Pisząc Rysiu nie miałam na myśli żadnego mężczyzny (a szkoda!), bo jakby co, to wolna jestem i no wiecie jak się nazywam xD weźcie numerek i ustawcie się w kolejce, czekam! A zatem na myśli miałam takie małe, leśne zwierzątko co ma takie fajne frędzle na uszach. Słodziak jakich mało, a że na mym ręku goszczą same zwierzątka (prawie, bo czaszka też jest) i wyłącznie te leśne, ryś wkomponował się doskonale w miejsce.
Tak ogólnie, to jestem mistrzynią robienia głupich min do zdjęć, bo przecież ładnie wychodzę tylko wtedy, kiedy mam przed sobą lustro, albo robię sobie selfie. Wtedy sztosik. Poza tym wyglądam jak debil. Wracając do tematu, tak oto ryś wylądował na ręku, ma się już dobrze, choć jeszcze jest nieco posiniaczony i spuchnięty, goi się jak głupi, swędzi jakbym co najmniej miała jakąś zakaźną chorobę skóry. Świerzba czy coś. Na szczęście to prawidłowa reakcja. Smaruje sobie wyjątkowo jakąś maścią typowo do tatuażu, Skin 2 Skin Ink Recover. Zazwyczaj wjeżdżał jakiś Alantan, albo Bepanthen, ale te są cholernie tłuste i brudzą wszystko dookoła. Ta maść się ładnie wchłania i nie brudzi. Poza tym chłodzi, a to jest coś, czego mi było trzeba. Można też używać na zagojone już tatuaże, aby wydobyć kolor i tak dalej. Mniej więcej w cenie dużego Bephantenu, więc polecam.
Chciałam się z Wami podzielić nieco wrażeniami, bo dość dzielna ze mnie dziewczynka i raczej dobrze znoszę ból. Wilk i czaszka prawie nie bolały, wręcz było to tak przyjemne, że było mi szkoda, kiedy skończyłyśmy. Z sobą było nieco gorzej na nadgarstku, a z jeleniem kiepsko w okolicach pachy i wewnętrznej części ramienia. Za to ryś...kurewsko bolał. Zachciało mi się habazi na samym łokciu. No kurwa dramat! Z resztą widać na zdjęciu, jak krew leci prawie ciurkiem, bo nie dość, że łokieć boli najbardziej, to kolor w zasadzie też bardziej boli. Chciałam to mam, niczego nie żałuje. Kociak jest piękny. A boleć musi! Inaczej każda pizda mogłaby sobie coś takiego zrobić ;)
Zaraz po wyjściu ze studia rozebrałam się, bo gorąco było, nie ma co się pocić bez sensu, więc i wszystkie tatuaże na wierchu. Podchodzi wtem do mnie jakiś dziadzia, na oko 65+ i nieco zgorszony rzuca i tu cytuję "Kto to widział, żeby się tak szpecić. Takie tatuaże to w więzieniu robią!" Przytaknęłam, powiedziałam, że siedziałam 20 lat za morderstwo, a takie tatuaże to za paczke fajek robią. Dziadzia bąknął coś pod nosem i zawinął się na pięcie. Takich sytuacji wiele w zasadzie nie miałam, kilka razy w pracy ktoś mi powiedział coś w stylu "Nie chciałabym mieć takiej córki", albo coś podobnego, ale ja takiej matki też nie chciałabym mieć, co by mnie rozliczała z moich decyzji, a co lepsze - wyrzeka, więc w sumie nic straconego. Nigdy nie myślałam o tym w sposób, że nie dostanę pracy, bo mam tatuaż. Mam pracę, jedną i tą samą od prawie dwóch lat. Nikt nigdy mi z tego powodu nie robił problemu, wręcz przeciwnie. Wszyscy u nas w salonie mają jakiś tatuaż.
Okej, gdybym miała zatrudnić kogoś z takim tatuażem, to też bym się dwa razy zastanowiła xD Ale poza tym wydaje mi się, że ludzie już nie myślą w ten sposób. Oczywiście zdarzają się takie przypadki jak wyżej opisałam, ale dostaje też mnóstwo komplementów z teko tytułu i różnych zapytań. Nie szkoda mi ani jednej złotówki, której wydałam z tego tytułu. Ani żadnej łzy, której i tak nie uroniłam, bo przecież jestem zajebiście dzielna. Serio nie miejcie oporów, póki nie jest to znak nieskończoności! :D Wiem, że jest pewna moda, na napisy, wilki, róże i mandale. Róbta co chceta, róbcie sobie nawet tatuaże gdzieś po kątach za flaszke, a później lądujcie w szpitalu z żółtaczką czy innym ścierwem, Wasza sprawa. Ja robię w studiu, gdzie mam pewność, że wszystko pójdzie dobrze. A wybieram wzory, na które jestem zdecydowana, które mi się nie znudzą za 5 czy 10 lat, bo nie kieruję się chwilową modą. Dzwony też kiedyś były modne i co? I nie przejmuje się tym, jak będę wyglądała w wieku swojej babki. I tak będę brzydka i pomarszczona, czy ma to znaczenie, że będę mieć tatuaże. Żadne kurwa.
Zwierzaki goszczą dumnie na mym ciele, bo je kocham i tym sposobem nigdy się z nimi nie rozstanę. Pamiętam to jak dziś, kiedy wykiełkowała we mnie myśl, że chce tatuaż. Miałam wtedy 6 lat i rysowałam sobie wzory czaszek. Dlatego też czaszkę mam teraz i jestem z niej bardzo dumna. W wieku 15 lat kupiłam sobie tusz kreślarski, odkaziłam igłę i wbiłam w skórę. Dziabałam tak punkt po punkcie, robiąc sobie swój pierwszy w życiu tatuaż. Stąd mam dwie nutki i serce na palcu. Wiem, nie było to zbyt mądre ani błyskotliwe, ale miałam 15 lat i prawo do głupot. Zagoiło się, nie dostałam żadnego trypra, teraz po 7 latach nadal go mam. Oczywiście nie próbujcie tego w domu, chociaż...kogo to obchodzi.
I jako gówniara byłam kiedyś z kimś, kto mi tego zabraniał. Bo tatuaże to powinny być widoczne dla nas samych, tego się nie robi na pokaz. Bo kim ja jestem, że będę chodzić i się chwalić. Ja pierdole, jak sobie przypomnę, to chce mi się rzygać. Dałam sobie wmówić jakieś bzdury, bo to człowiek młody i głupi. Zakochany. Teraz jestem starsza, świadoma. I KURWA NICZEGO NIE ŻAŁUJE! Także tego. Kończę tym cudownym zdaniem.
Wszystkie swoje maleństwa robię w jednym i tym samym studiu, mam zaufanie i nie chciałabym już nic zmieniać. Jeśli jesteście z okolic Szczecina, to dziołszka ze studia Veroniqe Tattoo może Wam takie cudo sprawić. Obczajcie sobie na fejsie.
Dziękuję za uwagę, pozdrawiam! :D
Tak ogólnie, to jestem mistrzynią robienia głupich min do zdjęć, bo przecież ładnie wychodzę tylko wtedy, kiedy mam przed sobą lustro, albo robię sobie selfie. Wtedy sztosik. Poza tym wyglądam jak debil. Wracając do tematu, tak oto ryś wylądował na ręku, ma się już dobrze, choć jeszcze jest nieco posiniaczony i spuchnięty, goi się jak głupi, swędzi jakbym co najmniej miała jakąś zakaźną chorobę skóry. Świerzba czy coś. Na szczęście to prawidłowa reakcja. Smaruje sobie wyjątkowo jakąś maścią typowo do tatuażu, Skin 2 Skin Ink Recover. Zazwyczaj wjeżdżał jakiś Alantan, albo Bepanthen, ale te są cholernie tłuste i brudzą wszystko dookoła. Ta maść się ładnie wchłania i nie brudzi. Poza tym chłodzi, a to jest coś, czego mi było trzeba. Można też używać na zagojone już tatuaże, aby wydobyć kolor i tak dalej. Mniej więcej w cenie dużego Bephantenu, więc polecam.
Chciałam się z Wami podzielić nieco wrażeniami, bo dość dzielna ze mnie dziewczynka i raczej dobrze znoszę ból. Wilk i czaszka prawie nie bolały, wręcz było to tak przyjemne, że było mi szkoda, kiedy skończyłyśmy. Z sobą było nieco gorzej na nadgarstku, a z jeleniem kiepsko w okolicach pachy i wewnętrznej części ramienia. Za to ryś...kurewsko bolał. Zachciało mi się habazi na samym łokciu. No kurwa dramat! Z resztą widać na zdjęciu, jak krew leci prawie ciurkiem, bo nie dość, że łokieć boli najbardziej, to kolor w zasadzie też bardziej boli. Chciałam to mam, niczego nie żałuje. Kociak jest piękny. A boleć musi! Inaczej każda pizda mogłaby sobie coś takiego zrobić ;)
Zaraz po wyjściu ze studia rozebrałam się, bo gorąco było, nie ma co się pocić bez sensu, więc i wszystkie tatuaże na wierchu. Podchodzi wtem do mnie jakiś dziadzia, na oko 65+ i nieco zgorszony rzuca i tu cytuję "Kto to widział, żeby się tak szpecić. Takie tatuaże to w więzieniu robią!" Przytaknęłam, powiedziałam, że siedziałam 20 lat za morderstwo, a takie tatuaże to za paczke fajek robią. Dziadzia bąknął coś pod nosem i zawinął się na pięcie. Takich sytuacji wiele w zasadzie nie miałam, kilka razy w pracy ktoś mi powiedział coś w stylu "Nie chciałabym mieć takiej córki", albo coś podobnego, ale ja takiej matki też nie chciałabym mieć, co by mnie rozliczała z moich decyzji, a co lepsze - wyrzeka, więc w sumie nic straconego. Nigdy nie myślałam o tym w sposób, że nie dostanę pracy, bo mam tatuaż. Mam pracę, jedną i tą samą od prawie dwóch lat. Nikt nigdy mi z tego powodu nie robił problemu, wręcz przeciwnie. Wszyscy u nas w salonie mają jakiś tatuaż.
Okej, gdybym miała zatrudnić kogoś z takim tatuażem, to też bym się dwa razy zastanowiła xD Ale poza tym wydaje mi się, że ludzie już nie myślą w ten sposób. Oczywiście zdarzają się takie przypadki jak wyżej opisałam, ale dostaje też mnóstwo komplementów z teko tytułu i różnych zapytań. Nie szkoda mi ani jednej złotówki, której wydałam z tego tytułu. Ani żadnej łzy, której i tak nie uroniłam, bo przecież jestem zajebiście dzielna. Serio nie miejcie oporów, póki nie jest to znak nieskończoności! :D Wiem, że jest pewna moda, na napisy, wilki, róże i mandale. Róbta co chceta, róbcie sobie nawet tatuaże gdzieś po kątach za flaszke, a później lądujcie w szpitalu z żółtaczką czy innym ścierwem, Wasza sprawa. Ja robię w studiu, gdzie mam pewność, że wszystko pójdzie dobrze. A wybieram wzory, na które jestem zdecydowana, które mi się nie znudzą za 5 czy 10 lat, bo nie kieruję się chwilową modą. Dzwony też kiedyś były modne i co? I nie przejmuje się tym, jak będę wyglądała w wieku swojej babki. I tak będę brzydka i pomarszczona, czy ma to znaczenie, że będę mieć tatuaże. Żadne kurwa.
Zwierzaki goszczą dumnie na mym ciele, bo je kocham i tym sposobem nigdy się z nimi nie rozstanę. Pamiętam to jak dziś, kiedy wykiełkowała we mnie myśl, że chce tatuaż. Miałam wtedy 6 lat i rysowałam sobie wzory czaszek. Dlatego też czaszkę mam teraz i jestem z niej bardzo dumna. W wieku 15 lat kupiłam sobie tusz kreślarski, odkaziłam igłę i wbiłam w skórę. Dziabałam tak punkt po punkcie, robiąc sobie swój pierwszy w życiu tatuaż. Stąd mam dwie nutki i serce na palcu. Wiem, nie było to zbyt mądre ani błyskotliwe, ale miałam 15 lat i prawo do głupot. Zagoiło się, nie dostałam żadnego trypra, teraz po 7 latach nadal go mam. Oczywiście nie próbujcie tego w domu, chociaż...kogo to obchodzi.
I jako gówniara byłam kiedyś z kimś, kto mi tego zabraniał. Bo tatuaże to powinny być widoczne dla nas samych, tego się nie robi na pokaz. Bo kim ja jestem, że będę chodzić i się chwalić. Ja pierdole, jak sobie przypomnę, to chce mi się rzygać. Dałam sobie wmówić jakieś bzdury, bo to człowiek młody i głupi. Zakochany. Teraz jestem starsza, świadoma. I KURWA NICZEGO NIE ŻAŁUJE! Także tego. Kończę tym cudownym zdaniem.
Wszystkie swoje maleństwa robię w jednym i tym samym studiu, mam zaufanie i nie chciałabym już nic zmieniać. Jeśli jesteście z okolic Szczecina, to dziołszka ze studia Veroniqe Tattoo może Wam takie cudo sprawić. Obczajcie sobie na fejsie.
Dziękuję za uwagę, pozdrawiam! :D
OMG! Przepiękne są Twoje tatuaże! :OO
OdpowiedzUsuńDziwi mnie, że ludzi nadal szokują tatuaże. Serio?? Moje ulubione: "Jak Ty będziesz wyglądała na starość?!" -.- Brzydko. Jak wszyscy starzy ludzie?
Zdarza się, ale jest progres, bo coraz mniej :D hahah, no uwielbiam to <3
UsuńDziękuję! :*
Jeju, genialne są te Twoje tatuaże. Bardzo mi się podobają :D A zachowania niektórych ludzi nawet nie warto komentować, bo i tak im się nie wytłumaczy.
OdpowiedzUsuńDziękuję! ;*
OdpowiedzUsuńsuper! mega mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
Usuńszalona dziewczyna - tatuaż jest piękny ♥
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
UsuńKiedys chcialam miec tatuaż na nodze : D tylko nie wiem czy sie zdecyduje
OdpowiedzUsuńco Cię powstrzymuje od tej decyzji? :D
Usuńpasują Ci te tatoo:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńJaki śliczny!:)
OdpowiedzUsuńPoklikasz w linki w nowym poście bede wdzięczna:)
Dziękuję! :D
UsuńNie, nie poklikam ;)
Piękny ! :) podobają mi się takie motywy ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
UsuńOdważna jesteś :) tatuaż ładny.
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńŁał! Super :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńTatuaż cudowny ♡
OdpowiedzUsuńdziękuję! :)
UsuńŚliczny tatuaż , podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńTeż mam tatuaże, ale w życiu nie odważyłabym się sama sobie zrobić!! Podziwiam za odwagę ;)
OdpowiedzUsuńNie ma co podziwiać, to była głupota! :p chociaż nie żałuję :D
UsuńRyś prezentuje się genialnie!
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
UsuńPrzyznam że rysunek jako rysunek jest bardzo ciekawy! ;) ja jednak nie jestem fanką tatuaży.
OdpowiedzUsuńa no zdarza się i tak :) dziękuję :)
UsuńZwierzaki są super - takie też :) Ale że Ryś... hmm zresztą czemu nie :)
OdpowiedzUsuńzawsze to leśne zwierzątko, głupio mi było wyskoczyć nagle z delfinem :D
UsuńA ja wlasnie ide zrobic sobie roze. Chcialam miec ten wzor od 10 lat i to wlasnie panujaca obecnie moda sprawila, ze udalo mi sie znalezc osobe ktora zrobi wzor taki jak chce. A ze teraz bardzo duzo osob ma ten motyw? Mam to w nosie, skoro przez 10 lat utwierdzalam sie w przekonaniu ze tego chce to mysle ze najwyzsza pora na realizacje :) Troche sie stresuje, bo co prawda mam 5 tatuazy, ale robione byly ponad 10 lat temu. Mam nadzieje ze przezyje :) A Twoj Rysio piekny :)
OdpowiedzUsuńchcesz róże - rób róże! na pewno będzie piękna i z chęcią ją zobaczę! :)
UsuńDziękuję! :)
jej <3 jest mi bardzo miło! wybacz, że niczego nie napisałam, ale na co dzień spędzam poza domem 13 godzin i nie mam czasu na regularne pisanie :(
OdpowiedzUsuńza to na otarcie łez po rozstaniu polecam tindera, niezła zabawa xD kiedy byłam singielką używałam tej apki bardzo namiętnie xD