionej liczby! I wszystkim odchudzającym się życzę powodzenia i wytrwałości!
No o trochę porcji inspirujących fotek:
Wszystkie zdjęcia pochodzą ze stylowi.pl
Przy okazji zapraszam Was na rozdanie :)
Rozdanie u Rudej12 do 12 lutego
Przy okazji zapraszam Was na rozdanie :)
Rozdanie u Rudej12 do 12 lutego
Dalszej wytrwałości życzę :)
OdpowiedzUsuńrozmawiałam wczoraj z koleżanką o odchudzaniu, troszkę poobgadywałyśmy inne znajome, a na koniec stwierdziłam: "dobrze, że ja zawsze była gruba, bo nie mam tego stresu z tym całym tyciem" :P
OdpowiedzUsuńha ha, cóż za podsumowanie :D
Usuńładna figurka fiu fiu :*
OdpowiedzUsuńA moim głównym celem jest przytycie, bo jestem za chuda. Dzięki zmianie diety i ćwiczeniom powolutku waga się zwiększa :) Jeszcze 5 kg i będę happy :) I zgadzam się z Tobą, że nawet 10 min ćwiczeń powoduje, że człowiek się lepiej czuje! Ja ostatnio nie ćwiczyłam przez 4 dni i zrobiłam się taka jakaś ospała i czułam, że całe ciało zrobiło się takie 'zastane'. Teraz biorę się do pracy i ćwiczę sumiennie co 2 dzień :)
OdpowiedzUsuńmogę Ci oddać z chęcią swoje 5 kg :)
UsuńJaką dietę stosujesz Remedy? Ja też chcę przytyć, a za cholerę nie mogę. :(
UsuńAle zmiana! Piękny brzuszek :)
OdpowiedzUsuńAle niektóre inspiracje mi się nie podobają, są zbyt anorektyczne, np. ta dziewczyna na tle drzwi.
Ech, byle do wiosny, to się zacznie biegać :D
z tą dziewczyną na tle drzwi chodzi o to, że zmienił się jej brzuszek :) bo wiem, że wiele dziewczyn ma właśnie problem tylko z brzuszkiem, ale można? można! :)
UsuńDalszych sukcesów życzę :)
OdpowiedzUsuńno no kochana gratulacje :):):):):):):)):)
OdpowiedzUsuńtrzymam mocno kciuki:)
Ale zdjęcia...<3
OdpowiedzUsuńświetnie...myślę ze te 3 kg to w większości woda...ale i to najpierw trzeba zrzucić aby dostać isę do tłuszczyku ;) Ja też powoli biorę isę za siebie...tylę że u mnie jest troche inaczej...bo ja na sniadania to jadam dość sporo...moje sniadanie ma ok 500 kcal i jest ot zazwyczaj owsianka z różnymi dodatkami + 2 kostki gorzkiej czekolady...(fajnie isę rozpuszczaja w owsiance)
OdpowiedzUsuńKochana wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńNa mnie zawsze średnio działały diety, ale bardzo pomogło chodzenie na siłownię, efekty widać po kilku miesiącach ale naprawdę warto.
OdpowiedzUsuńJeju jeju nie zaglądałam tutaj przez jakiś czas bo sesja ale dzisiaj jestem czytam posty i wpadłam właśnie na Twój i... jestem pod wrażeniem. OD JUTRA ZACZYNAM DIETĘ Cudownie wyglądasz a ja jestem na poziomie tych Twoich pierwszych fotek więc pokazałaś mi że można osiągnąć bardzo wiele o ile się tylko chce życzę wytrwałości Tobie ale chyba też i sobie mam nadzieję że się uda
OdpowiedzUsuńżyczę wytrwałości!
OdpowiedzUsuńPatrząc na te zdjęcia stwierdzam, że muszę się w końcu za siebie zabrać!
Pozdrawiam i trzymam kciuki!
Życzę Ci dużo wytrwałości :* i wiesz co... te Twoje foty inspirują i mnie - musze zacząć znowu ćwiczyć!!! :)
OdpowiedzUsuńi mi by się przydało wziąć za siebie, bo u mnie sama dieta nie da rady, po ciąży jestem zmasakrowana i tylko ćwiczenia pomogą przy 'kształtach' ;)
OdpowiedzUsuńżyczę wytrwałości i podziwiam ;)
Powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńTeż muszę zacząć się odchudzać ;)
Fiu fiu!! dziewczyno, no to wszystkim dałaś kopa w d... :)
OdpowiedzUsuńod poniedziałku zapisuję się na siłownię i biorę w obroty :) jak śniegi stopnieją, wracam do kijków, nie ma to tamto ;)
tak trzymaj, znaczy nie...tak spadaj (z wagi oczywiście) :D
ja też od wczoraj się za siebie wzięłam, a to za sprawą akcji '20 tygodni wyzwań' którą zapoczątkowała jedna z blogerek, u mnie na blogu wszystko wyjaśnione, może i Ty się dołączysz, w grupie raźniej :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki :) ja powinnam przytyć ech jaki ten los jest przewrotny i robi na przekór :) powodzenia w postanowieniu :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńu mnie 55 kg to waga idealna i do tego daze. Nie katuje sie dietami, codziennie cwicze od listopada, i raz w tygodniu na basen od 2 tygodni;p powiem tak;p efekty ida pomalu, ale sie nie zrazam;p wiem ze po 2 miesiacach nie bedzie jakiegos efektu wow- bo na swoja wage tez troche pracowalam:D ale mam cicha nadzieje ze moze w rok dojde do tych 55 kg:D
OdpowiedzUsuńOooo to życzę dużo wytrwałości!!:) A z tą dziewczyną na tle drzwi to też tak mam jak wypuszczę i wciągnę brzuch :P Ja kurcze bardzo chcę pozbyć się nadmiaru ud i boków.. Ech, może kiedyś mi się to uda ;P
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńJa zaczynam za 2 dni, zapisałam się na fitness - trzymajcie kciuki
OdpowiedzUsuńJa bym z chęcią schudła ze 3 kg, żeby dojść do 49. 4 z przodu na wadze to taka piękna liczba :D Powodzenia!
OdpowiedzUsuńWczoraj też postanowiłam się troczkę odchudzić - o jakieś 8 kilo :P
OdpowiedzUsuńCzas skończyć się użalać nad sobą i zabrać znów do roboty :) Bardzo zazdroszczę i gratuluję świetnej sylwetki :)
OdpowiedzUsuńTy się odchudzasz, a ja właśnie czytając ten post wcinam batona:P
OdpowiedzUsuńFajnie, że dobrze Ci idzie ;)
OdpowiedzUsuńJa nigdy w życiu nie odchudzałam się i nie zamierzam, bo póki co nie mam z czego ;)
Rozpoczęłam dietę razem z Tobą :) zainspirowana Twoimi fotami. Zrzuciłam tez 3 kg, ale odstawiłam chleb, słodycze, ziemniaki... no praktycznie większość węglowodanów... Noi dla mnie weekendy to tez droga przez mękę...najwięcej pokus ;) Podobnie jak ty buszuję wśród fotek chudych lasek na stylowych :d wytrwałości nam obu!! :D:D
OdpowiedzUsuńHmmm jaki masz wzrost, że ważysz 55kg i chcesz się jeszcze odchudzać? :)
OdpowiedzUsuńCo do wagi, to staraj się ważyć zawsze w tym samym miejscu, bo różne krzywizny podłoża również mają wpływ na wagę... i to dotyczy każdej wagi, elektronicznej, wahadłowej i tak dalej..
niecałe 160cm, nie, nie planuje wyglądać jak anoreksja, jestem niska, więc mogę sobie pozwolić na małą wagę :)
Usuńważę się w tym samym miejscu cały czas, jednak podłoga nie jest tam zbyt prosta, może jeszcze bardziej skrzywiła się do tamtego czasu przez wykładzinę i dlatego fisiuje
o to masz tak jak ja - 160 cm wzrostu i ważę 55 kg. Chcę zejść do 50 i mieć wysportowane ciałko. Myślę że do lata mi się uda, zwłaszcza że tracę średnio 1kg tygodniowo.
UsuńJa też jestem na diecie od wczoraj ,może też opiszę na blogu tylko muszę tak ze 2 tyg zobaczyć czy przynosi efekt jest podobna do twojej ,tylko staram się w miarę trzymac tego jedzenia co 4 godz .No to kuleżanko powodzodzenia mi możesz życzyć tego samego bo lato za pasem ;)
OdpowiedzUsuńahh i co do wafli ryżowych to nie mają żadnych dobrych wartości, są strasznie wysoko przetworzone i zatykają jelita... na kolację lepiej zjeść coś białkowego, jak jogurt naturalny czy serek wiejski :)
OdpowiedzUsuńAkurat jogurt naturalny ma tyle białka co kot napłakał ;) Warto wiedzieć, że jogurty naturalne to prawie same węglowodany.
Usuńżyczę wytrawałości :D
OdpowiedzUsuńmuszę sobie czasem "popaczeć" na takie inspirujące fotki! Wtedy od razu motywuję się do działania. Szkoda tylko, że moja dieta trwa zwykle od pon. do pt. a w weekend myślę jak żarłok:((
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, najbardziej motywującą historią, jest ta Twoja!
OdpowiedzUsuńJeej. Jak ja bym chciała mieć tak wyrobiony brzuszek :D Trzymam kciuki Kochana :)
OdpowiedzUsuńJeej. Jak ja bym chciała mieć tak wyrobiony brzuszek :D Trzymam kciuki Kochana :)
OdpowiedzUsuńjak mi sie marzy taki brzuch:)
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie mam ochotę ćwiczyć ! :P
OdpowiedzUsuńWytrwałości i cierpliwości Ci życzę :) Ja nigdy się nie odchudzałam, ale coś mi się wydaje, ze gdyby zaszła taka potrzeba, to zabrakłoby mi samodyscypliny :) Tak już niestety mam :D
OdpowiedzUsuńO jezu, jakie motywujące :O Pierwsze zdjęcie niesamowite. Chcę takie płaskie brzuszki <3 może kiedyś osiągnę cel :)
OdpowiedzUsuńJa również jestem na diecie tyle, że od mniej więcej początku stycznia. Za sobą mam już prawie 5kg i jestem z siebie bardzo dumna :)Do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze ok. 8kg :) Mam nadzieję, że się uda. Uda się. Pewnie, że się uda! :) :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie inspiracje :D Ja wytrwale ćwiczę, ale mam problem z odstawieniem słodyczy :(
OdpowiedzUsuńPerfect! I am going to try YOGA now! :)
OdpowiedzUsuńZdjecia inspirują- paradoksalnie oglądam je wpieprzając chipsy :P więc tak ot u mnei bywa z dietami ale czas sie zmobilizowac :)
OdpowiedzUsuńa ja czekoladę.. masakra :) :D
Usuńtrzymam kciuki aby Ci się udało :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo wytrwałości i trzymam za Ciebie kciuki! A ja powoli zbieram się do mojej diety ...
OdpowiedzUsuńpowodzenia :) ja bym chciała jakąś dietę żeby tylko nogi trochę schudły ;D
OdpowiedzUsuńFajnie jest patrzeć na takie metamorfozy, zdjęcia przed i po. Dużo ludzi, rezygnuje z chudnięcia, robiąc same wymówki. Najśmieszniejsze jakie kiedyś usłyszałam to:
OdpowiedzUsuń"to dziedziczne" oraz " Ja mam grubsze kości" ;P
Życzę Tobie powodzenia i dalszej wytrwałości ! :))
2 razy w zyciu udalo mi sie porzadnie schudnac-bo chcialam i trzymalam sie ustalonych zasad. Pierwszy raz, byl dawno temu-przed wakacjami, zero slodyczy plus duzo cwiczen, a ostatnio-w zeszlym roku, slynna dieta Dukana. Najgorzej jest z motywacja...ale jak juz sie uda i dojdzie do tego silna wola...to sukces gwarantowany!:) Chyba wezme przyklad z Ciebie i tez zaczne sie ogarniac...w koncu wiosna idzie!:P
OdpowiedzUsuńP.S. No i powodzenia!:)
Ojjj, podziwiam i trzymam kciuki za Twoje postanowienie! :)
OdpowiedzUsuńtakie inspiracje na pewno pomogą :)
OdpowiedzUsuńa ja taaak baardzo lubię jeść jednak nie jedzenie u mnie jest problemem a brak ruchu bo moim ulubionym ruchem jest bezruch ;)
OdpowiedzUsuńmotywacja i wytrwałość!!- tego Ci życzę bo u mnie tego brak ;)
a wagę wyrzuć przez okno bo nie liczą się kilogramy tylko to jak wyglądasz i jak się z tym czujesz!!
fotki bardzo inspirujące :) aż mi odebrały apetyt :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia ;) Mi też zostały jeszcze 2 kg do zrzucenia :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Ciebie i za siebie:)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki! Ja też jestem na diecie i cwiczeniach. Ja na zimę zawsze potrafię przytyc parę kilo więc trzeba coś z tym zrobic. Świetne inspiracje. Buziaki :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam oglądac takie inspiracje z przed i po to dowód na to że wszystko można- wystarczy chcieć :):)
OdpowiedzUsuńmarzy mi się zgrabny, zadbany brzuszek
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki! Ja staram się ruszać jak najwięcej. Nie mogę już żyć bez sportu.... Chyba człowiek po jakimś czasie przyzwyczaja się do pewnych czynności, czy sposobu życia i zaczyna traktować to jako coś bardzo naturalnego np mycie zebów :) Pamiętaj mocno, mocno trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńW pierwszym momencie się przeraziłam, że przy takiej wadze się odchudzasz, ale doczytałam, że jesteś dość filigranowa (btw. sama wielkoludem nie jestem, ale z chęcią kilka cm bym oddała) ;) Także kciuki trzymam i również o kciuki proszę, bo też próbuję zejść z wagi (niestety dużo wyższej niż Twoja :/)
OdpowiedzUsuńwytrwałości, trzymam kciuki...za nas obie :-)
OdpowiedzUsuńmam takie pytanie czy stosując taka diete i mimo cwiczen to te 3 kg nie spadly Ci troche za przeproszeniem z cyckow? :)
OdpowiedzUsuńnie, mam już takie małe cycki, że więcej z nich spaść nie może
UsuńTrzymam kciuki ;). Ja cieszę się, że nie mam czego zrzucać (chociaż Ty też!), bo moje łakomstwo i lenistwo zwyciężyłoby nad dietą i sportem... :p
OdpowiedzUsuńTen post nakłonił mnie do pewnych przemyśleń... Chyba też powinnam się za siebie wziąć ;) Tobie gratuluję dotychczasowego wyniku i trzymam kciuki! Oby tak dalej! ;)
OdpowiedzUsuńTo drugie zdjęcie jest mega inspirujące :)
OdpowiedzUsuńA na skurcze polecam dużą ilość pomidorów i bananów, zawierają potas:)
Natalia, wiesz jak jest z ludzmi- zawsze sie do czegos przyczepia- ja nawet nie pisze, ze przez noc niknie mi 3kg, bo nie dosc, ze nikt nie uwierzy to jeszcze posadza mnie o Bog wie co :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio z 64kg zeszlam na takie 60-61, niestety okupione stresem =( Ja niestety znowu bez pracy, wiec z nudow jem ;/ i boje sie, ze zaprzepaszcze te zrzucone kg.
Powodzenia w dalszym zdobywaniu pieknej figury :)
Ja ćwiczyłam do sesji z Ewą Chodakowską. Jest świetna. Niestety na czas sesji zaprzestałam (każda wymówką jest dobra), ale za parę dni znowu zabieram się za ćwiczenia. Nie ma nic przyjemniejszego niż uczucie po ruchu fizycznym. Wszystko jest piękniejsze i jeszcze to uczucie, że się jednak coś dobrego robi :).
OdpowiedzUsuńmam w domu orbitreka ale przez długi czas stał nieużywany. od 6 dni ćwiczę żeby poprawić wygląd nóg i pośladków. To moje drugie podejście, bo wcześniej wymiękłam po miesiącu :/ Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńJa znowu muszę się zabrać za siebie, bo mi się 'ciut' przytyło po świętach :/ A do 11 marca już blisko...
OdpowiedzUsuńJesteś na świetnej drodze do obsesji... Czytam Twoje zmagania z wagą i zastanawiam się czy rozumiesz pojęcie redukcji wagi, a w szczególności prawidłową redukcję wagi. Twoja dieta była zbyt uboga- jogurty pitne i jogurty pitne w kółko nie zapewnią Ci potrzebnych składników. Masz wahania wagi, bo normalnym jest, że przy tak rygorystycznej diecie wystąpi efekt jo-jo. Piszesz, że jesz teraz normalnie, ale zastanawiam się czy Twoje normalnie- jest adekwatne do "normalności" przeciętnej osoby, bo chyba się już pogubiłaś skoro, jak sama piszesz, "fisiujesz", bo waga Ci się psuje. Twoj organizm daje pierwsze sygnały niezadowolenia- skurcze, a wzmożona chęć kawy to normalne u osob z nieprawidlowym zbyt ubogim odzywianiem. Nie chcę Cię umoralniać, ale może w Twoim wypadku lepsze będą regularne ćwiczenia i nie po 10 minut, ale 45-60 co dwa dni. A zatrważające jest to, że młode dziewczyny traktują Twoje metody jako inspirację!
OdpowiedzUsuńJakbyś może czytała ze zrozumieniem, a nie manipulowala moimi slowami do swojej teorii doczytalabys, że do diety dokonczylam sporo produktów, wystarczająco dają mi one witamin i kalorii. Napisałam, że to WAGA elektryczna mi fisiuje, a nie ja czy moja waga! A dziewczyny traktują moją metamorfoze jako inspiracje, a nie samą dietę. Poprzednim razem chudlam, bez efektu jojo i czułam się dobrze. Pisałam wyraźnie, że skurcze towarzyszą mi od zawsze, a kawe lubię nie tylko w diecie! Nie potrzebuje umoralniania mnie i wciskania na siłę, że coś jest niezdrowe, znam swój organizm, wiem co robię, nie potrzebuję mądrości na siłę;)
UsuńStrasznie szybko się denerwujesz, zupełnie niepotrzebnie. Poza tym widzę, że nie ja jedna zwróciłam uwagę na Twoją "dietę". Jakbyś czytała ze zrozumieniem to napisałam: "Twoja dieta była zbyt uboga- jogurty pitne i jogurty pitne w kółko nie zapewnią Ci potrzebnych składników."- była! była- czas przeszły. Co do fisiowania- może gdybyś inaczej skonstruowała zdanie, nie przyszłaby mi do głowy myśl, że mowa o Tobie, nie o wadze. "Fisiuje jak nigdy" można dwojako odczytać. Poza tym jestem dietetyczką, pracuję w przychodni, mam też prywatny gabinet, więc niestety- Ty tym bardziej nie możesz mnie umoralniać, bo z nas dwóch to niestety pojęcie mam większe w tej dziedzinie. :) Po prostu, źle odczytałam Twojego posta- a ze skurczami i ew. niedoborem magnezu, proponuję na prawdę coś zrobić bez względu czy jesteś na diecie czy nie. Pozdrawiam i więcej pogody życzę
UsuńDalej wyrywasz z kontekstu zdanie "fisiuje" przeczytaj całe od początku, to zdanie złożone, ma trochę przecinków, ale zaczyna się wielką literą i kończy kropką, więc na pewno dasz radę przeczytać od początku do końca, wtedy nie zabrzmi dwojako. Nie potrzebnie? Irytujące jest, gdy ktoś dokłada sobie nie moje słowa na swoje kopyto, połowy rzeczy, które tam piszesz w ogóle nie wyszły ode mnie. Napisałam, że moja dieta nie składała się tylko i wyłącznie z jogurtów pitnych. I z tego co wiem, dietę dobiera się do organizmu, więc na tą chwilę nie ma znaczenia czy jesteś dietetyczką, czy ginekologiem, bo nie możesz mi postawić "diagnozy" jedynie na podstawie tekstu, który na dodatek źle interpretujesz. Proszę czytaj dokładnie, za nim zaczniesz zwracać komukolwiek uwagę :)
UsuńNapisałam, że była- to oznacza, że posiłkowałam się wcześniejszym wpisem, napisałam sprostowanie dodatkowo, bo do Ciebie i tak nie dotarło. Twoje zdanie było bez składu- choc nie chciałam tego wcześniej pisać- najpierw o wadze, później o tym gdzie się będziesz ważyc. Niejednoznaczne. O ile ja się przyznałam do nieporozumienia, Ty zamierzasz toczyć wojnę. Współczuję Ci braku samokrytycyzmu. Z racji wieku chocby, mogłabyś zachować reszki szacunku do drugiej osoby. Jesteś tym co jesz- dietę dobiera się indywidualnie, to prawda, ale jest pewna norma kaloryczności i norma na zapotrzebowanie witamin, mikr i makro elementów. Wymyśliłaś sobie dietę, choc sama nie masz o tym pojęci, a była ona zbyt uboga. Podkreslam- była, bo odwołuje się znów do poprzedniego wpisu. Idź do lekarza pierwszego kontaktu i powie Ci to samo, gdy opowiesz mu o jogurtowej diecie. Poza tym polecam Ci psychologa, bo Twoja nieopanowana złosc dotyczy kwestii odchudzania, nie zraziło by Cię pewnie tak bardzo to, gdybym napisała Ci, że domalowywanie brwi wygląda dość wulgarnie.
UsuńDiagnoza- czasem wynika z rozmowy, niekoniecznie ze skomplikowanych badań.
Poza tym "nie" z przymiotnikami piszemy łącznie, stąd "niepotrzebnie", a nie "nie potrzebnie"
Trzymam kciuki , ja też na diecie ale jest ciężko zmienić złe nawyki , teraz ważę 64 kg przy 1,60 cm , marzę o wadze 55 kg bo przy takiej czułam się dobrze , niestety kg odbijają się na kręgosłupie i na problemach z krążeniem , mam zadyszkę gdy wchodzę po schodach , czuję się strasznie , 2 tygodnie temu jeszcze ważyłam 67 kg ! nie wiem jak mogłam się tak zapuścić ? małymi grzeszkami do upadku , a to batonik a to ciasteczko , teraz odstawiłam wszystkie słodycze i jestem na głodzie jak palacz po rzuceniu palenia , w każdej szafce kuchennej pochowane wafle ryżowe , pełnoziarniste sucharki , płatki owsiane , ciemne makarony, filet drobiowy 2 razy w tygodniu , ryby , ser biały . Bardzo chciałabym na stałe zmienić moje nawyki . M powiedziałam że ma sam sobie kupować batony i mi ich nie pokazywać .
OdpowiedzUsuńDwa, że może nauczysz się czegoś, że prowadzenie bloga- to nie zawsze zachwyty i brawa... nie każdy musi się z Tobą zgadzać. Naucz się tolerować zdanie innych osób, nie czyniąc z siebie wszechwiedzącej i perfekcyjnej.
OdpowiedzUsuńja dobrze wiem, że można mieć swoje zdanie i szanuje je, ale zależy jaszcze jak to zdanie jest przedstawiane ;]
Usuń