Natalia Wabich

Strony

  • Strona główna
  • MAKIJAŻE
  • I cała reszta
  • KONTAKT
  • Włosy

11:06

Co u mnie? Dlaczego się nie odzywam? Co mnie tak pochłania? Pogadanka, dużo zdjęć, nowe tatuaże, nowe kolczyki i odpowiedzi na wszelkie pytania.

Ostatni post pojawił się w styczniu, dawno temu, nawet nie spodziewałam się, że minęło aż tyle czasu. Dlaczego już nie bywam na blogach Waszych ani swoim? Wynika to z wielu czynników, ale w dużym skrócie - prawdziwe życie. Dopóki się uczyłam, albo byłam nierobem na bezrobociu, miałam mnóstwo czasu, więc oddawałam się makijażom, robieniem zdjęć i pisaniem. Teraz mi tego czasu na to brak, trochę wynika też to z lenistwa, braku weny, straciłam zapał. Niestety, ale czas się do tego przyznać. Nie cieszy mnie malowanie już tak jak kiedyś. Wstaje po siódmej, ogarniam pape jak co rano, żeby względnie wyglądać w pracy z klientem i po prostu nie chce mi się wymyślać cholera wie jakiego makijażu, więc po jakimś czasie nudzi mnie to i wpadam w rutynę, robię ten sam makijaż i brak mi już tej finezji. Wracam do domu o dwudziestej i marzę tylko o tym, żeby zmyć tę szpachlę z całego dnia. Chcę zjeść, umyć się i leniuchować jeszcze przez godzinę siedząc z moją Zochą (dla przypomnienia to mój królik), bądź dwie zanim pójdę spać, żeby znowu rozpocząć dzień od godziny siódmej. A kiedy już nadchodzi weekend, spędzam go z rodziną, znajomymi, przy dobrej książce albo filmie. I tęsknie czasem za tym ciapaniem się, prowadzeniem bloga i czytaniem blogów, które lubię, bo nie mówię, że nie sprawia mi to już przyjemności, ale to już nie jest to, co wcześniej. 
I tak pomyślałam sobie, że chce być tu jeszcze czasem, nieregularnie dość, może nawet nie do końca kosmetycznie jak zawsze, ale chce coś pisać. Trochę lifestylowo, trochę o książkach i o tym co mi do głowy przyjdzie. 
Zośka to już dorosła królica, jednak charakterek został ten sam. Zrobiła się za to większym pieszczochem i potrafi być naprawdę kochana. A ja jako matka Teresa zwierzęca znoszę jej fochy, sierść i to że zostawia w niektórych miejscach bobki, bo to w końcu królik i może mu się zdarzyć. Przegryzione ładowarki też znoszę. Królikowi rosną ząbki całe życie, gdzieś je ścierać musi, więc nie interesuję ją czy to ładowarka Pańci czy kawałek drewienka, Zocha ma to w dupie. Gdyby była szansa, pewnie przygarnęłabym wszystkie przybłędy świata, bo w zasadzie, to wolę zwierzęta od ludzi. 

Odnośnie jeszcze załączonego obrazka dodam, że doszedł mi nowy członek zwierzęcej rodziny, rysunkowy, ale jest. Jeleń zdobi mi teraz całe ramie, ale na tym pewnie jeszcze nie koniec. Mam już sowę, wilka, czaszkę, no okej, czaszka może nie jest zwierzątkiem, ale chciałam ją mieć odkąd skończyłam 6 lat, więc mam! Chcę dokończyć rękaw i w zasadzie niewiele mi zostało, ale chcę dobrze przemyśleć co i gdzie ma być. Jeśli ktoś z Was myśli nad wydziaraniem się i jest z okolic Szczecina, polecam studio Veronique Tattoo, wszystko wyszło spod jej igły, więc mogę z czystym sercem polecić. Ceny też nie są z kosmosu jak w przypadku niektórych salonów, a jakość na piątkę z plusem. Czy tatuaż boli? Owszem, ale wszystko zależy od miejsca i własnych predyspozycji. Przedramię od wewnętrznej strony było samą przyjemnością dla mnie, autentycznie igła zagłębiająca się w moje ciało sprawiała mi frajdę. Jest coś w tym, że tatuowanie i ból który temu towarzyszy uzależnia i ja się pod tym podpisuje. Nie ma w tym nic szalonego. Z sową w okolicach nadgarstka i łokcia było gorzej, ale do wytrzymania. Z jeleniem i częściami koło pachy i górnej części ramienia, cóż - bolało w chuj. Mimo to szybko się zapomina i ponownie ciągnie do tego, żeby zrobić sobie coś nowego. Tak to wygląda w pełnej krasie:
Fejm. Nigdy nie miałam tyle lajków. 
Blondynką też już nie jestem, bynajmniej nie taką prawdziwą (choć mentalnie jak najbardziej, hehe, taki suchar), przyciemniłam sobie górę, podobno nazywa się to teraz sombre. Standardowo cały zabieg odbył się w domowych warunkach przez moją mamę fryzjerkę - amatorkę, która za każdym razem powtarza, że nic mi już na tych kudłach robić nie będzie. Mimo to wychodzi zawsze względnie dobrze, na tyle, że nie muszę chodzić z torbą na głowie. Włosy sobie rosną, jest ich coraz więcej, bo troszkę zatęskniłam za dłuższymi i postanowiłam je nieco zapuścić. 
Tak to mniej więcej wygląda w pełnej okazałości. Szczupła też już nie jestem jak kiedyś. W prawdzie zdjęcie sprzed kilku dni, ale ten efekt to tylko poza, tak na serio to jestem grubełem i źle się z tym czuje, więc czas przejść na dietę, które przyniesie efekty. To już piąta w tym roku, ale co poradzić, jak lubię wpieprzać, jak na loszkę przystało. A 11 maja skończyłam 22 lata, czas zrobić coś ze swoim życiem. Zaczęłam w ten sposób, że zrobiłam sobie septum, ot taki urodzinowy prezent, bo kto mi zabroni. Często do zdjęć, albo tak o nosiłam sobie fake. Znudził mi się i trochę ryzyko, że przypadkiem dostanie się tam, gdzie nie trzeba podczas różnych akrobacji czy dłubaniu w nosie. Tutaj ryzyko jest mniejsze, choć dłubanie też nie jest takie łatwe. No i wygląda klawo. Nie wiem, czy wciąż się tak mówi, ale ja mówię! Podobno używam różnych dziwnych słów i zwrotów, o czym słyszę bardzo często, ale na tym koniec dygresji. Taki oto prezent sprawiłam sobie w Body Extreme we Wrocławiu. 120zł kosztowała mnie ta "przyjemność", ale uważam, że warto było, choć sam kolczyk nie do końca "mój". Nie przepadam za złotem, mam tylko złote kolczyki w uszach z sentymentu. Wolałam jednak taką ozdobę, niż bananka, który wygląda jak gil. Fuj. Czy bolało? W chuj. Łza się uroniła, nawet dwie, ale ból chwilowy i później nie czuć nic. Wymienić kolczyk mogę dopiero za 3 miesiące i nie mogę się tego doczekać, bo wtyknę sobie piękną podkówkę, czas gojenia nawet do 9 miesięcy, więc długo. Nadal powtarzam sobie, że było warto i cieszę się tym. Pierwsze pytanie mojej mamy odnośnie kolczyka to było "Będziesz teraz chodzić na smyczy, czy na łańcuchu?" Ha, myślę, że krówka woli chodzić na łańcuchu ;) 
Ostatnie dni spędziłam we Wrocławiu. Piękne miejsce, dobry klimat. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy i czas wrócić do rzeczywistości, ale miło jest zresetować się trochę, odpocząć od ludzi, zmienić otoczenie, spędzić czas w najlepszym towarzystwie. Wrażenia i wspomnienia wspaniałe. Chcę spędzać tam jak najwięcej czasu. Po prostu wrzucę więc teraz kilka zdjęć z tych miejsc. 
Mango Mama na rynku we Wrocławiu. Załapaliśmy się na Restaurant Week. Pyszne jedzenie! Miła obsługa i ciekawe wnętrze lokalu.
Wracając jeszcze do tematu książek, który ostatnio gdzieś tam ciągle się u mnie przewija, to uzależnienie, w którym potrafię się totalnie zatracić. Będę pewnie wiele razy pytać Was o tytuły, które możecie polecić. Jak dotąd lubuję się w samych kryminałach/thrillerach, akcja zawsze jakoś jest w stanie mnie porwać prócz "Dziewczyny w pociągu", ale o tym może w odrębnym poście. I nie, nie dokończyłam trylogii Greya, nie jestem w stanie, a przyznam się, że przez pierwszą cześć jakoś przebrnęłam. Może nie była to droga przez męki, ale szału też nie było.  Właśnie skończyłam czytać Świętego Psychola, którego autorem jest Johan Theorin. Książa o Janie Haugerze, który przeprowadza się w miejsce swojej pracy, a mianowicie przedszkola, które usytuowane jest blisko kliniki psychiatrycznej. Wychowankowie tego przedszkola to dzieci umieszczonych w Świętej Patrycji. Jan jest sympatycznym nauczycielem, ale ma wiele swoich sekretów. Bardzo dobra książka, psychologiczna z zaskakującym zakończeniem. Szukam więc nowej książki, bo długo nie wytrzymam bez niczego pod ręką. Myślę, że będzie więcej wpisów dotyczących książek. Oby to nie były ponownie płonne nadzieje co do pisania. Na pewno coś od czasu do czasu naskrobię.


A tymczasem kończę ten wywód, to chyba najdłuższy post ze wszystkich, które pojawiły się na blogu, a i tak starałam się streszczać ;) 
Jeśli macie jakieś pytania odnośnie czegokolwiek, to chętnie odpowiem w komentarzach! 

W międzyczasie zapraszam na mój instagram, gdzie bywam dość regularnie: WdowaPoStalinie

Pozdrawiam! 
Czytaj więcej »
on 11:06 10
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

13:42

Makijaż na dziś - Przyjdź wiosno


 Brwi: kredka Kobo Brow Pencil #303 Twilight, Ultra Aqua Brow Tint Makeup Revolution, korktor Catrice Liquid Camouflage 010 Porcelain
 Oczy: cienie Makeup Geek Baby Face, Bada Bing, Corrupt, Typhoon, Mai Thai, Phantom, Mango Tango, Maybelline Lasting Drama Gel Eyeliner, rzęsy Ardell Studio Effects Wispies
 Twarz: podkład Catrice HD Liquid Coverage 010 Light Beige, puder ryżowy Paese, bronzer The Balm Bahama Mama, rozświetlacz Makeup Revolution Vivid Baked Highlighter
Usta: Vet n Wild Vupm it up 

 Fallow me on F A C E B O O K 
Fallow me on I N S T A G R A M
Czytaj więcej »
on 13:42 21
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

13:50

Makijaż na dziś - Hello 2017!

Jestem wyspana, nie mam kaca, a Sylwester w tym roku mógłby dla mnie nie istnieć. Oby 2017 okazał się lepszy od poprzedniego i życzę tego samej sobie i Wam z całego serca! Nowy Rok przywitam za to makijażem ;) 


Brwi: kredka Kobo Brow Pencil #303 Twilight, pomada Freedom Makeup Blonde, korektor Catrice Camouflage 010 Porcelain
 Oczy: cień Maybelline Color Tattoo 24 HR #91 Creme de Rose, cień Makeup Geek Baby Face, Bada Bing, Voltage, glittery Makeup Geek Light Year, Satellite, tusz Maybelline Lash Sensational, rzęsy Ardell Studio Effects Wispies
 Twarz: podkład Catrice HD Liquid Coverage 010 Light Beige, puder ryżowy Paese, bronzer The Balm Bahama Mama, rozświetlacz Mary Kay Watermelon, 
Usta: pomadka Melkior Professional Infinity


 Fallow me on F A C E B O O K 
Fallow me on I N S T A G R A M
Czytaj więcej »
on 13:50 18
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

13:34

TOP 4 kosmetyki, bez których nie wyobrażam sobie życia. The Balm, Catrice, Freedom Makeup, Colourpop

Ostatnio mam jazdę na tę czwórkę, a w szczególności na podkład z Catrice, na który jest tatki popyt, że ledwo go mogłam dostać. Pewnie to zasługa vlogerek, w sumie sama dzięki nim po niego sięgnęłam, a w sumie zdobyłam, bo dopiero po tygodniu czekania i przejrzenia Natur i Rossmannów dostałam go na Cocolicie. I dlatego właśnie nad nim będę się najbardziej rozwodzić. 

Catrice, HD Liquid Coverage 010
Ma tyle różnych opinii, że przed samym zakupem zwątpiłam. Ale myślę sobie, co mi szkodzi, biere. Najwyżej 3 dyszki pójdzie w błoto. Nie poszło. To najlepszy podkład, jaki miałam. Bije na głowę Revlona, który po 6 godzinach w robocie wygląda jak kupa. Nie wiem co się dzieje, ale po przypudrowaniu go wygląda jeszcze gorzej. Nigdy nie miałam z Revlonem problemu, a tu klops. Za to ten z Catrice trzyma się nienagannie cały dzień. Owszem, muszę się po nim przypudrować, ale po tym nadal wygląda jak zaraz po nałożeniu, nie ściera się i nie znika. Faktycznie jest to efekt drugiej skóry. Mat mniej, bo już po 2-3 godzinach widzę lekki błysk, ale nie mam z tym problemu. Jest mocno kryjący, nawet bardzo, ale nie czuje się tej ciężkości w ciągu dnia, jest naprawdę komfortowy. Aplikacja za pomocą pipety? W sumie czemu nie, nie przeszkadza mi to jakoś szczególnie, a przynajmniej nie brudzę sobie rąk. Dla mnie podkład numer jeden i to drogeryjny, za 3 dyszki. Chyba zrobię zapas. Z resztą zerknijcie, jak wygląda na papie. 
The Balm, Bahama mama
Jest ciemny i można by się spodziewać, że do jasnych cer i jasnych włosów to zgroza, będą plamy i smugi. A owszem i tak będzie, jeśli nałożymy go od serca. Tutaj trzeba być oszczędnym i ewentualnie stopniować krycie, niż zaaplikować pas startowy ;) Ponieważ odcień sam w sobie jest chłodny, więc dla białogłowych idealny. Bywa, że mnie samą gdzieś poniesie, bo szybko szybko i wyglądam jak debil, ale jak już nałoży się odpowiednia ilość i rozetrze, to wygląda obłędnie! Dorzucam zdjęcie. 
Freedom Makeup, Eyebrow Pomade Blonde 
To już mój drugi słoiczek, pierwszy starczył mi na bardzo bardzo długo. Na pomady jest teraz wielki szał, wybrałam Freedom, bo jest w bardzo dobrej cenie, czaję się jeszcze na Makeup Revolution, bo ciekawa jestem odcienia. Ten jest chłodny, choć wcale nie tak jasny, jak na blondynki przystało. Tak naprawdę to spokojnie można go używać przy ciemniejszych włosach, u mnie idealnie wyglądał, jak miałam odrosty, teraz może się wydawać ciut za ciemny, ale ja lubię wyraziste brwi, więc nieszczególnie mi to przeszkadza ;) Ładnie można wypełniać nim luki i braki we włoskach, trzyma się cały dzień bez rozmazywania. Dla mnie ideał. 

Colourpop, Ultra matte lip, mars
Kolor jest obłędny, zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. Taka soczysta, dorodna malina. Nawet opakowanie jest urocze :D Matowe pomadki to dla mnie hicior nad hiciorami. Nie jestem fanką błyszczyków, bo mam wrażenie, jakbym się śliniła i rzadko który ma idealną konsystencję, bym tego nie odczuwała. A mat, to mat. Ten zastyga szybko i rzeczywiście trzyma się świetnie na ustach. Krycie idealne i pozostaje nawet po skonsumowaniu żarełka. Tylko mój chłopak nie ufa moim pomadko i nici z całowania przy pomalowanych ustach :D Ale facetowi nie przetłumaczysz. 
Na koniec więc wstawiam zdjęcie, gzie użyłam wszystkich produktów :) 

A jakie są Wasze ulubieńce? :) 

 Fallow me on F A C E B O O K 
Fallow me on I N S T A G R A M
Czytaj więcej »
on 13:34 15
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

09:33

Świąteczne rozdanie! Do zgarnięcia coś od Miss Sporty, NYX, MakeupGeek, Mary Kay, Artdeco.

Mam nadzieję, że w tym roku Mikołaj się postara (czyt. ja), bo nikt nie zrobi mi lepszego prezentu, niż ja sama sobie. A może po prostu nie wierzę już w Mikołaja i nie ma mi kto robić prezentów. Nie ważne. Ważniejsze jest to, że ja postanowiłam zrobić prezent Wam i pokładam nadzieję, że nie byle jaki. A więc, do zgarnięcia jest wszystko to, co przedstawiam na fotach. 
Do zdobycia jest 5 pomadek Miss Sporty z nowej kolekcji, masełko do ust NYX, azjatycki krem BB, cień MakeUpGeek, paletka Mary Kay, paletka My Secret, paletka Artdeco do wypełnienia, 4 lakiery Miss Sporty. Podoba Wam się nagroda? Wszystko zapakowane będzie w kuferek, o taki: 
Co trzeba zrobić, aby wziąć udział? Już mówię i nie będę zbyt wymagająca ;) 
Całe przedsięwzięcie trwa miesiąc, aby każdy mógł na spokojnie wziąć udział, tj. 04.12.2016 do 04.01.2017. 
Warunkiem obowiązkowym jest:
Bycie obserwatorem na blogu Wdowa Po Stalinie
Polubienie mnie na fejsie Natalia Wabich Makeup
Obserwowanie mnie na Instagramie
Trzeba też udostępnić post konkursowy na Fejsie, bądź na Instagramie i w obu przypadkach oznaczyć mnie poprzez @nataliawabichmakeup, albo @wdowapostalinie
Dodatkowym punktem na pewno będzie też zostawienie gdzieś po sobie śladu, komentarza, reakcji, czegokolwiek ;) 

W komentarzach poprawne zgłoszenie wygląda następująco:
Obserwuje jako:
Lubię jako na fejsie jako:
Obsewuje na Instagramie jako: 
Udostępniłam: facebook/instagram 


Organizatorem konkursu jest blog: nataliawabich.blogspot.com
Rozdanie trwa od 04.12.2016 do 04.01.2017 (włącznie)
Ogłoszenie wyników nastąpi do 7 dni od zakończenia konkursu
W przypadku gdy osoba która zdobędzie nagrodę nie zgłosi się do 3 dni od ogłoszenia wyników, losuję kolejną osobę
Wysyłka nastąpi nie później niż 7 dni od zakończenia konkursu, nagrody wysyłam tylko na terenie Polski
Zgłaszając chęć udziału w rozdaniu przyjmuję warunki Regulaminu i wyraża zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z ustawą o Ochronie Danych Osobowych (Dz.U.Nr.133 pozycja 883) Rozdanie nie podlega przepisom ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. z 2004 roku NR4 pozycja 27 z poźn. zm.)

POWODZENIA! :) 

Czytaj więcej »
on 09:33 22
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

10:11

Co znajduje się w tajemniczym pudełku? Dookoła włosów - Box Only You

Nowy box na rynku, bo po nieudanej współpracy z ShinyBoxem (bo tak właśnie mogę ją nazwać - nieudaną) przestały mnie kręcić całe te pudełka niespodzianki i 1 kosmetyk na 7 z którego coś można było wyciągnąć, a reszta to jakaś porażka i strata czasu. Tym razem jednak pudełko mnie zaciekawiło, bo nie odstępuje od tematyki, mamy "Dookoła włosa" i bam, wszystkie kosmetyki w środku są do pielęgnacji włosów. To mi się podoba. Może trochę tego dużo, za dużo? Używam sobie ich naprzemiennie i kiedyś w końcu zużyje :D 
Pudełko mnie totalnie zauroczyło, pstrokate, kolorowe, kwiatki, motylki i wstążeczka. Spodziewałam się czegoś mniejszego, ale pudło jest konkretnych rozmiarów i nie małej wagi. Zdecydowanie pomieści jakieś szpargały, więc przyda się na potem. Albo do gryzienia dla mojej Zośki, bo ona oczywiście była pierwsza do oglądania, obwąchania i zaznaczenia, że to jej. Ale mniejsza. Uraczę Was jeszcze jednym zdjęciem tego kolorowego szału. 
Przejdźmy zatem do zawartości. 
1. Ziaja, Szampon wygładzający olejkami arganowym i tsubaki 
Zapach obłędny, jak jakieś drogie perfumy i to było pierwsze, co rzuciło mi się po otwarciu butelki. Tylko wciąż się zastanawiam, czy na tym nie kończą się jego plusy. Nie radzi sobie z myciem włosów, mam wrażenie, że one po wyschnięciu zaraz robią się tłuste. Serio, nie wygląda to dobrze. Na pewno nie zdecydowałabym się na zakup. 
2. Ziaja, Maska wygładzająca olejkami arganowym i tsubaki
Zapach ten sam, obłędny i w przypadku nałożenia maski kolejne 2-3 dni włosy nadal nim pachną. To zdecydowanie ta lepsza połowa tej serii. Tutaj nie mam nic do zarzucenia, maska dobrze nakłada się na włosy, nie spływa z nim, a rezultaty takie, jakich oczekiwałam. Włosy gładkie, przyjemnie w dotyku i wręcz można je rozczesywać samymi palcami. Do niej na pewno bym wróciła, biorąc pod uwagę niską cenę, bo ok. 10zł z chęcią udam się po nią do sklepu. 
3. Marion, 7 efektów, olejek w kremie 
Tak sobie czytam etykietę "nie obciąża" i tak patrzę na porcję wyciśniętą na dłoń i sobie myślę, no jasne, jak coś przypominającego konsystencję treściwej odżywki może nie obciążać. Ehe. Odważyłam nałożyć to to na mokre i na suche włosy. Na mokre na pewno ułatwia rozczesywanie i daje miły zapach, charakterystyczny oczywiście dla olejku arganowego. Na suche to już totalny odlot. Na początku włosy są mokrawe po nałożeniu i takie...dziwne. Jak już olejek się wchłonie, to cudownie są wygładzone, żaden włosek nie odstaje, włosy przestają być niesforne i ładnie się układają. Sama przyjemność. 
4. Cece of sweden, Hello Nature, Coconut Oil
Akurat dwa dni przed otrzymaniem boxa zamówiłam sobie z Organixa kokosową odżywkę i teraz pływam w nadmiarze kokosa. Ale to nic, bo go uwielbiam w każdej postaci i we wszystkim. Niech Was nazwa nie zmyli, bo odżywka nie ma w sobie tylko olejku z kokosa, a jeszcze kilka innych, takich jak jojoba, ze słodkich migdałów, makadamia. Na początek zacznę od wtopy, minus za konstrukcję butelki, z której mozolnie wyłazi produkt, albo wcale nie chcę wyjść i trzeba ją konkretnie ściskać. Zapach oczywiście kokosowy, słodki, ale nie utrzymuję się długo na włosach. Odżywka dobrze rozprowadza się na włosach i nie spływa. Włosy po niej są mięciutkie, błyszczące i odżywione. Myślę, że będzie to dobra para z Organixem, który ma tak same beznadziejne opakowanie ;) 
5. Floslek, Elestabion R, serum multifunkcyjne 
Zazwyczaj, jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Niekoniecznie w tym przypadku. Serum to jest mocno oblepiające i nakładałam je tylko na wilgotne włosy przede wszystkim w celu ich zabezpieczania przed ciepłem. Dodatkowo dostałam świetny połysk i problem z puszeniem się w niektórych miejscach włosów zniknął. Zapach znów jest słodkawy, przyjemny dla nosa, nie pozostaje na włosach. Włosy stają się bardzo miękkie i jedwabiste. Bardzo fajny i wydajny produkt. 
6. L'biotica, Express Dry Shampoo
Do tej pory oczywiście używałam Batiste i u mnie najlepiej się sprawdzał ten z domieszką lakieru. Ten z L'biotici zdecydowanie konkuruje jakością i zapachem - wyczuwam tu jakieś słodkie owoce, pysznie. Co do efektów, to jak to suszy szampon, zazwyczaj stosowałam go wtedy, gdy myłam włosy nieszczęsnym szamponem z Ziaji i aby nie myć głowy dzień w dzień, psikałam suchym szamponem. Nałożony z odpowiedniej odległości nie zostawia białych śladów i rzeczywiście te włosy odświeża. Przydatna rzecz w wymagających sytuacjach i zawsze dobrze ją mieć szczególnie w podróży. 

Podsumowując, po całej tej pielęgnacyjnej armii, moje włosy stały się zdrowsze, mile w dotyku, mniej puszące się i takie...no takie fajne! Zauważyłam zdecydowaną poprawę, szczególnie przy końcówkach, które kiedyś łamały się pod wpływem lekkiego dotyku, teraz nie mam z tym problemu. 

Jeśli chcecie zaczerpnąć dodatkowych informacji na temat pudełek, zapraszam: Box Only You. 




 Fallow me on F A C E B O O K 
Fallow me on I N S T A G R A M
Czytaj więcej »
on 10:11 7
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty
Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

LINKI

  • FACEBOOK
  • INSTAGRAM
  • PINTEREST

Archiwum

WYSZUKAJ

About me

O mnie

Moje zdjęcie
Wdowa Po Stalinie
Wyświetl mój pełny profil

Followers

Całkowita liczba wyświetleń

  • Home
  • O wszystkim i o niczym
  • _Książki
  • _Lubimy czytać
  • Makijaże
  • Recenzje kosmetyków
  • Włosy
  • Współpraca

Moja lista blogów

Popularne posty

  • O tym jak zrobiłam sobie brwi permanentne metodą piórkową. Za ile, gdzie i czy było warto? Efekty przed i po.
    Zacznę od tego, co to w ogóle jest metoda piórkowa i na czym ona polega. Jest to trwały makijaż, który wykonuje się za pomocą tak zwanego ...
  • Jak osiągnąć efekt sztucznych rzęs bez konieczności ich przedłużania czy doklejania? Wszystko możliwe z Revitalash Advanced - podejście drugie.
    Dokładnie 3 lata temu pisałam recenzję tej odżywki, kiedy to pierwszy raz miałam z nią styczność, wchodziła ona jakieś dopiero w łaski klie...
  • Zdrowe i białe zęby w 5 dni - mój sposób na piękny uśmiech. O wybielających nakładkach iWhite słów kilka.
    Tydzień temu podjęłam się współpracy z producentem iWhite. Jestem posiadaczką raczej naturalnie żółtawej barwy kości. Podobno taka jest nat...
  • Recenzja odżywki RevitaLash Advanced!
    Odżywkę miałam przyjemność wygrać, bo sama nie zdecydowałabym się jej kupić. Nigdy nie wierzyłam jakoś w specjalne moce odżywek, a sama też...

____________________________________________________________________________________________________

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Natalia Wabich. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.