1. Glazel – Perełki rozświetlające skórę
Nie mam
wielkiego doświadczenia z tą firmą i wizualnie mnie nie zachwyca i mam tu na
myśli opakowania. Plastikowe i trochę…tandetne. I efekt na twarzy mi się
niezbyt podoba. Raczej wolę rozświetlacze idące w kolor złota, a jedynym
srebrzykiem jaki mnie zachwyca to High Beam, efekt tych kuleczek to niestety
nie jest taki sam. Wydaje mi się, że tych drobinek jest trochę za dużo i efekt
idzie w odwrotną stronę od zamierzonego. Na pewno są bardzo wydajne, bo z
własnego doświadczenia wiem, że jakiekolwiek kulki ciężko jest wykończyć, tym
bardziej jeśli jest to rozświetlacz ;) Niestety sama bym się Nanie nie
zdecydowała.
Cena – ok. 45zł
/ 17g
2.
Beautyface – Innowacyjne serum do twarzy
Żelowa konsystencja,
którą posiada ten produkt jest dość fajna w użytkowaniu, tym bardziej, że
uzbrojony jest w pipetę, a rzadsze kosmetyki po prostu są niewygodne w
nakładaniu takim sprzętem. Ja posiadam akurat Active Skin Oxygen i przyznam się
bez bicia, że niewiele o nim powiedzieć mogę. Mam już sporo kremów/balsamów i
innych cudów do twarzy, że nie potrzebuję kolejnych partii i chcę to po prostu
zużyć. Także powiedzieć mogę tyle, że żel jest bezzapachowy, dobrze się
rozprowadza, bo starcza już niewielka ilość na całą twarz i szybko się
wchłania. Na pewno na innych blogach znajdziecie bardziej wyczerpujące recenzje
:)
Cena – ok. 30zł
/ 10ml
3.
Sylveco – Oczyszczający peeling do twarzy
Oczywiście na
pierwszy rzut oka myślałam, że to Organique. Niestety pomyłka dotyczyła tylko
wyglądu, bo peeligi tamtego producenta sprawdzają się lepiej. Korund ma to do
siebie, że w swojej postaci wygląda na bardzo delikatny, a w rzeczywistości
dość mocno ściera. Dla mnie może trochę za słabo, bo lubię mocne i ostrze
peelingi, ale daje radę. Wtedy, gdy moja cera nie ma aż takiego wielkiego
zapotrzebowania na tarcie czymś ostrym, sprawdza się dobrze. Zapach niestety
nie umila całego rytuały, jest po prostu śmierdziuchem. Nie, żeby to aż tak
uniemożliwiało nakładanie owej beżowo ziemistej papki, ale jednak lubię jak
kosmetyki mają przyjemny zapach. Za takie pieniądze, myślę, że warto dać mu
jednak szanse.
Cena – ok. 20zł
/ 75ml
4.
Vedara – Balsam odnawiający do ust z 24 karatowym złotem
Odnawiający?
Czyli, że co ma zrobić moim nieco przesuszonym ustom? Sprecyzujmy, wolałabym,
żeby jednak nawilżał i to dobrze. Jednak nie wiem, czy odnowienie na pewno mi
to gwarantuje. Balsam natłuszcza usta, ale niestety nie nawilża ich. Efekt
ładnych ust jest chwilowy, bo pięknie błyszczą, widać na nich delikatnie złoto,
ale gdy tylko zje się z ust balsamik, to również zjada się ich cały piękny
efekt. Naprawdę chciałam, żeby ten produkt zadziałał i stosowałam go
kilkanaście razy dziennie, jednak nic nie zastąpi chyba najzwyklejszej,
najtańszej wazeliny. Taka ładna oprawa, a taka słabo działa :( I naprawdę jestem
zdziwiona tym mizernym efektem, bo skład jest naprawdę porządny…
Cena – ok. 24zł
/ 14ml
5.
Sylveco – Szampon do włosów
Zacznę od tego,
że jak dla mnie słabo się pieni. Zatem sądzę, że taka butelka na długo mi nie
starczy, ale czego się nie robi dla efektów. Zapach jest na prawdę słabo
wyczuwalny, więc nic o nim nie powiem. Jeśli chodzi o efekty, jakiejkolwiek
poprawie kondycji włosa czy też nawilżeniu myślę, że powinnam się wypowiedzieć
po zużyciu choćby jednej buteleczki, a nie zużyłam nawet jeszcze pół. Jak na
razie jest okej, nie plącze włosów i dobrze je myje, oceniam to na podstawie
tego, że po jego użyciu nie muszę myć głowy co 2 dni, a co 3. Wynik może nie
jest zawrotny, ale o wiele lepszy, bo to nie zdarzyło mi się z żadnym szamponem
oprócz Pantene. Także myślę, że komuś kto zwraca dużą uwagę na skład
przypasuje.
Cena – ok. 28zł
/ 300ml
A jakie są Wasze ogólne wrażenia?
Perełki wydają się bardzo fajne ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie pudło ekstra!
OdpowiedzUsuńsylveco się chwali! :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak sprawdzi się ten peeling z Sylveco ;-) Dla mnie większość ich produktów podjeżdża smrodkiem ;-)
OdpowiedzUsuńw zasadzie, to napisałam jak się sprawdza ;)
UsuńNigdy nie miałam Sylveco, ciekawa jestem tych produktów.
OdpowiedzUsuńMam je i na razie używałam balsamu do ust
OdpowiedzUsuńMam mega ochotę na peeling z Sylveco!
OdpowiedzUsuńHmmm pudelko calkiem calkiem, szalu nie robi ale moze byc :P
OdpowiedzUsuńa ja wlasnie przed tym pudeleczkiem zakończyłam subskrypcję ;< i teraz smutno haha ;D
OdpowiedzUsuńJa z Sylveco miałam próbkę kremu brzozowego pod oczy i nie zachwycił mnie, był za lekki. Peeling za to bym wypróbowała, bo choć do ciała wolę grube zdzieraki, tak twarz traktuję nieco delikatniej :)
OdpowiedzUsuńTen szampon z Sylveco mnie zaciekawił... ;)
OdpowiedzUsuńszału nie ma ale wszystkie kosmetyki są przydatne i chętnie bym je wypróbowała.
OdpowiedzUsuńWłaśnie na tym pudełku się zawiodłam - tylko szampon przypadł mi do gustu (u mnie też się słabo pieni). Na szczęście the gift od love jest bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńProdukty Sylveco zawsze mnie kuszą, ale jeszcze nigdy nie skusiły mnie aż tak bym coś kupiła :) ciekawe pudełko. Szału nie ma, ale i tak bym testowała :) pozdrawiam gorąco !:*
OdpowiedzUsuńzazdroszczę :) nigdy boxa nie kupiłam ale wydaje mi się że to pudełko jest całkiem udane ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zawartość :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaciekawił mnie szampon z Sylveco :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie słyszałam o żadnych z tych produktów. kiedyś nałogowo kupowałam takie pudełka, potem przestałam:)
OdpowiedzUsuńOczyszczający peeling bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuń