Recenzja odżywki RevitaLash Advanced!

Odżywkę miałam przyjemność wygrać, bo sama nie zdecydowałabym się jej kupić. Nigdy nie wierzyłam jakoś w specjalne moce odżywek, a sama też nie narzekałam na swoje rzęsy, ale skoro nadarzyła się taka okazja, to czemu by nie skorzystać. Kurację zaczęłam 24 lutego, więc czas najwyższy na wystawienie opinii, po prawie 3 miesiącach. Odżywki były dwie, zawierające 1ml, ale odżywkę tą pierwszą mam do teraz i jeszcze da się coś wygrzebać, także jest bardzo wydajna. Odżywki były pięknie zapakowane, a do nich była dołączona niewielka kosmetyczna. Widnieje na nich napis „sample only”, byłam przekonana, że będzie to jednak pełnowartościowy produkt, co nie zmienia i tak działania odżywki. Stosowałam ją może nie do końca sumiennie, ale nie zdarzały mi się długie i częste przerwy w jej stosowaniu. Producent zapewnia spektakularnie długie rzęsy, faktycznie, wydłużyły się one i to bardzo, gdy nałożę na rzęsy tusz wyglądam, jakbym miała sztuczne rzęsy i mówiło mi to wiele osób, że zazdrości mi takich długaśnych rzęs, bo wyglądają pięknie. Producent zapewnia też grubsze rzęsy, to również się zgadza, są grubsze, może nie tak bardzo, jakbym się tego spodziewała, ale są. Rzęsy nie stają się ciemniejsze, chociaż moje zawsze były ciemne, ale czytałam opinie również innych dziewczyn i nie ciemnieją rzęsy po tej odżywce. Pierwsze oznaki ładniejszych rzęs mają wystąpić po 3 tygodniach, u mnie po takim czasie coś tam było widać, ale delikatnie. Na ulotce producenta jest z jednej strony napisane, że była testowana klinicznie, zaś z drugiej producent ostrzega kobiety karmiące i tak dalej ze względu na brak badań klinicznych, trochę takie…zaprzeczenie. Ostrzega również o podrażnieniu oka, ja nie odczuwałam dyskomfortu, nie dostałam żadnego uczulenia, jedynie skóra wokół oka mi pociemniała i to są właśnie oznaki tego podrażnienia, jednak mnie to nie przeszkadza i nie uważam to za minus, to właśnie dowód na to, że odżywka działa. Instrukcja dokładnie zawiera to, jak używać odżywkę, a używa się ją jak Eyeliner. A teraz pokażę Wam, jak odżywka się prezentowała.

 

 

Odżywka ma plusy, jak i minusy. Największym jest oczywiście to, że rzęsy są po niej bardzo długie, grubsze i trochę bardziej wzmocnione. Nigdy nie traciłam jakoś nagminnie swoich rzęs, ale zauważyłam delikatną poprawę przy zmywaniu makijażu, że nie zostaje tylu rzęs na płatku co kiedyś. Stosowałam ją również na brwi, myślę, że i bez odżywki by urosły, ale na pewno odżywka to ułatwiła, teraz jestem zadowolona, że mam w końcu swoje brwi, bo to, co kiedyś miałam na łuku brwiowym nie można było nazwać brwiami, kilka włosków i tyle. Odżywka nie przyciemniła brwi, ani rzęs robiłam je henną, dlatego moje brwi są ciemniejsze. Rzęsy są takie same czarne, jak przedtem, jednak ich końce są za to jaśniejsze. Wkurzało mnie strasznie to, że rzęsy rosły mi nierówno, jednak była dłuższa, druga krótsza i w niektórych miejscach wyglądało, jakbym nie miała w ogóle rzęs i to jest największy minus tej odżywki. Kolejnym minusem jest jej cena, 340zł! To jednak nie mało, a kurację wypadałoby podtrzymywać. Na tym minusy chyba się kończą. Pokażę Wam jej rezultaty.

Nie użyłam tej samej maskary, bo Maybelline Flared nie przypadła mi do gustu.

 

ZALETY:

+ wydłuża nieziemsko rzęsy

+ pogrubia je

+ wzmacnia

+ jest wydajna

WADY:

- rzęsy mogą nierówno rosnąć i sprawiać kłopot

- ok. 340zł, bardzo dużo 

 Jestem zadowolona z efektów, odżywka robi to co robić powinna. Mam dłużesze naturalne rzęsy, niż nie jedna dziewczyna umalowane i faktycznie daje efekt firanek, piękny rzęs wyglądających jak sztuczne. Czy mogę ją Wam polecić? Polecam ją szczerze. Ale czy kupiłabym ją za takie pieniądze? Raczej nie. Chociaż pełnowymiarowy produkt zawiera 4,1 ml, czyli na jakąś półroczną kurację, ale efekty trzeba podtrzymywać, może i się opłaca, ale to jednak spory wydatek. Piszcie, czy podobają Wam się efekty i czy Wy byście kupiły ją kupiły!